
W niedzielne popołudnie w Wielkiej Izbie Kamienicy Gruszewiczów rozbrzmiewały kolędy. Ale nie takie, które śpiewamy na co dzień. To tradycyjne kolędy z okolic Jarosławia, które przetrwały w pamięci nielicznych.
Organizatorem kolędowania było Stowarzyszenie Muzyka Dawna w Jarosławiu, które do wykonywania kolęd zaprosiło także śpiewaków z okolicznych miejscowości. Ten niezwykły wieczór zatytułowany „Jeszcze dalej na Wschód. Kolędowanie w Jarosławiu” został przygotowany pod przewodnictwem Bartosza Gałązki, badacza kolęd Podkarpacia, który jest autorem kilku tomów zbiorów takich pieśni. Spotkanie w Jarosławiu poświęcone było kolędom z najbliższych okolic. Czy jest coś, co jest charakterystyczne dla tego terenu? – Na pewno są to utwory charakterystyczne dla pogranicza kultur. Mamy melodie, które występują w tej samej postaci w cerkwiach i kościołach rzymskokatolickich. Stosunkowo mało jest pastorałek, które występują w centrum Polski, czy w Małopolsce, a nawet w innych częściach Podkarpacia. Jest duża liczba kolęd apokryficznych i teologicznych. Jeżeli chodzi o cechy charakterystyczne, można wskazać tę dwujęzyczność, przenikanie się wątków melodycznych i dużą głębię teologiczną tekstów – mówi Bartosz Gałązka. Badacz spędził wiele czasu wędrując po regionie w poszukiwaniu ludzi, którzy pamiętają lokalnie znane kolędy. Niektóre z tych kolęd jeszcze nie tak dawno były śpiewane w kościołach, dziś odchodzą w zapomnienie. Ich ocalanie to żmudna praca, to chodzenie nieraz od domu do domu w poszukiwaniu osoby, która pamięta dawną melodię i tekst. – Tak naprawdę autorami tych wszystkich książek są ludzie pamiętając te kolędy – podkreśla Bartosz Gałązka.
Kilka wariantów tej samej kolędy
I to właśnie takie pieśni zabrzmiały w Wielkiej Izbie Kamienicy Gruszewiczów. Najpierw zaprezentowane zostały kolędy apokryficzne pochodzące z różnych okolicznych miejscowości, zarówno te z tekstem polskim, jak i ruskim (ukraińskim). Apokryficzne, czyli sięgające do tematyki biblijnej, ale mówiące o faktach, które nie występują w Biblii. Były kolędy odwołujące się do zwiastowania, do szukania schronienia przez Świętą Rodzinę, wreszcie do narodzin Jezusa i pokłonu Trzech Króli itd. Przy okazji gospodarze spotkania pokazali, że może istnieć kilka wariantów tej samej kolędy. Kiedyś świat był inny, nie było nagrań, nie było telewizji, radia, internetu. Dawniej granicą występowania wariantu bywała parafia, która w XIX wieku miała znacznie większą powierzchnię niż dziś. Bywały też kolędy regionalne. – Bardzo ostra granica jest na styku zaborów. Czasami wystarczy kilometr i mamy zupełnie inną kulturę – zauważa badacz.
Różnorodność jest bogactwem
Dlaczego niektóre kolędy przetrwały, a inne odeszły w niepamięć? Przy czym przetrwały niekoniecznie te najciekawsze i najbardziej wartościowe.
– To było zależne choćby od chwilowej mody, ale i od tego, czy dana grupa miała poczucie tożsamości. Dzisiaj wciąż są odrębności, wciąż można by było je jeszcze jakoś podtrzymać i ocalić, a przynajmniej przesiać te bardziej wartościowe od mniej. Ale nie wszyscy to robią. Niektórzy wręcz ostentacyjnie pozbywają się odrębności. Czasami osoby odpowiedzialne za kulturę nie rozumieją, że różnorodność jest bogactwem, a nie przeszkodą
– tłumaczy Bartosz Gałązka. Jak podkreśla, organista, który przychodzi do parafii, powinien mieć świadomość, że staje się częścią społeczności lokalnej. Jako przykład podaje m.in. organistę z jarosławskiej Kolegiaty Michała Daleszczyka. – On „Gorzkie żale” gra z zachowaniem każdej nutki, która jest właściwa dla tego, lokalnego wariantu, chociaż nie jest rodowitym jarosławianinem. W dodatku z melodii, które ktoś mógłby nazwać ludowymi, anachronicznymi, wydobywa ponadczasową wartość muzyczną. A takich organistów, jest, oczywiście, znacznie więcej – dodaje Bartosz Gałązka. Optymistyczne jest to, że badaczowi udało się sprawić, że dzięki jego opracowaniom, jakieś kolędy zyskiwały drugie życie. – Coraz więcej jest osób, które mają świadomość tego, czym jest to bogactwo. Nie chodzi o to, by cofać wszystko o sto lat, tylko, by nie niszczyć tych rzeczy, by je ocalić – podkreśla autor opracowań kolęd Podkarpacia.
hl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie