– Przyszłoroczny budżet będzie wyjątkowy w historii miasta. Takiego budżetu Radymno jeszcze nie miało – mówi burmistrz Krzysztof Roman w rozmowie z „Ekspresem Jarosławskim”.
Sztandarową inwestycją w mieście jest teraz kanalizacja.
– Rozpoczęliśmy inwestycję, która jest prawdopodobnie jedną z największych inwestycji w historii miasta. Kanalizacja powstaje w całym mieście, uzupełniamy brakujące elementy. Wiąże się to z dość dużymi kłopotami, w związku z tym, że kanalizacja częściowo była kanalizacją ogólnospławną. Proces rozdziału jest dosyć trudny. Idzie to dosyć opornie, bo nie wszyscy są zadowoleni z pewnych sytuacji, które się pojawiają. Mamy dosyć dużo kłopotów, pojawiają się jakieś zaszłości miedzy sąsiadami i czasami przenoszone to jest na budowę kanalizacji. Ta inwestycja całkowicie zamyka nam problem związany z kanalizacją w mieście. Warte podkreślenia jest, że rozbudowujemy maksymalnie sieć w granicach miasta. Będzie brakowało niektórych elementów, ale to są już drobne rzeczy. Od czasu pozwolenia na budowę powstało kilka nowych budynków mieszkalnych i będziemy je sukcesywnie podłączali. Ale będziemy już mieli możliwość przyłączenia ich do istniejącej kanalizacji sanitarnej. Mam nadzieję, że w ciągu dwóch, trzech lat każdy z mieszkańców będzie w zasięgu tej sieci.
Plany były też związane z rewitalizacją rynku w Radymnie. Na razie do niej nie doszło.
– To nie tak. Były to koncepcje tego, w jaki sposób możemy ten rynek zrewitalizować, jak możemy do tego podejść. Budowa kanalizacji też nastąpi na rynku, więc bez sensu byłoby przygotowywać rynek pod rewitalizację, jeśli nie wykonalibyśmy instalacji podziemnych. Pierwszą instalacją jest właśnie instalacja kanalizacji sanitarnej, do której będziemy mogli podłączyć wszystkie budynki znajdujące się w obrębie rynku. Następnym elementem będzie kanalizacja deszczowa. W tej chwili opracowujemy projekt remontu hali targowej, która znajduje się w centralnym miejscu rynku. Mam na biurku dokumentację, którą uzgadniamy jeszcze z projektantami. Rozpoczynamy od instalacji wewnętrznych. Jeśli chodzi o roboty budowlane, jesteśmy umówieni na rozpoczęcie prac na początku stycznia. Rozmawiamy w tej chwili z firmami projektowymi, by opracować już projekt rewitalizacji całego rynku. Będziemy starali się określić barwy kamienic, nowe funkcje i możliwości. Rynek jest dosyć specyficzny, jest silnie zadrzewiony. Charakter rynku, w którym skumulowane są funkcje komunikacyjne i handlowo-usługowe, gdzieś nam po drodze uciekł. Postaramy się to wszystko przywrócić. Dzisiaj mogę powiedzieć, że będzie przetarg na termomodernizację kilku kamienic w rynku, które są własnością miasta, współfinansowaną w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego. Proszę zwrócić uwagę, że jeszcze nie ogłoszono naboru wniosków związanych z rewitalizacją. Musimy wybrać te obiekty, których remont jest najbardziej pożądany. Skierowaliśmy swoją uwagę na budynek szkoły, który mieści się przy urzędzie.
Reformę oświaty miasto wdraża bez burzliwych przejść?
– Nie było nieporozumień pomiędzy radnymi, z wyjątkiem pana przewodniczącego rady, który ma zawsze swoje odrębne zdanie na wszelki temat i, nieważne, czy to ma sens, czy nie ma, zawsze będzie przeciwny. Jest to kuriozalne. Na początku walczył, żeby szkoły nie łączyć, nie tworzyć jednego organizmu. Teraz zachęcał, by tworzyć tu szkołę średnią, chociaż samorząd miejski nie jest od tego, by prowadzić szkołę średnią. To w ogóle abstrakcyjny pomysł. Przekonywał do tego radnych, ale nie udało mu się nikogo przekonać.
Obyło się bez zwalniania nauczycieli?
– My prowadzimy reformę sukcesywnie. Było tutaj nadzatrudnienie. Mało który nauczyciel był na pełnym etacie. Byli na kawałkach, niejednokrotnie na połówkach etatu. Konieczność redukcji zatrudnienia była zjawiskiem naturalnym. W tej chwili efekt został osiągnięty. Ograniczyliśmy liczbę nauczycieli i zreformowaliśmy system do tego stopnia, że nie wypłacamy dodatku wyrównawczego zwanego czternastką. Z 240 tysięcy, jakie wypłaciłem, gdy zostałem burmistrzem, wypłacamy kilka tysięcy złotych. Część nauczycieli przeszła na emeryturę, z częścią rozwiązaliśmy umowy krótkoterminowe. Kilku nauczycieli, kiedy naprawdę nie było już innej możliwości, straciło pracę. Staraliśmy się, żeby było to jak najbardziej delikatne.
W przyszłorocznym budżecie będzie sporo takich rzeczy, które mogą odczuć mieszkańcy?
– Przyszłoroczny budżet będzie wyjątkowy w historii miasta. Takiego budżetu Radymno jeszcze nie miało. Przypomnę, że budżet miasta przed 500 + to było około 15 milionów, w tej chwili w Regionalnej Izbie Obrachunkowej złożyłem budżet w wysokości 28 milionów, a przewidujemy, że on wzrośnie do 40 milionów. To jest coś niesamowitego. Budżet wzrośnie prawie trzykrotnie w stosunku do tego, który był standardowy. Problem polega na tym, że musimy w ciągu jednego roku zrealizować szereg inwestycji, na które mamy podpisane umowy z urzędem marszałkowskim w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Cały następny rok to budowa kanalizacji, w szczególności w obrębie starego miasta. Te prace muszą być wykonywane latem, ze względu na dosyć duże utrudnienia komunikacyjne. Będziemy mieli wyłączenia części ulic lub niektórych ulic w całości. Udało się to wszystko tak rozwiązać, że prace te nie będą prowadzone jesienią czy wiosną. Mamy w tej chwili złożonych jeszcze kilka wniosków o dofinansowanie. Te wnioski powinny być rozpatrzone na początku 2018 roku i budżet jeszcze się zwiększy. Udało nam się pozyskać dużo, ale potrzeby jeszcze są. Dlatego liczę bardzo na program rewitalizacji, chciałbym wyremontować szkołę. Jeszcze w tym roku chciałbym złożyć wniosek na remont budynku ośrodka zdrowia, który jest własnością miasta i jest dzierżawiony prywatnej firmie. Dach i elewacja oraz otoczenie tego budynku są w stanie dramatycznym, trzeba z tym wreszcie coś zrobić. No i zostaje nam rynek. Przyjęliśmy zasadę, bez której niczego nie zrobimy: jesteśmy uzależnieni od środków zewnętrznych. Miasto ma swoje możliwości, ale jeżeli chcemy coś zrobić, musimy maksymalnie wykorzystać środki z Unii Europejskiej, które są dostępne. Na początku śmiano się ze mnie, że wymyśliłem sobie to. Że miasto jest niewydolne. Proszę popatrzeć na to z perspektywy czasu. Nie było mowy, byśmy mogli zbudować kanalizację w całym mieście – robimy to. Śmiano się ze mnie, gdy składałem wniosek na remont Miejskiego Ośrodka Kultury – jesteśmy już po przetargu. Śmiali się ze mnie, że nic się nie da zrobić z budynkami koszarowymi – właśnie wymieniamy dach. Nikt takich środków w Radymnie nie pozyskiwał.
A propos MOK-u. w ciągu pół roku pan odwołał dyrektorkę, a później ją powołał. Był sens?
– To była wielka nagonka, do rozdmuchania sprawy troszeczkę przyczyniły się media. Miałem pewne problemy z funkcjonowaniem Miejskiego Ośrodka Kultury. By z tego wybrnąć i by w tym ośrodku nie uprawiano polityki, konieczna była zmiana sposobu zatrudnienia dyrektora. Jak się okazało, było to trafne rozwiązanie. Pani dyrektor miała umowę na czas nieokreślony, trzeba było tę umowę wypowiedzieć, zrobić konkurs i podpisać umowę na czas określony. Ta nowa umowa jest umową zadaniową. Jest ona podobna do umowy menedżerskiej. Pani dyrektor dostała listę zadań i musi je wykonać, czy jej się to podoba, czy nie. Jest rozliczana z tego, co robi. Do tej pory mogłem ją tylko prosić, w tej chwili umowa ją obliguje do pewnych czynności. W tym momencie współpraca układa się znacznie lepiej. Natomiast otoczka, którą utworzono i broniono pani Doroty przed złym burmistrzem, który chciał zniszczyć kulturę w tym mieście, służyła komuś do uprawiania polityki. Nie chciałbym się tym zajmować, bo padło bardzo dużo dziwnych zdań. Wykorzystywano młodzież i ludzi, którzy nie wiedzieli, w czym jest problem.
Wjeżdżając do Radymna od strony Jarosławia, straszy kamienica w ruinie, która jest fatalną wizytówką miasta. Jest to własność prywatna, ale czy nie da się nic z tym zrobić?
– Bądźmy szczerzy, cały rynek jest fatalną wizytówką miasta. Skupiliśmy się na tym, by to rynek i całe otoczenie zmienić, żeby stało się nowoczesne. Niestety, wśród tych budynków znajdują się budynki prywatne. I to jest właśnie przykład budynków prywatnych, z którymi nikt sobie nie może poradzić. Ten budynek, kiedyś jeden z najpiękniejszych, to jest jeden z większych dramatów tego miasta. Mamy efekt prywatnego właściciela, który stał się nim, nie mając środków finansowych, żeby przeprowadzić remont. Miał jakiś pomysł, ale na to się nie zgodził konserwator zabytków. Została powiadomiona prokuratura, zapadł wyrok w sądzie, właściciel się odwołał i podejrzewam, że procedura się skończy wtedy, kiedy ten budynek się całkiem zawali. Nie jest tak, że niczego nie robiliśmy w tej sprawie. Próbowaliśmy powołać komisję, na nas ciąży obowiązek zabezpieczenia budynku, jeśli chodzi o skutki związane z przemieszczaniem się ludzi i pojazdów. Ponosimy też spore koszty. Zaproponowałem ostatnio założenie siatki, która z jednej strony by zabezpieczyła ten budynek, a z drugiej – maskowała. Nie dostałem zgody. Pomimo tego, że budynek zagraża bezpieczeństwu, mogę działać tylko na terenie, który jest obok. Nie mogę się poruszać na działce prywatnej. Po raz kolejny nasze działania spełzły na niczym. Muszę tutaj ponarzekać na sąd w Jarosławiu, nie da się tego nie powiedzieć. Składamy wniosek i czekamy rok, żeby ktoś do nas skierował pismo. Dostajemy siedem dni na uzupełnienie dokumentu, który powinniśmy przygotowywać pół roku. To są absurdalne sytuacje.
Dziękuję za rozmowę.
Hubert LEWKOWICZ
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
zróbcie coś z tą rozsypującą się kamienicą obok kościoła na mieście.. wstyd !
Zróbcie porządek z gościem który całe życie nic nie robi , nigdzie nie pracuje , siedzi cały czas na cyplu(zhp) i rządzi sie tak jakby wszystko było tam jego własnością. Na dodatek cały czas biega do urzędu i podjudza burmistrza .
Przez tyle lat nic się nie zmieniło i się nie zmieni.Jednym słowem ..bida z nędzą-Wstyd!!!
Proszę zobaczyć jak wygląda chodnik przy ul.Kolejowej prowadzący do dworca PKP, Dziura na dziurze, połamane płytki lub ich brak, Wizytówka miasta- WSTYD!!!