
- Pamiętam piękne czasy i rywalizacje lokalna, gdy trenerem był tata, a ja z dwoma braćmi tworzyliśmy drużynę - o sukcesach, marzeniach, szkoleniu dzieci, początkach tenisa w Jarosławiu i planach rozmawiamy z Kamilem DZIUKIEWICZEM, trenerem, wiceprezesem Polskiego Związku Tenisa Stołowego, dyrektorem Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Jarosławiu oraz radnym powiatu jarosławskiego.
Tenisiści stołowi Sokołowa S.A. Jarosław już wkrótce rozpoczną decydującą fazę rywalizacji o tytuł Drużynowego Mistrza Polski.
– Po zdobyciu 2 tytułów mistrzowskich w okresie ostatnich 3 lat, w tym sezonie Lotto Superligi w roli obrońców tytułu znów walczymy o miano najlepszej drużyny w kraju. To wielkie wyróżnienie dla Jarosławia i Podkarpacia. Wygraliśmy 12 meczów z rzędu, a przed nami dwa ostatnie w grupie mistrzowskiej – 22 marca w Grodzisku Mazowieckim z Dartomem Bogorią i 30 marca w naszej hali z Dekorglassem Działdowo. Marzy mi się Liga Mistrzów dla naszych wspaniałych kibiców. W historii dawnego województwa przemyskiego nie mieliśmy żadnego klubu sportowego rywalizującego w tych prestiżowych rozgrywkach. Wierzę, że wkrótce kibice będą mogli wrócić na trybuny i razem będziemy cieszyć się z 3. złotego medalu w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Pierwsze dwa zdobyliśmy jako Parafialny Klub Sportowy Kolping Frac Jarosław, a obecnie występujemy na polskich arenach ze sponsorem tytularnym w nazwie – jako Sokołów S.A. Jarosław. Dodam, że w klubie działam społecznie, nie pobieram gratyfikacji.
W ciągu dekady tenisiści stołowi z Jarosławia przebrnęli drogę z lokalnej III ligi po największe krajowe trofea.
– Z jarosławskim tenisem stołowym, czy jak kto woli ping-pongiem, jestem związany od dziecka, najpierw jako zawodnik klubu Start, a potem założonego przez księdza prałata Andrzeja Surowca klubu Kolping Frac. Bardzo dużo się od niego nauczyłem, jest perfekcjonistą w każdym calu. Faktycznie od 10 lat jestem mocno zaangażowany w sprawy organizacyjno-sportowe naszego tenisa stołowego. Ten sport jest moją wielką pasją i jako społeczny działacz, bez gratyfikacji finansowych, czuję się fantastycznie, że mogę uczestniczyć w rozwijaniu dyscypliny w naszym mieście i regionie oraz całej Polsce. W ciągu kilku lat udało się nam awansować z III ligi do Lotto Superligi. Pamiętam piękne czasy i rywalizację lokalną, gdy trenerem był tata, a ja z dwoma braćmi tworzyliśmy drużynę. Dziś mamy bardzo mocną pozycję w Polsce. I jak wspomniałem, byłoby wspaniale gdyby kolejnym krokiem były mecze międzynarodowe w Champions League.
Jest pan również wiceprezesem Polskiego Związku Tenisa Stołowego i kandydatem – choć jeszcze nieoficjalnym – na prezesa PZTS.
– Cieszę się, że dostąpiłem zaszczytu reprezentowania naszego regionu we władzach Polskiego Związku Tenisa Stołowego. To funkcja społeczna, bez żadnej pensji, z której mam niezwykłą satysfakcję. Moim oczkiem w głowie jest szkolenie dzieci i młodzieży, a mam na myśli i nasze miasto, powiat, region, ale i oczywiście cały kraj. Chciałbym, aby w każdym z 16 województw było centrum szkolenia tenisa stołowego, silne pod względem bazy i sprzętu. Trenerów już mamy bardzo dobrych i warto, aby mieli możliwość przekazywania swojej wiedzy.
Jak pan znajduje czas na pracę zawodową i wypełnianie obowiązków społecznych w tenisie stołowym.
– Faktycznie doba jest zdecydowanie za krótka, ale potrafię sobie zorganizować tak zajęcia, że mam czas i dla swojej rodziny. Pilnie przykładam się do zadań zawodowych i tam, gdzie pełnię rolę zaangażowanego społecznika, który kocha to, co robi, a nie bierze za to pieniędzy. Jestem dyrektorem szkoły podstawowej w założonej przeze mnie w 2015 roku Szkole Mistrzostwa Sportowego w Jarosławiu, w której stawiamy na rozwój ogólnosportowy najmłodszych z klas 1-3, a planujemy powołanie też oddziału zerowego. Najmłodsze dzieci mają zajęcia ruchowe, z akrobatyki, pływania, a wszystko po to, by od wczesnych lat nabierały odpowiednich nawyków, tj. wybierały zabawę, ruch, a nie spędzanie godzin przed telewizorami czy komputerami. Nasi starsi uczniowie trenują tenis stołowy, piłkę nożną, pływanie i rozwijają swoje sportowe pasje.
Już wkrótce kolejne wielkie wydarzenia w tenisie stołowym w Jarosławiu i na Podkarpaciu – Mistrzostwa Polski Seniorów w Arłamowie i Mistrzostwa Polski Juniorów w Ustrzykach Dolnych.
– Jestem najmłodszym radnym powiatu jarosławskiego, przewodniczącym komisji promocji kultury, sportu i współpracy międzynarodowej, któremu zależy na rozwoju – i nie tylko sportowym – całego województwa podkarpackiego. Mieszkamy w dawnym województwie przemyskim, więc z racji zamieszkania Jarosław i okolice są mi szczególnie bliskie, ale praca społeczna to wyzwanie na dużą skalę. Stąd wielkie turnieje, o których będzie głośno w Polsce – w Arłamowie i Ustrzykach Dolnych. Otrzymuję wiele sygnałów od prezesów i trenerów wielu klubów, że chętnie przyjadą na Podkarpacie, by móc odkrywać nowe miejsca na mapie tenisa stołowego. Wspominamy przy okazji też mecz Polska – Chorwacja w Jarosławiu. Hala była pełna kibiców.
„Łączy nas Sport" – w pana codziennym życiu to jedno z najważniejszych przesłań?
– Zdecydowanie tak. Jestem członkiem także Komisji Budżetowej, Komisji Oświaty, Komisji Rodziny, Ochrony Zdrowia, ale wszystkim powtarzam, że „łączy nas sport". I ten profesjonalny, i rekreacyjny. Chyba każdy lubi pójść na spacer, pojeździć rowerem, pobiegać itd. Nasz Klub Sportowy, którego jestem prezesem, został zarejestrowany w ewidencji klubów sportowych w starostwie powiatowym w Jarosławiu pod nazwą „Łączy nas Sport”, a w rozgrywkach ligowych występuje jako Sokołów S.A. Jarosław. W szkole również to hasło jest bardzo ważne, łączy nas sport, łączy nas pomaganie ludziom i łączy nas chęć zdobywania umiejętności, wiedzy. Jeśli chodzi o jarosławski sport możemy być dumni, że tak wiele udało się zrobić w ostatnich latach, i pod względem wyników, i bazy dla naszych sportowców. W tenisie stołowym mamy dostęp do sali i stołów przez 24 godziny na dobę, a specjalna nawierzchnia – terafleks sprawia, że możemy organizować największe zawody w tej dyscyplinie. „Łączy nas Przyszłość” – to kolejna z moich inicjatyw. Najważniejsze, że pod każdym względem razem możemy iść do przodu.
jk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
emerytki z Kombatantów nie wydolą
Rada parafialna ruszy do roboty i wszystko się da. :-)
Zazdrość ? Hehe pozostało Ci leczyć kompleksy w necie hehe :)))))
A jest czego zazdrościć?
Z całym szacunkiem dla Pana Kamila ale jakim on jest twórcą sukcesów Jarosławskiego tenisa bo nie bardzo rozumiem. Jako zawodnik wielkich sukcesów nie osiągnął jako trener tym bardziej a to że sprowadzili kilku koreańczyków, chińczyków i jeszcze Bóg wie kogo to już całkowicie inna sprawa. Jak dla mnie w Jarosławskim sporcie osiągnął bardzo dużo Pan S. Gierczak z koszykówką czy Pan J.Bronowski z kickboxingu. Wypromowali swoich zawodników którzy coś osiągnęli. A nasz pingpong bez tych zagranicznych ping-pongów nic by nie znaczył. Ale lans jest i to jest najważniejsze ???? Oczywiście bez urazy Kamil
To że zamiatasz plac pod Kolpingiem, nie znaczy że jesteś jakaś persona.
Bardzo dużo o zdolnej młodzieży mają BRAWO !!!!
I wszystko społecznie... A świstak siedzi i zawija... Kulka razy podkreślone że za darmo a dotacje to naco idą?