
Chociaż znajomi mówią o nich Romeo i Julia – im w przeciwieństwie do szekspirowskich bohaterów udało się przezwyciężyć wszelkie przeciwności. Ich miłość była ponad choroby, wózek inwalidzki, sprzeciwiających się rodziców. Pokochali się, zamieszkali razem, a gdy okazało się, że mimo swojej niepełnosprawności świetnie radzą sobie w gospodarstwie domowym, stanęli na ślubnym kobiercu.
Marta, pogodna trzydziestolatka, na wózku inwalidzkim, z poważnymi schorzeniami. Pochodzi z Makowiska. Pracuje w Zakładzie Aktywności Zawodowej K-LUMET przy produkcji podpałek ekologicznych. Uśmiechnięta. Ma swojego „księciunia”, czarno-białego kotka, który panoszy się na kanapie i rozciągnięty smacznie śpi, gdy rozmawiamy. Ma Adę, która ciągnie ją na wózku, aż wychodzą jej oczy, o czym opowiada nam ze śmiechem pan Rafał, i ma królika Szadiego. Ale najważniejsze – ma swoja drugą połówkę – męża Rafała.
Rafał, 34-latek z Pełkiń. Pracuje w Warsztatach Terapii Zajęciowej jako asystent osoby niepełnosprawnej. Z zawodu jest krawcem. Martę poznał na pielgrzymce dla osób niepełnosprawnych w Limanowej. Spotykali się, pisali do siebie smsy, dzwonili. I postanowili związać się na zawsze. Ale w ich przypadku taka decyzja zrodziła wiele sprzeciwów. – Wynajęliśmy mieszkanie w centrum miasta, na parterze. Chcieliśmy się sprawdzić, czy to ma sens, czy damy radę. Okazało się, że to była dobra decyzja. Dajemy sobie jakoś radę – mówi pani Marta.
Pani Wiesława Kisiel, przyjaciel małżeństwa, śmieje się: – Nie jakoś, tylko bardzo dobrze. Nie jedna osoba pełnosprawna w takiej sytuacji, by narzekała, a wy nic – podkreśla.
Mieszkanie do sprzedaży
Pobrali się w 2013 roku: – Wcześniej uczestniczyłam w ślubach. Zawsze patrzyłam z łezką w oku na dziewczyny w białych sukniach, welonach. Też tak chciałam, ale wiedziałam, że to niemożliwe – mówi pani Marta. Przekonała się jednak, że marzenia się spełniają. Do tej pory cieszyła się swoim życiem. Mimo niepełnosprawności poradzili sobie z podróżowaniem. – Musimy kilka dni wcześniej zgłosić, ze chcemy jechać pociągiem i podstawiają nam wagon z szerszymi drzwiami. Tak wybraliśmy się do Zamościa, do Kędzierzyna Koźla – opowiada pan Rafał.
Przy pomocy Stowarzyszenia wyremontowali wynajęte mieszkanie. Wstawili okna, drzwi, zbudowali kominek w kuchni. Zrobili podjazd na schodach. – Chcieliśmy zrobić windę od strony podwórza, ale kilka miesięcy temu właścicielka mieszkania oznajmiła nam, że będzie mieszkanie sprzedawać –opowiada pan Rafał. – Nie mamy 90 tysięcy, by je wykupić. Szukaliśmy innego mieszkania do wynajmu, ale te, które są tanie, są na wyższych piętrach, a te które by nam odpowiadały, są bardzo drogie – dodaje.
Pan Rafał wylicza wydatki. Na same leki oboje wydają prawie siedemset złotych. – A gdzie opłaty? Prąd? Brykiety? – pyta. Właścicielka mieszkania sprzyja małżeństwu. Czeka na ich decyzję i odwleka termin sprzedaży. Dlatego na pomoc przyszli ludzie dobrej woli. I na ich pomoc Marta i Rafał Pawlikowie liczą. Telewizja wyemitowała reportaż o ich sytuacji, Caritas Archidiecezji Przemyskiej otworzył specjalne konto. Każdy kto zechce pomóc tym odważnym osobom niepełnosprawnym, może wpłacić pieniądze na wskazane konto. Liczy się każda złotówka.
Ewa KŁAK-ZARZECKA
Nr konta:
BGŻ BNP Paribas
77 1600 1332 1847 4932 3000 0006
Tytułem: Pomoc dla Marty i Rafała
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie