
Jacek Haloszka przepracował 37 lat. Większość w pogotowiu ratunkowym. Najpierw jako kierowca, później jako ratownik. Właściwie brakuje mu 5 lat do emerytury. Jednak niedawno, wraz z dwoma kolegami z Przemyśla, otrzymał dyscyplinarne zwolnienie z pracy. Dlaczego? Twierdzi, że za to, że upominał się o godną płacę dla siebie i swoich kolegów. Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu, która skupia obecnie pogotowia z czterech powiatów byłego województwa przemyskiego, Rafał Kijanka uważa, że „zwolnienie związane było z ciężkim, umyślnym naruszeniem obowiązków pracowniczych, stwarzającym zagrożenie dla funkcjonowania zakładu pracy oraz życia i zdrowia pacjentów”.
Jacek Haloszka, jako szef Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych w Jarosławiu, upominał się, podobnie jak szefowie dwóch związków zawodowych w Przemyślu, o wyższe płace dla swoich kolegów. – Właściwie ratowników i medyków poróżniła ustawa, która wprowadził wyższe prace dla ratowników posiadających wykształcenie licencjackie i niższe, dla tych, którzy na przykład skończyli studium policealne. Niestety, takich pracowników bez licencjatu w naszym jarosławskim pogotowiu jest zdecydowanie więcej. Ale oni posiadają kilkudziesięcioletnie doświadczenie w swojej pracy. Kiedyś były takie czasy, po liceum czy technikum kończyło się policealne studium medyczne, które przez lata funkcjonowało w Jarosławiu. Nie było dostępu do wyższych uczelni. Teraz, zamiast policealnego studium w jarosławskiej uczelni są studia dla medyków. Ale ratownicy bez licencjatu posiadają ogromne doświadczenie. Dlaczego więc mają tracić na wynagrodzeniu? – pyta Jacek Haloszka.
To stało się kością niezgody, tym bardziej, jak podkreśla, podczas rozmów z dyrekcją Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu padły obietnice, że jeżeli rzeszowska stacja wyrówna płace ratowników, przemyska zrobi to samo. – Rzeszów wyrównał, a u nas pozostało bez zmian – mówi J. Haloszka. – A związki są po to, by walczyć o pracownika – dodaje. Twierdzi, że on i pozostali dwaj szefowie przemyskich związków od lipca br. zwracali się pisemnie do dyrekcji i prosili o podwyżki, ale to pozostawało bez odzewu.
Ratownik jest tylko człowiekiem
Jak tłumaczy Jacek Haloszka, w trakcie kierowania próśb do dyrekcji sporo ratowników zaczęło korzystać ze zwolnień chorobowych. – Ludzie byli zmęczeni trzema falami koronawirusa. Zapowiadana jest czwarta fala. Chcieli sobie odpocząć, nabrać sił po ciężkiej pracy i przed kolejną ciężką pracą. My liczyliśmy, że może dyrekcja zauważy, że ratownik jest tylko człowiekiem, że karetka bez obsady nie pojedzie sama do chorego czy do wypadku. Niestety, to my, związkowcy, zostaliśmy oskarżeni o namawianie ludzi, by uciekali na zwolnienia chorobowe, o to, że my wymuszamy w ten sposób podwyżki, że my namawiamy do nieodbierania telefonów od pracodawcy, że zastraszamy ratowników, którzy przyszli na zastępstwo. A to nieprawda. Zdarzyło się, że trzy razy karetka nie wyjechała z braku obsady. Dyrektor oskarżył nas, że to nasza wina i oddał sprawę do prokuratury. A do obsadzana karetek nie są szefowie związków, a korordynator – podkreśla Jacek Haloszka, szef jarosławskiej Międzyzakładowej Organizacji Związkowej.
Czasami trzeba kogoś wyrzucić – twierdzi poseł Pamuła
Jak informuje ratownik 12 sierpnia dyrekcja powiadomiła związki o zamiarze zwolnienia trzech ratowników, jak się okazało trzech przewodniczących związków zawodowych, dwóch z Przemyśla i Jacka Haloszkę z jarosławskiego pogotowia. 13 sierpnia wszyscy trzej otrzymali zwolnienia z art. 52 Kodeksu pracy, czyli... z winy pracownika. Ratownicy o pomoc poprosili parlamentarzystów. – Na nasze prośby odpowiedział poseł Tadeusz Chrzan i poseł Teresa Pamuła. O ile pan Chrzan chciał nam pomóc, negocjował, rozmawiał z dyrekcją i z nami, to pani poseł Pamuła powiedziała, że czasami trzeba kogoś wyrzucić za burtę, by statek mógł płynąć dalej. Poseł Chrzan proponował, by dyrekcja przywróciła nas do pracy, dyrektor zgadzał się na to, ale pod warunkiem, że zwolnimy się sami. A my nie czujemy się winni, nie mamy powodu, by się zwalniać z pracy – tłumaczy Jacek Haloszka.
W obronie kolegów podpisało się 43 na 47 pracowników jarosławskiego pogotowia, w Przemyślu na 76 podpisy złożyło ponad 60 pracowników.
Zwolnieni pracownicy o rozstrzygnięcie zasadności zwolnień zwrócili się do sądu. Dyrekcja natomiast zwróciła się do prokuratury. Nie chce do czasu zakończenia sprawy komentować jej i wypowiadać się na ten temat. Na swojej stronie zamieściła oświadczenie i do jego treści odesłał nas dyrektor Rafał Kijanka.
Do sprawy na powrócimy.
Ekz
Fot. Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wszystko byłoby ok, gdyby nie jedno zdanie, że ratownicy medyczni uciekają na zwolnienie lekarskie żeby odpocząć. Zlecilbym w takim układzie sprawdzenie tych wszystkich zwolnień i wyciągnięcie konsekwencji wobec lekarzy wystawiających takie zwolnienia !
Ja bym tego kijankę razem z tą mądrą pamułą wyrzucił za burtę ale na oceanie
Panie Kijanka szanuj Pan ratowników , pracowników bo nie będzie miał kto Pana do szpitala zawieść . Żyjemy w ciężkich czasach i człowiek nie wie kiedy będzie potrzebował pomocy
Macie swoje Bezprawie i Niesprawiedliwość ! Za miskę ryżu będziecie zapie....lać a te osły podwyższyli sobię o 6 tysięcy za miesiąc! Dalej ich popieracie?!;
To wola o do nieba tylko że w niebie też już są tłuste koty
Posłanka Pumuła prima sort jakie piękne słowa...niech sama da przykład a może my ją "wyrzucimy za burtę " jako wyborcy i pracodawcy? Dostaję kasę z budżetu czyli z naszych podatków. Przypominam że rząd nie ma żadnych pieniędzy swoich a wszystko co ma pochodzi z podatków , akcyzy ect. Posłanka Pumuła- BRAWO TY !
Smutno się robi, gdy się czyta o krzywdzie człowieka i braku szacunku dla niego. Złość człowieka bierze, gdy myśli o Dobrej Zmianie, bo usta pelne frazesów a kieszenie pieniędzy.
Przykre, jakich czasów dożyliśmy... Człowiek człowiekowi wilkiem. Brak szacunku do kogokolwiek i czegokolwiek. Brak poszanowania ludzkiej pracy w każdym wymiarze, czy to ogólnoludzkim, czy w postaci godnej płacy, co w dobie galopujących cen wszystkiego jest naprawdę smutne i nie budzi nadziei, że w przyszłości będzie lepiej...