
Mieszkańcy dzielnicy nr 7, którzy tłumnie wzięli udział w czwartkowym spotkaniu (24 listopada) z radnymi tej dzielnicy Marcinem Nazarewiczem i Mariuszem Walterem oraz Wiesławem Strzępkiem z dzielnicy nr 1, zobligowali ich, by nie dopuścili do podwyżki stawki wywozu nieczystości. Po ostatnich wydarzeniach związanych z próbą podwyższenia ceny za wywóz kubika nieczystości, która doprowadziła do jej obniżenia, PGKiM oraz prywatny przedsiębiorca odmawiają wykonania usługi, twierdząc, że cena 40 zł za kubik jest nieopłacalna. Radny Marcin Nazarewicz udowodnił mieszkańcom podczas spotkania, że w wielu gminach w Polsce opłaca się znacznie niższa cena za wywóz kubika nieczystości.
O wysokich opłatach za kubik nieczystości ciekłych wywożonych z szamb na posesjach, które nie są podłączone do kanalizacji miejskiej, pisaliśmy już kilkukrotnie. Przypomnijmy, że radni wyznaczyli maksymalną stawkę za jeden kubik na 45 zł. Niestety, zdarzało się, że, miejska spółka, PGKiM, świadczyła te usługi za cenę znacznie wyższą, bo 56 zł. Sprawa została poruszona przez radnych na jednej z sesji. Burmistrz, który reprezentuje założyciela spółki, czyli gminę miejską, sprawę przemilczał. Ponad dwudziestu mieszkańców napisało więc do burmistrza i do rady miasta petycje, by cenę obniżyć do 20 zł, a przede wszystkim, by podłączyć ich domy do sieci kanalizacyjnej. Rada Miasta odpowiedziała na petycje. W części dotyczącej budowy sieci kanalizacyjnej odpowiedziała, że nastąpi to niezwłocznie, zaś w części dotyczącej obniżenia kosztów – nie zajęła stanowiska. Do tej części odniósł się burmistrz Waldemar Paluch, który na sesję 3 listopada przygotował projekt uchwały, a w niej zaproponował cenę za kubik nieczystości jeszcze wyższą, bo 60 zł.
Na taką podwyżkę nie zgodzili się radni reprezentujący dzielnicę nr 7, w znacznym stopniu nieskanalizowaną. Radny Marcin Nazarewicz złożył wniosek, w którym zaproponował stawkę 40 zł, która miałaby zadowolić obie zainteresowane strony.
Zdezorientowani radni z klubu wspierającego burmistrza wstrzymali się od głosu, wsparło ich kilku radnych z klubu PiS i… głosami radnych opozycyjnych uchwała przeszła. To, że radnym opozycyjnym udało się przegłosować uchwałę z niższą stawką niż ta zaproponowana przez burmistrza, nie powstrzymało drugie strony od nieoficjalnych komentarzy, a na sali padało z ust prominentnego urzędnika nawet zdanie: „Teraz g… będziecie wiadrami nosić!”.
Nieopłacalność czy zmowa?
Na efekt wprowadzenia niższej ceny niż chciał tego burmistrz, długo czekać nie trzeba było. Prezes PGKiM, spółki powołanej do świadczenia usług dla mieszkańców miasta, odmówił na piśmie mieszkańcom wywozu nieczystości! Wywozu odmówił też przedsiębiorca, który te usługi świadczył w tej dzielnicy od lat. Jednym, jak opowiadali podczas spotkania mieszkańcy, odmawiał z powodu nieopłacalności, innym opowiadał o stracie koncesji. Faktem jest, że złożył on do ratusza pismo, w którym twierdził, że kwota 40 zł za kubik jest dla niego nieopłacalna i prosił o podwyżkę. - Porozmawiałem z tym panem, pytałem o koszty, jakie ponosi, dowiedziałem się tylko, że paliwo podrożało, wzrosły koszty zatrudnienia pracowników. Gdy zapytałem, ilu tych pracowników zatrudnia, okazało się, że ani jednego. Pan nie chciał rozmawiać o tym przez telefon, zaproponowałem spotkanie, na to pan się rozłączył – opowiadał podczas spotkania radny Marcin Nazarewicz.
Do ratusza, jak się dowiedzieliśmy, trafiły także trzy pisma od trzech mieszkańców dzielnicy nr 7, którzy wręcz proszą o podniesienie cen. Na spotkanie jednak nie przyszli, a jeśli byli, to się nie ujawniali.
Dlaczego w innych gminach opłaca się za niższą cenę niż 40 zł, a w Jarosławiu nie?
Radny Marcin Nazarewicz, który jest także przewodniczącym Rady Dzielnicy nr 7, przedstawił na spotkaniu prezentację. A w niej przypomniał akt założycielski PWiK Sp. z o.o., w którym widnieje zapis, że spółka ma za zadanie dostarczać wodę mieszkańcom, ale także odbierać od nich nieczystości. Powołał się także na regulamin spółki, uchwalony przez Radę Miasta Jarosławia, w którym widnieje zapis, że spółka ma obowiązek opublikowania cen na stronie internetowej.. A tych cen na stronie nie ma. - Prosiłem prezesów miejskich spółek o kalkulacje cen. Chciałem zapoznać się z kosztami, jakie spółki ponoszą i sprawdzić, czy rzeczywiście są ona tak wysokie, że kwota 40 zł za kubik nie opłaca im się. Dowiedziałem się, że to tajemnica. Pojechałem więc do kilku gmin: Ustrzyk Dolnych, Krasnegostawu i do Międzyrzecza Podlaskiego. I nie tylko dowiedziałem się, że obowiązują u nich niższe stawki niż u nas, ale jeszcze prezesi zaprezentowali mi kalkulacje i pokazali, jakie ponoszą koszty – mówił Marcin Nazarewicz.
Jak się okazało, niektóre gminy pobierają opłatę za trzy pierwsze kubiki nieczystości, a każdy kolejny kubik jest o wiele tańszy. - W Jarosławiu z najodleglejszych miejsc do oczyszczalni, gdzie następuje zrzut ścieków, jest cztery lub pięć kilometrów. W takich Ustrzykach te odległości są o wiele większe. Poza tym jest to teren górzysty. Dlaczego więc im opłaca się za niższe ceny wywozić, a u nas się nie opłaca? - pytał podczas spotkania.
O tych sprawach radny Marcin Nazarewicz chce porozmawiać na jutrzejszej sesji (28 listopada). Czy zostanie dopuszczony do głosu – tego, jak twierdzi, nie wie. Czy przewodniczący rady miasta Szczepan Łąka stanie po stronie mieszkańców, którzy czują się pozostawieni sami sobie przez władze miasta, jak to podkreślali podczas czwartkowego spotkania, czy ponownie będzie krzyczał zza stołu prezydialnego, że to, co chce w imieniu mieszkańców powiedzieć radny, nie jest związane z tematem i będzie wyłączał mikrofon? Zobaczymy już jutro.
Ewa KŁAK-ZARZECKA
Fot. Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie