
Radny z gminy Pruchnik porównał koleżankę z sali narad do… goebbelsowskiej „szczekawki”. Na końcu swego przemówienia błysnął cytatem: – Mając przed sobą taką sztukę, trudno kulturę zachować.
Sytuacja wydarzyła się podczas ubiegłotygodniowej sesji absolutoryjnej Rady Miejskiej w Pruchniku. Podczas debaty nad raportem o stanie gminy pytania do burmistrza miała radna Krystyna Potyrała. Skupiła się nie na chwaleniu włodarza, jak większość pozostałych radnych, ale na sprawach, które budzą wątpliwości jej i mieszkańców. Pytała m.in. o drewno z Kramarzówki, o węgiel, przekazywane pieniądze na klub tenisa stołowego, remizę OSP Pruchnik 2. Mówiła też o tym, że radni nie wiedzą o wielu sprawach, stąd jej dopytywanie. Radna wspomniała o przenosinach GOPS i o tym, że mieszkańcy pytają, czy radna o tym wiedziała.
Na pytania radnej odpowiedział burmistrz Wacław Szkoła. Odpowiedział merytorycznie, choć na początku zauważył, że radna pyta po to, żeby pytać i zabierać czas radnym, bo sprawy były omawiane na posiedzeniach komisji.. Na końcu jednak podziękował radnej za pytania, bo – jak zauważył – bo pomogą mu one przy konstruowaniu programu wyborczego.
Krystyna Potyrała stwierdziła, że gospodarz gminy powinien informować radnych o takich rzeczach jak przenosiny GOPS-u. – Wtedy ja nie będę miała żadnych uwag, żadnych pytań. Będę siedziała jak każdy z radnych, cichutko jak mysz pod miotłą, bo będę mieć wszystko wcześniej wytłumaczone. A jeżeli nie wiem, to proszę się nie gniewać, ani nie obrażać. Póki jestem radną, za każdym razem wstanę i będę dopytywać. Jeżeli naciskam zielony guzik, to za tym idą działania względem naszego społeczeństwa czy wydatki finansowe. I ja za to biorę odpowiedzialność. Po to mnie mieszkańcy wybrali, żebym czuwała nad wydatkowaniem pieniędzy. I dlatego dociekam pewnych rzeczy, pewnych działań – podkreśliła.
– Uważam, że każdy radny powinien tak pracować, chcieć mieć pełną wiedzę, a nie udawać, że się wszystko wie. Nie obrażajcie się, ale czasem mogę wyciągać wnioski, że wszystko się wie, a „ona” nie wie i trzeba z niej zrobić mącicielkę. Ja chcę tylko więcej wiedzieć, w przeciwieństwie do niektórych – dodała Krystyna Potyrała.
Chwilę później głos w tej dyskusji zabrał radny Władysław Flak z Rzeplina. Nawiązał m.in. do stwierdzenia radnej Potyrały, że brak jest chętnych do pełnienia funkcji sołtysów w dwóch miejscowościach, m.in. w Rzeplinie, który reprezentuje właśnie radny Flak. Stwierdził, że nieformalną rolę sołtysów pełnią on i radny Pieszko. – Ale nie mamy takiego parcia na władzę, żeby pełnić podwójną funkcję, jak pani Krystyna to zrobiła, bo chciała być i przewodniczącą rady osiedla, i radnym. My takich aspiracji nie mamy – mówił.
Koleżance z sali narad poświęcił sporą część swego wystąpienia. – Samo krytykowanie pana burmistrza przez panią Krystynę i te uśmiechy, które widziałem zza kwiatka (na stole w sali narad stały kwiaty – przyp. red.), ironiczne, są niesmaczne – mówił. – I to ciągłe obrażanie radnych, że nie zabierają głosu, już naprawdę stało się nudne – ocenił Władysław Flak.
Kto dał pani takie prawo?
Ale to był dopiero początek tyrady pod adresem koleżanki radnej. – Ostatnio się dowiedziałem, że radny, który nie zabiera głosu, to nie jest żaden radny – mówił dalej Władysław Flak. – Myślę, że zupełnie inaczej to wygląda. Radny ma działać w terenie. Kto dał pani takie prawo, żeby oceniać i krytykować radnych, którzy nie zabierają głosu? Pytam się, kto dał pani takie prawo? Fakt jest taki, że radni działają u siebie i są wybierani przez mieszkańców poszczególnych sołectw, nie przez panią – przypomniał radny Flak.
