Reklama

Spór o przymusową wodę w Ogródkach „Malina”

26/06/2018 10:50

Nikt ich nie pytał, czy chcą korzystać z wodociągu. Muszą płacić wszyscy. Nawet ci, którzy na działce wykopali dawno swoje studnie. O sprawę chcieliśmy zapytać prezesa ogródków „Malina”, ale – ku naszemu zdumieniu – stwierdził, że nie ma czasu i ochoty z nami rozmawiać.

Ogródki działkowe „Malina” kiedyś były ogródkami zakładowymi. Jarlanu, huty szkła, PBR-olu, Spółdzielni Inwalidów. Pod koniec lat osiemdziesiątych te zakłady wyłożyły pieniądze na wodociąg. Wkopano nawet rury, ale potem wszystko poszło w niwecz. Zmiana ustroju sprawiła, że zakłady już nie chciały inwestować w ogródki. Z czasem zapomniano o tym wodociągu i każdy zaczął sobie radzić z problemem wody na własną rękę. Część działkowiczów ma studnie, części wystarcza deszczówka. Dlatego też ze zdziwieniem przyjęli informację, że wszyscy muszą teraz zrzucać się na wodociąg, którego nie potrzebują. Niektórzy działkowicze są zdania, że, owszem, niech wodociąg powstanie, ale dla tych, którzy go chcą. Tak jak było rok temu z prądem elektrycznym.

Mamy płacić za coś, czego nie chcemy

Tym bardziej, że kwoty, które muszą wszyscy zapłacić w związku z budową wodociągu, są niebagatelne. Nie wszyscy działkowicze to zamożni ludzie, dlatego wzrost zapłaty ze 150 do ponad 500 zł to dla ich wzrost zbyt duży. Część z działkowców to emeryci i renciści. – Na zebraniu wnioskowaliśmy, żeby sprawa wody była załatwiona tak, jak z prądem. Ale pan prezes powiedział, że nie. Przegłosowano to. Są tu ludzie, którzy są mało zamożni, działki nie są nasze i nie uśmiecha nam się w nie inwestować. Niech wodociąg ma ten, kto chce – mówi Marian Boniecki, działkowicz z „Maliny”. – Prezes chce nas zmusić do zapłacenia za coś, czego my nie chcemy – dodaje inny z działkowiczów. Pani Bożena, którą spotykamy na działce, ma chore dziecko i także nie ma ochoty płacić teraz za niechciany wodociąg. Te argumenty jednak nie wystarczyły.

Płacić muszą także ci, którzy mają studnie

O podwyższonych opłatach miłośnicy wypoczynku na działce dowiedzieli się z tablicy ogłoszeń. Początkowo kwotę około 500 zł za 4 ary (dotychczasowe 150 zł+ koszty wodociągu) podzielono na dwie raty płatne w tym roku. Dopiero po protestach zmieniono to na jedną ratę płatną w tym roku i jedną w następnym. – Działki mamy od 30 lat. Skoro do tej pory radziliśmy sobie bez wody, to naprawdę teraz nam tego nie trzeba – podkreśla Marta Sarnicka. Co więcej, płacić mają także ludzie, którzy mają swoje studnie! Tak jak Lucjan Wańkowicz, który ma studnię na działce. A że ma dwie połączone działki, według wyliczeń zarządu musi zapłacić około 1000 zł!

Nerwowe rozmowy

Działkowiczom nie podoba się także, że na liście kwot do zapłaty, nie wymieniono poszczególnych składowych. Widnieją tylko dwie raty. Pierwsza płatna do końca czerwca. Druga – początkowo do 15 września, ale po zmianie – w 2019 roku. – Bądźmy konsekwentni. Skoro prąd chciało mieć dwadzieścia pięć osób i go ma, tak samo niech będzie z wodą – mówi M. Sarnicka. Działkowcy mają też zastrzeżenia do zachowania prezesa. Pani Ewa opowiada, że gdy wspomniała o tym, że trzeba sporządzić listę chętnych na wodę na działkach, prezes miał stwierdzić, żeby sobie listę wsadziła w… cztery litery. – Zwróciłem mu uwagę, żeby tak się nie zachowywał w stosunku do pani Ewy. Wówczas zaczął mi coś nerwowo tłumaczyć – opowiada Andrzej Sarnicki. Potwierdzają to też inni.

Prezes: Nie mam ochoty rozmawiać

Na terenie ogródków już został wykonany odwiert studni. – Czy były wykonywane w ogóle jakieś badania? – pytają. Wszystkie te wątpliwości próbowaliśmy rozwiać podczas rozmowy z prezesem ogródków działkowych „Malina” Romanem Uderkiewiczem, do którego udaliśmy się wraz z naszymi rozmówcami. Prezes zareagował jednak bardzo nerwowo. Stwierdził tylko, że przyszedł na działkę pracować i nie ma czasu ani ochoty z nami rozmawiać. Odwrócił się plecami i na tym rozmowa się zakończyła. Szkoda, bo chętnie byśmy wysłuchali racji drugiej strony tego sporu.

hl

fot. Hubert Lewkowicz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do