Reklama

Boże Narodzenie na wesoło okiem ojca Tomasza Rojka

19/12/2018 14:25

Na jednym z rysunków Maryja pyta archanioła Gabriela: „I co ja teraz pocznę?”. A on na to: „I wiesz, to jest bardzo dobre pytanie!”. Na innym Maryja z Józefem pochylają się na dzieckiem koloru ultramaryny i mówią: „Dziś się narodziła Niebieska Dziecina”. Tak z humorem rysuje Boże Narodzenie o. Tomasz Rojek, Dominikanin z jarosławskiego klasztoru.

Komiksy poświęcone adwentowi i Bożemu Narodzeniu można oglądać w holu kamienicy Attavantich. To humorystyczne interpretacje ewangelicznych opisów i tradycji połączone ze skojarzeniami ze sfery popkultury, sztuki, zakonnego życia lub grą słów. Boże Narodzenie w rysunkach ojca Rojka jest wesołe, a tego sobie przecież co roku życzymy. Będąc w okolicy Rynku warto więc zaglądnąć do Centrum Kultury i Promocji, by na parterze gmachu zobaczyć te prace, uśmiechnąć się i zastanowić przez chwilę nad sensem świętowania.

Rysował z nudów na wykładach

Jak sam autor wspomina, rysowanie towarzyszy mu od dziecka. – Rysowałem na lekcjach. Z nudów na studiach także. Wtedy jest dużo długich wykładów – uśmiecha się o. Tomasz Rojek. I właśnie świąteczne rysunki, które można oglądać teraz w holu kamienicy Attavantich, to pokłosie tego rysowania na wykładach. Ojciec Tomasz przeglądnął niedawno swoje terminarze. – Sprawdzałem tamte komiksy i patrzyłem, co wtedy rysowałem. Przerysowałem je teraz na nowo, bo jednak kreska mi się trochę zmieniła – opowiada. Adwentowe i bożonarodzeniowe prace to więc nowe rysunki, ale oparte na tamtych starych pomysłach. A czy takie same komiksy mogą powstać na przykład w nawiązaniu do Wielkiego Postu? – O, takie są najlepsze! – śmieje się zakonnik. – Próbuję to kompletować. Seria biblijnych, seria z życia braci, seria świątecznych, osobne serie świętych – dodaje.

Rysował świętych dominikańskich

Prace ojca Rojka znalazły się w książce „Wypisz wymaluj. Święci dominikańscy”. Tekst do niej napisała Elżbieta Wiater, doktor teologii i dziennikarka. Rysunki świętych, które nie zmieściły się w tej książce, można zobaczyć na drugiej wystawie w kamienicy Attavantich, tym razem na piętrze, w galerii „Debiuty”. Na rysunkach widzimy na przykład świętego Tomasza z Akwinu, świętego Jacka Odrowąża, św. Rajmunda, św. Cecylię, św. Dianę i św. Amatę. Ta ostatnia była sportretowana przez ojca Rojka w sposób szczególny. To biała kartka z podpisem: „A tak kalendarz liturgiczny widzi św. Amatę”. Tak skomentował fakt, że świadectw po niej nie pozostało właściwie żadnych.

Pozytywne emocje

Ojciec Tomasz Rojek pochodzi z Warszawy. Nie kształcił się w kierunku plastycznym, a muzycznym. Współtworzył program telewizyjny „5-10-15”, w którym z bratem Pawłem opowiadali o filmach. Odcinki z ich udziałem można łatwo odnaleźć w serwisie You Tube. Był też współpracownikiem audycji dla młodzieży „Rower Błażeja”. Przyszły Dominikanin zagrał nawet w filmie Andrzeja Wajdy „Pierścionek z orłem w koronie”. Ale nie wybrał aktorstwa czy reżyserii, ale pedagogikę. A po studiach pedagogicznych na Uniwersytecie Warszawskim wstąpił do Dominikanów. Obecnie pracuje w Jarosławiu, gdzie opiekuje się duszpasterstwem młodzieży „Baszta”. Już na pierwszy rzut oka widać, że ten Dominikanin to człowiek wielkiego poczucia humoru. Widać to zarówno w samych rysunkach, jak i w codziennym życiu (na jarosławskich chodnikach można go spotkać mknącego na deskorolce), w rozmowie. – Najwięcej przekazu zapamiętujemy na poziomie emocji. Dlaczego więc mają być one negatywne? – uśmiecha się. Co fascynuje go w pracy z młodymi ludźmi? – Oni. To, że mają w sobie nieprawdopodobne dużo piękna i na naszych oczach mogą to piękno wydobyć i żyć tak, jak się nawet tego nie spodziewają – mówi.

Dominikanin na deskorolce

Na jego rysowniczą pasję przełożeni reagują pozytywnie. – Gdyby nie oni, to nie mógłbym rysować – twierdzi. Rysowanie dla niego to hobby i sposób realizacji powołania – wszystko naraz. Nie potrafię inaczej. Im więcej się pracuje z ludźmi, tym więcej twórczych pomysłów. A im więcej pomysłów, tym więcej twórczych rzeczy. Pomysły na te rysunki wpadają mi do głowy w różnych sytuacjach. Rozmowa, zabawa, nabożeństwo. Czasem bracia pomagają. Jest taki jeden brat, który dzwoni do mnie i mówi, że ma nowy pomysł. Tak więc to praca zespołowa – uśmiecha się autor rysunków.

hl

FOT Hubert LEWKOWICZ

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do