Reklama

Na pierwszej linii frontu w wojnie z koronawirusem

Oprócz lekarzy, to ratownicy medyczni, funkcjonariusze policji, straży oraz służby porządkowe są na pierwszej linii frontu w tej wojnie z koronawirusem. Jak wygląda teraz ich praca?

Na terenie powiatu jarosławskiego pracuje około 50 ratowników, którzy każdego dnia walczą na pierwszej linii frontu w tej wojnie z koronawirusem. To grupa, która jest najbardziej narażona na kontakt z patogenem. Rafał Kijanka, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu, pod którą podlega ratownictwo w Jarosławiu, zwraca uwagę na fakt, że ratownicy w chwili obecnej nie tylko walczą z epidemią, ale także wykonują cały czas te zadania, które należały do nich do nich do tej pory. – Liczba udarów, zawałów, zatrzymań krążenia, nie zmniejszyła się. Do tego mamy kontakt z pacjentami objętymi kwarantanną i z pacjentami, u których już potwierdzono chorobę COVID-19 – podkreśla. 
Ze względu na ograniczenia pracy przychodni bardzo obciążeni pracą są dyspozytorzy, którzy obsługują teren 4 powiatów dawnego województwa przemyskiego. – Liczba telefonów na pogotowie jest dużo większa niż w normalnych warunkach. Jeden dyspozytor odbierał około stu telefonów w ciągu zmiany, a teraz odbiera ich około trzystu – mówi dyrektor WSPR w Przemyślu. A samo przyjęcie zgłoszenia zajmuje więcej czasu, bo trzeba zebrać wywiad dotyczący ewentualnego kontaktu z koronawirusem, by nie narazić ratowników na konieczność kwarantanny, co wykluczyłby ich z pracy. Zdarzyło się już, że ratownicy musieli przechodzić kwarantannę, ponieważ pacjent, z którym ratownicy mieli kontakt, nie był z nimi szczery.


Nie kłam medyka 

  – Mamy wielki apel do wszystkich mieszkańców o przestrzeganie zasady „Nie kłam medyka”. Nie możemy sobie pozwolić na to, by nie mieć personelu medycznego. W tym momencie chciałbym wszystkim naszym pracownikom serdecznie podziękować za poświęcenie i ofiarność. Za ogromne poczucie odpowiedzialności, profesjonalizm i służbę naszemu społeczeństwu, która daje poczucie bezpieczeństwa nam wszystkim. Ratownictwo medyczne to bardzo ważna dziedzina naszego bezpieczeństwa, dlatego musimy chronić pracowników medycznych. Na pewno państwo widzicie, że nasz rząd wdrożył bardzo szybko takie rozwiązania, które są skuteczne. Nie mamy tak dużo zachorowań i ofiar. Jak donoszą media, jesteśmy w dużo lepszej sytuacji w porównaniu z Wielką Brytanią, nie mówiąc już o Włoszech czy Hiszpanii. Nie wiemy, co będzie za dwa, trzy tygodnie, ale nastawiamy się na to, że będzie to sytuacja rozwojowa. W chwili obecnej wszystkie decyzje naszego ministra zdrowia i rządu przynoszą oczekiwany efekt, z czego się bardzo cieszymy, bo to tysiące uratowanych istnień – zaznacza Rafał Kijanka. 

Sprzęt najwyższej jakości 

Jeśli chodzi o sprzęt, to ten używany przez ratowników –  gogle, maski, przyłbice – musi odpowiadać najwyższym standardom. Jak mówi Rafał Kijanka, na razie  jest spory zapas tego sprzętu, dzięki naszym działaniom i wsparciu urzędów wojewódzkiego i marszałkowskiego. Sytuacja nieraz wymaga, by zachować najdalej idącą ostrożność. – Niestety, mamy już doświadczenia z pacjentami, którzy w trakcie transportu do szpitala załamywali się oddechowo ze względu na COVID-19. Taki proces przebiega bardzo szybko i trzeba fizycznie wspomagać oddech człowieka. Te czynności są bardzo wymagające i niebezpieczne, dlatego bardzo ważne jest to, że dostaliśmy pełne maski twarzowe z filtrami B-3. Jestem z tego bardzo zadowolony.  Mamy też duży zapas płynu do dezynfekcji z Orlenu – mówi dyrektor WSPR.  

Apel ratowników: Zostańmy w domu!

Pogotowie jest też wspierane przez tych, którzy uczestniczą w akcji szycia maseczek czy drukowania przyłbic na drukarkach 3D. Takie wsparcie przyszło m.in. ze strony jarosławskich społeczników. Zabezpieczenia tego typu są używane profilaktycznie przy standardowych wyjazdach. – Te maseczki i przyłbice spełniają świetnie swoje zadanie. Jesteśmy za nie bardzo wdzięczni – mówi  Rafał Kijanka. Dyrektor apeluje: – Zostańcie państwo w domu. To moja wielka prośba do mieszkańców powiatu jarosławskiego. 


Więcej patroli policji 

To także czas ciężkiej pracy policjantów, bo oni nie tylko łapią złodziei, pilnują, by kierowcy nie łamali przepisów, interweniują w sprawie przemocy domowej  i robią wszystko to, co robili do tej pory, ale teraz wspierają też służby sanitarne, m.in. poprzez kontrolę, czy osoby podlegające kwarantannie pozostają we wskazanym miejscu, czy nie potrzebują pomocy. Do tego zaangażowani są funkcjonariusze którzy na co dzień realizują zadnia w innych niż prewencja pionach. Policjanci wspierają również straż graniczną i są zaangażowani w egzekwowanie rozporządzenia ministra zdrowia. – Policjanci są wyposażeni w zestawy ochronne. Są to środki ochrony w postaci kombinezonów, maseczek ochronnych, rękawiczek jednorazowych i płynów dezynfekujących. Na ulicach będzie można zobaczyć więcej patroli, w tym patroli pieszych pełnionych wspólnie z funkcjonariuszami innych służb i żołnierzami. Będziemy bezwzględnie egzekwować obowiązujące przepisy z troską o zdrowie mieszkańców powiatu jarosławskiego – zapewnia asp. szt. Anna Długosz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu.

 
Dowożą żywność 

Na pierwszej linii frontu są też strażacy. Zarówno ze straży państwowej, jak i z jednostek ochotniczych. Strażacy z komendy w Jarosławiu, oprócz swych standardowych zadań, po  odpowiednim przeszkoleniu i zabezpieczeniu w środki ochrony uczestniczyli w prowadzeniu kontroli sanitarnej na przejściu granicznym w Korczowej. Jak zapewnia mł. bryg. Waldemar Czernysz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Jarosławiu, zaangażowanie w te czynności, nie wpływało negatywnie na działanie straży w gaszenie pożarów lub w walkę z innymi zagrożeniami.  Z kolei włączeni w system ratownictwa druhowie z OSP służą pomocą w dowożeniu żywności i innych podstawowych środków osobom samotnym i  objętym kwarantanną. Robią to w porozumieniu ośdrodkami pomocy społecznej. Są wyposażeni w gogle, maseczki ochronne, rękawiczki lateksowe, strój ochronny oraz środki do dezynfekcji. 

Oni dbają o czystość i porządek 

W czasie epidemii szczególnie ważna jest czystość miasta. Cały czas trzeba odbierać od mieszkańców śmieci. To zadanie spoczywa na barkach 50 pracowników Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Jarosławiu.  Jak mówi prezes tej spółki Franciszek Gołąb, od początku trwania stanu epidemicznego na środki, które gwarantują im bezpieczną pracę, wydano już prawie 40 tys. zł. Przedsiębiorstwo kupiło m.in. urządzenie do ozonowania, które kosztowało 12,5 tys. zł, a także rękawice, maseczki i środki do dezynfekcji. Środki te są używane do dezynfekcji śmieciarek i pomieszczeń w bazie w Makowisku. Ponadto wdrożony został taki system pracy, by pracownicy nie przychodzili wszyscy na raz. Środki bezpieczeństwa stosowane są także przez pracowników zajmujących się administrowaniem i porządkowaniem nieruchomości w ramach zadań spółki. 
PGKiM administruje cmentarzami, których nie można całkiem zamknąć. Cały czas odbywają się przecież pochówki. Pracuje ponadto spółka córka PGKiM,  czyli Jarosławskie Przedsiębiorstwo Komunalne, które dokonało pierwszych nasadzeń kwiatów. Bratki były zamówione wcześniej, teraz trzeba było je odebrać od dostawcy. – Nasadziliśmy te bratki, niech ludzie przynajmniej jakąś namiastkę normalności. Pracownicy robili to w zespołach dwuosobowych, w maseczkach i rękawicach. 
Wprowadzane ograniczenia w wychodzeniu z domu spowodowały jeden nieoczekiwany efekt. Ludzie mają więcej czasu, więc robią porządki w przydomowych ogródkach. Do ubiegłego tygodnia było już ponad 200 zgłoszeń zapotrzebowania odbioru odpadów zielonych. – Mieszkańcy mają to zagwarantowane w regulaminie. 9 kwietnia rozpoczynamy odbiór odpadów zielonych. Myślimy, że tych zgłoszeń będzie jeszcze więcej, ale liczymy, że się z tym szybko uporamy – zaznacza prezes PGKiM. 

Hubert Lewkowicz 


FOT. WSPR Przemyśl, KP PSP Jarosław, OSP Wólka Pełkińska, UM Jarosław 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do