Reklama

Podarujmy Matyldzie zdrowe serduszko. Zapraszamy dziś na imprezę charytatywną do Wiązownicy

STY27

Wiązownica godz: 16:00

Mała Matylda Momot z Jarosławia walczy o zdrowe serduszko. Mimo że przeszła już dwie operacje, ono nadal wymaga naprawy. I to w dalekim Bostonie w USA. Nie potrzebuje zawrotnych sum, jak Pola czy Franio. Potrzebuje ponad milion złotych. Jednak to kwota, której rodzina Matyldy sama nie uzbiera. Musimy jej w tym pomóc i podarować Matyldzie normalny rozwój i życie.

Już dziś od godz. 16 do 19 w hali sportowej Szkoły Podstawowej w Wiązownicy odbędzie impreza charytatywna dla dzieci. Wstęp to cegiełka 10 zł. Organizatorzy przygotowali szereg zabaw i atrakcji dla najmłodszych. Będzie koło fortuny z nagrodami, zabawy z animatorem, malowanie buzi, dmuchane zamki, latino dance z instruktorką, żywa maskotka, a także kiermasz ciast i babeczek oraz pluszaków. Swoja wizytę zapowiedzieli także motocykliści, którzy wyjadą z jarosławia o godz. 16.30. Warto się tam wybrać, by pomoc małej Matyldzie.

Każdy kto chce pomóc dziewczynce w uzbieraniu pieniędzy na operację w Bostonie może wziąć także udział w licytacjach prowadzonych przez internet. Link do nich podajemy poniżej.

https://www.facebook.com/groups/1741248252917965

Może wpłacić również datek na konto:

https://www.siepomaga.pl/matylda-momot

 

Miała być rutynowa operacja

O problemach Matyldy rodzice wiedzieli już podczas ciąży. - Badania prenatalne wykazały wadę serca u naszej wyczekanej córeczki, najpierw byliśmy przerażeni. Dowiedzieliśmy się jednak, że po operacji Matyldzia będzie mogła normalnie żyć – mówi Mateusz Momot, ojciec dziewczynki.

Wada serca, jaką wykryli lekarze u nienarodzonej Matyldy to VSD. - Jednak, gdy córeczka przyszła na świat, neonatolog wykrył zwężenie zastawki mitralnej. Okazało się, że to znacznie poważniejsza wada, bo w Polsce nie ma skutecznych sposobów leczenia! Wtedy zaczęły się pobyty w szpitalach, jeżdżenie po lekarzach specjalistach – mówi Mateusz Momot.

Dziewczynka jest po dwóch operacjach

Pierwsza operacja Matyldy odbyła się, gdy dziewczynka miała trzy miesiące. Polegała na zamknięciu ubytków międzykomorowych i zakończyła się powodzeniem. - Lekarze kazali nam obserować córeczkę, ale już wiedzieliśmy, że potrzebna jest kolejna operacja. Odbyła się ona w maju, gdy Matyldzia miała roczek. Operacja polegała na usunięcie zwężenia nadzastawkowego zastawki mitralnej i plastyce zastawki trójdzielnej. Odbyła się w krążeniu pozaustrojowym i hipotermii ogólnej. Organizm córeczki został maksymalnie wychłodzony, by uniknąć niebezpiecznych powikłań – wyjaśnia ojciec.

Matylda otrzymała czas, ale kolejna operacja, która ją czeka musi odbyć się Bostonie w USA i kosztuje ponad milion złotych. W zbiórkę pieniędzy zaangażowali się nie tylko rodzicie i dziadkowie dziewczynki, ale także znajomi i zupełnie obcy ludzie. Trwają akcje, licytacje, zbiórki do puszek.

20 stycznia Matyldzia trafiła po raz kolejny do szpitala. I choć wygląda na radosną dziewczynkę, żyje ona z tykającą bombą, a czasu jest coraz mniej. Mamy nadzieję, że nasi Czytelnicy, jak zawsze włączą się do zbiorki i pomogą małej Matyldzi odzyskać sprawne serduszko.

Ekz

Fot. Ewa KŁAK-ZARZECKA, FB

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do