
Burmistrz nie skorzysta z zaproszenia mieszkańców dzielnicy nr 7, którzy nie mają kanalizacji, a są wzywani na kontrolę do urzędu miasta. Zaprosił za to przedstawicieli tej grupy mieszkańców do siebie do gabinetu.
Niedawno pisaliśmy o problemie mieszkańców dzielnicy nr 7, którym miasto nie zapewniło dotąd kanalizacji. Otrzymują oni za to wezwania do stawienia się w urzędzie i przedstawienia umowy na opróżnianie zbiornika i transportu nieczystości, a także dowodów uiszczania opłat i dokumentu potwierdzającego zużycie wody oraz parametrów technicznych zbiornika. Ci mieszkańcy czują się dyskryminowani, gdyż kanalizacja jest tylko w części dzielnicy. Właściciele domów, którzy kanalizację mają, płacą około 5 zł za metr sześcienny ścieków, a odbiór metra sześciennego ścieków ze zbiornika to koszt około 40-60 zł. W dodatku to tych, którzy muszą korzystać z szamba wzywa się na kontrole i straszy karami.
19 maja odbyło się spotkanie mieszkańców. Głównym efektem było wystosowanie zaproszenia dla burmistrza Waldemara Palucha na spotkanie w znajdującej się na terenie dzielnicy Szkoły Podstawowej nr 7. Szkoła ta dysponuje salą gimnastyczną, w której zmieściłoby się dużo osób i jest zlokalizowana w rejonie dzielnicy, której dotyczy ten problem. Zaproszenie do burmistrza wystosował przewodniczący Rady Dzielnicy nr 7 Marcin Nazarewicz. Zaproszenie do wzięcia udziału w tym spotkaniu dostali także radni miejscy (na ręce przewodniczącego), bo to oni decydują ostatecznie o podziale pieniędzy na inwestycje, w tym na rozbudowę sieci kanalizacji.
Spotka się, ale w swoim gabinecie
Ale nic z tego. Burmistrz Paluch z zaproszenia nie skorzysta. W odpowiedzi do rady dzielnicy napisał, że niedawno, bo 9 maja, zorganizował spotkanie z mieszkańcami tej dzielnicy. Jak stwierdził, podczas trwającego 2,5 godziny spotkania, poruszono także temat, który interesuje obecnie autorów zaproszenia. Przypomnijmy, że spotkanie to odbyło się w Szkole Podstawowej nr 9, oddalonej 5,5 km od SP nr 7.
Burmistrz w odpowiedzi na zaproszenie mieszkańców do SP nr 7, zaprosił ich jednak do Ratusza. Ale nie wszystkich. Zaproponował, by przybyła tam reprezentacja mieszkańców. Podał numer do sekretariatu, pod którym można się umówić na takie spotkanie. Mieszkańcom jednak chodziło o to, by włodarz miasta porozmawiał o problemie ze wszystkimi zainteresowanymi, w obecności radnych odpowiedzialnych za podział pieniędzy.
hl
FOT. Hubert Lewkowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Srali grali, też bym nie poszedł na miejscu burmistrza,do przewidzenia jak to się skończy. Wszyscy będą krzyczeć ect. I wylewać swoje żale
Niech wyśle swojego posłańca najlepiej na białym rumaku.