Reklama

Setne urodziny Kazimierza Kopcia, więźnia obozu Sachsenhausen, zasłużonego mieszkańca Jarosławia

W niedzielę, 19 lutego swoje setne urodziny obchodził Kazimierz Kopeć, zasłużony jarosławian, więzień obozu Sachsenhausen, brat rozstrzelanego w Lesie Kidałowickim przez Frantza Schmidta Zbyszka Kopcia.

W domu, który wybudował w miejscu, gdzie przed laty jego ojciec miał ogrody, a dziś przy ulicy nazwanej imieniem jego brata Zbyszka Kopcia, pan Kazimierz wraz z żoną Janiną i córką Elżbietą gościł przyjaciół, przedstawicieli samorządu, Sanepidu, w którym po trzyletniej nauce w Krakowie przepracował całe swoje zawodowe życie do 1977 roku oraz harcerzy z Hufca ZHP w Jarosławiu wraz z phm Małgorzatą Jaworowską, komendantką hufca oraz Violettą Propolą, zastępcą komendanta. 

Były listy gratulacyjne, piękne kwiaty, prezenty, torty, szampan i życzenia dwustu lat. Pan Kazimierz ze wzruszeniem skierował do wszystkich podziękowania słowami: „Z Bogiem. Dziękuję Wam”.

Jak podkreślała podczas urodzinowego spotkania córka Elżbieta Otto, jak na swój wiek ojciec czuje się dobrze. - Tatuś ma bardzo dużą wolę życia. Może dlatego, że tyle przeszedł. Dziś otoczony jest opieką rodziny, wspaniałych sąsiadów i przyjaciół – podkreśla pani Elżbieta

I tych przyjaciół nie zabrakło podczas niedzielnego spotkania. Z serdecznymi życzeniami pana Kazimierza odwiedzili Barbara i Krzysztof Wójcikowie. Pani Barbara jest córką wieloletniego przyjaciela pana Kazimierza śp. Henryka Sęka. Przybyli także państwo Zofia i Zbigniew Guzowscy. Pan Zbigniew to syn przyjaciela z pracy pana Kazimierza. Byli także niezawodni sąsiedzi: pani Kazimiera Leja, która z panem Kazimierzem przepracowała wiele lat w Sanepidzie, a także jej córka Marta i jej mąż Reiner Schierhorn.

W tym szczególnym dniu pana Kazimierza odwiedził burmistrz Waldemar Paluch, a także Jadwiga Marycka-Legeny, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Jarosławiu, zastępca dyrektora Grażyna Prząda oraz koleżanki pana Kazimierza z pracy pani Stanisława Hałady i pani Marta Grażyna Kuryłowicz-Rychtyk. 

List z życzeniami wystosował do pana Kazimierza nawet premier Mateusz Morawiecki.

Pani Elżbieta, córka pana Kazimierza podkreśla, że wyrok śmierci został wydany na jej ojca w 1944 roku przez jarosławskiego kata Frantza Schmidta, zaraz po rozstrzelaniu jego brata Zbyszka. - Schmidt powiedział, że ojciec będzie następny, ale jego zapowiedź nie sprawdziła się. Tatuś miał żyć, jemu na złość. Przetrzymał obóz, trzydniową drogę śmierci i powrócił do domu, w którym wszyscy go opłakiwali – opowiada.

Pan Kazimierz ma dwie córki Lucynę i Elżbietę. Doczekał się troje wnuków i czworo prawnuków. Najmłodszy prawnuk ma 3 latka.

Ekz

Fot. Ewa KŁAK-ZARZECKA

 

Historię stulatka Kazimierza Kopcia można przeczytać w artykule:

Kazimierz Kopeć, więzień Sachsenhausen powrócił do domu z obozu w Wigilię

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do