
Wymagamy od mieszkańców, by dbali o swoje obejścia, ciągle przewija się kontrowersyjny temat reklam szpecącym przestrzeń publiczną, a my przyjrzeliśmy się działaniom władz miasta, jak one dbają o małą architekturę na terenie miasta. Zainteresowały nas wiaty przystankowe. I tu zaskoczenie. Co roku inny rodzaj, kolor, materiał, ale ta sama niefunkcjonalność.
Kilka lat temu nastąpiła wymiana wiat przystankowych w mieście. Pojawiły się czerwone wiaty, zadaszone, z bocznymi ścianami, które miały chronić oczekujących pasażerów przed wiatrem czy deszczem. Ścian za dużo nie było, ale jak się okazało w kolejnych latach, to przystanki luksusowe, czyli full-wypas, jak to mówią młodzi. I narzekanie wówczas było niestosowne. Takie przystanki możemy zobaczyć np. wzdłuż ulicy 3 Maja, Kraszewskiego, Bandurskiego. W 2016 roku miasto zakupiło przystanki do zabytkowej części. Te bardzo ładne, czarne, stylizowane z hartowanym szkłem stanęły przy kościółku Świętego Ducha przy ul. Grunwaldzkiej, klasztorze oo. Franciszkanów przy ul. Jana Pawła II oraz przy ul. Słowackiego przy lodziarni. Rzeczywiście, wiaty bardzo ładne, ale zupełnie niepraktyczne, gdyż nie posiadają bocznych ścian, tych, które mają chronić czekających na autobus. A przecież właśnie taka rolę, nie ozdobną, a funkcjonalną, wiaty przystankowe mają pełnić. Kilka tygodni temu władze miasta pochwaliły się nowym nabytkiem – zakupem i zamontowaniem 8 nowych wiat przystankowych na łączną kwotę 80 tys. zł. Stanęły one przy ulicach: Konfederackiej (1 szt.), Pruchnickiej (3 szt.), Misztale (1 szt.), Starosanowej (1 szt.) i w centrum miasta przy ul. Piekarskiej (2 szt.), przy ścianie Galerii Stara Ujeżdżalnia. Tym razem to przystanki jasne, zupełnie różniące się od poprzednich.
Można zauważyć „przystankowy folklor”.
Zapytaliśmy więc wiceburmistrza ds. inwestycji, który akurat pod dłuższą nieobecność Waldemara Palucha, pełnił funkcję burmistrza w mieście, o nurtujące nas sprawy. „Od kilu lat miasto sukcesywnie zakupuje nowe przystanki. Według moich obserwacji co roku miasto kupuje inny rodzaj przystanków. Jadąc przez miasto, można zauważyć „przystankowy folklor”. Mamy przystanki czerwone, czarne, a w tym roku białe (jasne). Kto odpowiada za przestrzeń architektoniczną w mieście? Kto podejmuje decyzje o wyborze? Dlaczego nie ma planów perspektywicznych, co do wyglądu miasta i małej architektury, jeżeli przystanki możemy do takiej zaliczyć?” – zapytaliśmy w mailu.
– W mieście każdego roku pojawiają się nowe wiaty przystankowe. Niektóre z nich (ciemne ze zdobieniami) zostały wybrane po konsultacji ze służbami konserwatorskimi. Najnowsze wiaty przystankowe, które pojawiają się poza zabytkowymi częściami miasta, swoją konstrukcją i kolorystyką dobrze wkomponowują się w otoczenie. Dodatkowym atutem jest także niższa cena, w porównaniu z wiatami kupowanymi w latach poprzednich – to tyle ze strony wiceburmistrza od inwestycji Wiesława Pirożka.
Może powinniśmy się cieszyć, że władze miasta sukcesywnie kupują, wymieniają i stawiają wiaty przystankowe w miejscach, gdzie do tej pory stał słupek z tablicą. Jednak, czy ktoś w ratuszu, kto ma pojęcie o architekturze przestrzeni miejskiej, nie ma tu nic do powiedzenia? Jak zauważyliśmy, w Jarosławiu jest jeszcze sporo miejsc, gdzie aż się prosi, by zamontować wiatę przystankową. Strach więc pomyśleć, jaka twórczość przystankowa może się jeszcze w jarosławskim ratuszu zrodzić przy kolejnych zakupach.
Ewa KŁAK-ZARZECKA
FOT> Ewa Kłak-Zarzecka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Za Wyczawskiego to nawet słupków nie było.
Za Wyczawskiego to nawet miasta nie było, zaorane wszystko. Przyszedł Paluch i jego Rozwój i normalnie... miasto wybudowali! Pomnik mu wybudować. Wielkiego palucha!