
Mieszkańcy Manasterza zwrócili nam uwagę na niebezpieczne urwisko, które tworzy się przy brzegu Lubaczówki. - To popularne miejsce do odpoczynku. Ludzie przyjeżdżają tutaj z różnych miejscowości. W pewnej odległości od progu wodnego rzeka podmyła brzeg. I tu tworzy się niebezpieczny wir. Może dojść do nieszczęścia - apelują.
Od lat mieszkańcy Manasterza i okolicznych miejscowości przyjeżdżają nad Lubaczówkę, by skorzystać z kąpieli. Często przyjeżdżają rodziny z małymi dziećmi. Rzeka nie jest głęboka. Jedynie przy moście, gdzie zbudowany jest próg wodny. Od pewnego czasu, jak podkreślają mieszkańcy, woda podmywa brzeg i to w tym miejscu tworzy się niebezpieczny wir. - Gdy jest płytka woda, nie stanowi on zagrożenia. Gorzej jest, gdy wody przybywa. Z tego miejsca korzystają także wędkarze. Wędkują tutaj - mówi mieszkaniec. - Ktoś powinien coś z tym zrobić, wyrównać rzekę, bo może dojść do nieszczęścia. Śmiałków i lekkomyślnych nie brakuje, przychodzą tu także dzieci i młodzież. Przez nieuwagę może któreś wpaść - mówi.
Zwróciliśmy się do wójta gminy Wiązownica Mariana Jerzego Ryznara z zapytaniem, czy zna ten problem i czy podejmował jakieś kroki, by temu zapobiec. - Znam problem, bo nie istnieje on od tego roku. Rzeka eroduje, zaczyna zmieniać koryto. Woda uderza w brzeg i podmywa go. W tym miejscu powstają potężne wiry. Brawurowych młodzieńców nie brakuje, tutaj też łowią ryby wędkarze. O nieszczęście nietrudno. Gdyby ktoś tam wpadł, nie wyrwałby się z tego wiru - mówi M. Ryznar. - My, jako gmina, nie możemy nic z tym zrobić, dlatego zwracałem się do Wód Polskich do Zarządu Zlewni w Przemyślu. Prosiłem w ubiegłym roku, prosiłem także teraz, przed sezonem wakacyjnym, by uregulować koryto rzeki w tym miejscu. Nie chodzi nam o to, że rzeka zabiera nasz grunt, lecz o to, że jest to miejsce bardzo niebezpieczne. Będzie za późno, gdy stanie się nieszczęście. Niestety, do dziś nie ma odzewu na moje prośby. A tam powstaje taki „diabelski kocioł”, bo woda uderza o brzeg i wówczas kręci tę wodę. To są prawa natury. Wystarczy wziąć ciężki sprzęt, przerzucić to, co zostało odłożone z jednej strony na drugą, wzmocnić ten brzeg, dać upust wodzie. Nie jestem panikarzem, ale wiem, co woda potrafi zrobić - wyjaśnia.
Dlaczego Wody Polskie nie reagują?
Zapytaliśmy Regionalny Zarząd Wód Polskich w Rzeszowie, czy zamierza odpowiedzieć na interwencję wójta gminy Wiązownica, a pośrednio na prośbę mieszkańców Manasterza. Krzysztof Gwizdak, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Rzeszowie poinformował nas, że zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych za zapewnienie bezpieczeństwa na obszarach wodnych odpowiada wójt, burmistrz czy też prezydent. Również identyfikacja miejsc, w których występuje zagrożenie jest zadaniem własnym gminy. Jednocześnie, w myśl ustawy Prawo wodne, właściwa terenowo rada gminy, w drodze uchwały wyraża zgodę na utworzenie kąpieliska lub miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli. - Chcemy, za państwa pośrednictwem zaapelować, aby kąpać się wyłącznie w miejscach do tego przeznaczonych. Przypominamy, że dzikie kąpieliska, w tym m.in. miejsca w rejonie mostów są szczególnie niebezpieczne. Rzeka Lubaczówka w rejonie mostu w Manasterzu płynie w naturalnym korycie i charakteryzuje się dużą zmiennością głębokości dna – czyli tworzy liczne przegłębienia i wypłycenia. Poniżej mostu znajduje się, wykonany w latach 80-tych przez Zarząd Dróg stopień ze stalowej ścianki szczelnej, służący zabezpieczeniu konstrukcji mostowej. Poniżej zabezpieczonego betonowymi podkładami stopnia utworzyło się widoczne przegłębienie z uwagi na fakt, że w miejscu tym kończy się ubezpieczenie dna. Nie jest to miejsce przeznaczone do rekreacji - mówi K. Gwizdak. - Mamy nadzieję, że państwa redakcja przyłączy się do naszego apelu, aby mieszkańcy korzystali z wody odpowiedzialnie, z zachowaniem zasad bezpieczeństwa i kąpali się wyłącznie w miejscach do tego przeznaczonych. W tym roku w okresie zaledwie trzech ostatnich miesięcy w Polsce utopiło się już ponad 230 osób - dodaje.
EKZ
Przyłączamy się do apelu
Redakcja, oczywiście, przyłącza się do apelu i prosi mieszkańców, by nie korzystać w tym miejscu, ani w innym nielegalnym, z kąpieli. Jednak, nie takiej reakcji oczekiwała od zarządcy tego terenu. Bo w myśl przepisu art. 10 ust. 1a Prawa wodnego, wody morza terytorialnego, morskie wody wewnętrzne wraz z morskimi wodami wewnętrznymi Zatoki Gdańskiej, śródlądowe wody powierzchniowe płynące oraz wody podziemne stanowią własność Skarbu Państwa. W imieniu Skarbu Państwa, prawa właścicielskie w stosunku do tych wód sprawują organy i jednostki, wymienione w art. 11 Prawa wodnego, tj. minister właściwy do spraw gospodarki morskiej, Prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, dyrektor parku narodowego oraz marszałek województwa.
I nikt z mieszkańców nie apelował ani do naszej redakcji, ani do wójta gminy, by stworzyć tu legalne kąpielisko, lecz by zapobiec nieszczęściu. I możemy się tylko domyślać, że gdyby wójt gminy Wiązownica, zadbał o bezpieczeństwo i wyregulował rzekę w tym miejscu, szybko popłynąłby anonim do prokuratury, a do listy stawianych mu zarzutów, doszedłby kolejny, że wykonał prace nie na swojej właśności.
Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Można nawet obstawiać autora donosu;)