A potem radny zaprezentował słuchaczom – jak sam zapowiedział – „łyk historii”. – W trzydziestych latach był taki Goebbels, który wynalazł szczekawkę. I ta szczekawka tak szczekała. I żeby nie być złośliwym, mogę panią porównać, tylko że tam chwaliła Hitlera i całą jego działalność, a pani tylko neguje to, co robi burmistrz i wszystko jest złe. Natomiast my mamy inne zdanie – mówił.
Na koniec swego wystąpienia, po kilku pochwalnych zdaniach na temat osiągnięć pruchnickiego sportu i pracy pana burmistrza, radny Władysław Flak zwrócił się do przewodniczącego Wiesława Jamrozika. – Pan musiał skończyć wydział kultury i sztuki. A wiecie państwo dlaczego? Bo mając przed sobą taką sztukę, to trudno kulturę zachować – stwierdził. – To jest cytat – dodał dla wyjaśnienia. – Dziękuję bardzo. Bardzo proszę o zachowanie powagi przy tym naszym debatowaniu – skwitował przewodniczący.
Do słów radnego Flaka odniosła się ich adresatka. – Ja się staram być kulturalna, nikogo nie obrażam. Chciałabym, żebyśmy wszyscy byli ożywioną radą, która myśli o swoich społecznościach. Żebyśmy się nawet handryczyli o finanse, której miejscowości będą najpierw przekazane. Ale tak nie jest i dlatego mam takie uwagi. Bardzo was wszystkich szanuję, szanuję mandat radnego, bo was mieszkańcy wybrali, tak samo jak i mnie – mówiła radna. Jak wyjaśniała, ustawa o samorządzie gminnym nie zabrania radnym kandydowania na funkcję sołtysa czy przewodniczącego rady osiedla. – A u nas, co się wydarzyło? Od razu pojawiła się uchwała, że trzeba mi odebrać roznoszenie decyzji podatkowych, czyli zero kontaktu z mieszkańcami, oraz że należy mi odebrać dietę sołtysa. W innych gminach zupełnie inaczej to funkcjonuje. Co to, inne prawo jest? – pytała. Dodała, że radny Flak i Pieszko mogliby być pełnoprawnymi sołtysami, gdyby nie tamte decyzje rady.
Krystyna Potyrała przypomniała, że każda władza powinna mieć opozycję, by nie popaść w samozachwyt. – Doceniam wszystko, co pan burmistrz robi, ale widzę też to, co jest robione nie tak jak trzeba – wyjaśniła.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szanuje radnych ... artykuł żałosny , jak zwykle biedna Potyrała nic nie wie ( radni źli, burmistrz jeszcze gorszy ) . Zresztą wybory się zbliżają ... ciekawe jaki w tym interes że tylko tak ta radna jest chwalona a każdy inny jest zły
Do mieszkaniec. Takich radnych jak Pani Krystyna powinno być więcej, bo to pozostałe towarzystwo całą kadencję buzi nie otwierali a teraz jacy to aktywni radni , zastanówcie się nad sobą.
Ten radny co obraża radną (wybraną przecież przez mieszkańców) w sali nard, gdzie wisi godło państwa i krzyż to zwykły drań ! Właściwie to ci co go wybrali powinni "mu sprawić lanie wyborcze" przy najbliżyszch wyborach. To taki widać chłopek niekumaty co wypada i gdzie. Żenujący koleś - ale cóż; tam takie towarzystwo widać jest iście... salonowym towarzystwem.
Panie radny kultura osobista radnego gminnego obowiązuje nawet jak kobieta nie ma racji
Trudno zachować kulturę, jak się ma taką sztukę przed sobą. Zgadzam się z radnym. Ta kobieta buduje swoją pozycje tym że jest przeciwko wszystkiemu. Nic konstruktywnego nie wnosi
Radny Flak błysnął, jak żyłka w salcesonie. Nie podoba mu się, że jedna przytomna zabiera głos i nie należy do kółka potakiwaczy? A może boli radnego fakt, że to kobieta peroruje, a reszta słucha? Cieszcie się, że jest ktoś kto pilnuje spraw mieszkańców i nie pozwoli zamiatać spraw po dywan. Tak trzymać, pani radna!
Panie radny co ja obserwuję te wasze sesje to zastanawiam się za co bierzecie diety, bo co niektórzy to siedzą niewiem po co, a ha to chyba maszynki do głosowania.