
Padający śnieg, słaby internet, router, który trzeba ciągle restartować. To rzekomi winowajcy odpowiadający za kłopoty ze przeprowadzeniem ostatniej sesji rady miasta, w czasie której dyskutowano o istotnych sprawach, jakimi są na pewno podwyżki dla radnych i burmistrza.
Za same transmisje obrad Rady Miasta Jarosławia samorząd miejski zapłacił tylko w tym roku (do listopada) ponad 14 tys. zł. Do tego doszedł zakup laptopów i routerów dla radnych oraz koszty dostarczenia internetu i korzystania z systemu elektronicznych głosowań. Efekt tego wszystkiego, jest, niestety, niezadowalający. Transmisji ostatniej, bardzo ważnej, sesji nie dało się spokojnie oglądać. Długie, także niezapowiedziane, przerwy, brak kontaktu przewodniczącego z radnymi, wątpliwości co do uprawnień w systemie i notoryczne pytania radnych „Czy ja jestem słyszalny?”, które przypominały kabaret. Tak to wyglądało.
Prywatne rozmowy słychać, obrad nie
Zdalne obrady wymusiła na samorządach pandemia COVID-19. Różnie sobie z tym poradzono, ale na przykład powiat jarosławski od początku transmisje sesji przeprowadza bez większych problemów. Tymczasem ostatnia sesja Rady Miasta Jarosławia, która odbyła się 29 listopada, to nie była pierwsza sesja zdalna, w czasie której pojawił się spory kłopot. W czerwcu wszyscy mogli usłyszeć w przerwie obrad prywatną rozmowę telefoniczną radnego Mariusza Waltera, który mówił do kogoś, że „Łąka marudzi” (Szczepan Łąka – przewodniczący rady), a potem omówił kwestię grubości drutu i stojaków na worki. Na koniec radny powiedział do swego rozmówcy, że musi już kończyć, bo „Łąka się objawił”.
Tym razem to już nie prywatną rozmowę, ale spore problemy z obradowaniem ważnych uchwał mogli usłyszeć mieszkańcy, którzy zdecydowali się poświęcić czas na oglądanie tych obrad. Pech chciał, że spore kłopoty wystąpiły wtedy, gdy mówiono o podwyżce diet radnych i poborów burmistrza.
Czy to celowe utrudnianie pracy?
Radny niezależny Marcin Nazarewicz, który niedawno wraz z Wiesławem Strzępkiem wyszedł z klubu popierającego burmistrza na znak protestu wobec wprowadzanych podwyżek opłat za odbiór odpadów, mówił w czasie sesji, że miał ogromne kłopoty z połączeniem i słyszalnością. Jak twierdził, kiedy nie słyszał przewodniczącego i radnych, słyszał inne osoby. – Mówię z całkowitą powagą. Jeśli będzie trzeba, wyciągnę konsekwencje – zapowiedział. Nazarewicz, który z pewnością najlepiej z wszystkich radnych zna się na tym, o czym mówi, bo do czasu objęcia mandatu radnego był informatykiem w Ratuszu, wnioskował o zabezpieczenie logów z serwera. Jak mówi, kiedy zobaczy ten zapis, będzie mógł coś więcej powiedzieć na temat ostatniej sesji. W czasie obrad zmieniał połączenie internetowe z urzędowego na domowe, ale kłopoty występowały cały czas, niezależnie od dostawcy internetu. W dodatku podkreślił, że odbiorca transmisji słyszy wszystkie wypowiedzi, a problem jest w komunikacji pomiędzy radnymi. Radny zastanawiał się nawet, czy to nie celowe utrudnianie pracy. Przewodniczący rady Szczepan Łąka usiłował tłumaczyć kłopoty padającym śniegiem, na co radny Nazarewicz zareagował ironiczną uwagą, iż o godzinie 15 ma być okno pogodowe i można by na tę godzinę przenieść dyskusję.
Ile konkretnie to kosztuje mieszkańców?
Zapytaliśmy w Ratuszu o szczegóły i koszty transmisji obrad. – Do realizacji zdalnego trybu obrad wykorzystywany jest portal posiedzenia.pl. W ramach dobrej współpracy z firmą F.H.U Air Rafał Babiarz Gmina Miejska Jarosław dotychczas nie poniosła żadnych kosztów w związku z korzystaniem z portalu – wyjaśnia Dorota Wilk z Biura Burmistrza Miasta. Ale już koszt transmisji sesji, które realizuje wspomniana firma, od stycznia do listopada 2021 r. wyniósł 14 391,00 zł. – Aplikacja została wybrana po wielomiesięcznych testach, w czasie których sprawdzono nie tylko możliwości związane z obsługą sesji (głosowania, sprawdzanie kworum, wymiana dokumentów, komunikacja SMS, protokoły) ale również z komunikacją w czasie sesji zdalnych (chat video). Przy użyciu tej aplikacji, jeszcze przed podpisaniem umowy, przeprowadzono dwie testowe sesje zdalne (XXXIII oraz XXXIV), w czasie których nie wystąpiły żadne błędy i system się sprawdził. Błędy, które miały miejsce podczas sesji z 29.11.2021 roku, miały charakter jednostkowy i nie wynikały z architektury systemu – twierdzi Dorota Wilk.
Sama transmisja to jeszcze nie wszystkie koszty. Zakup laptopów dla radnych kosztował mieszkańców 75 tys. zł brutto, routerów – 1 067 zł. – Abonament za dostęp do internetu do zakupionych routerów to 209,00 zł netto na miesiąc. – Miesięczny abonament za system do elektronicznego głosowania wynosi 24 zł netto na radnego miesięcznie. W Radzie Miasta Jarosławia zasiada 21 radnych, w związku z czym miesięczny abonament za korzystanie z systemu elektronicznych głosowań wynosi 504,00 zł netto – tłumaczy pracownik Biura Burmistrza Miasta.
Burmistrz na lepszych prawach?
Podczas ostatniej sesji wyniknął jeszcze jeden problem. Z pozoru błahy, ale faktycznie bardzo istotny. Dyskusją kieruje przewodniczący Szczepan Łąka. To ona ma uprawnienia do udzielania i odbierania głosu. Nawiasem mówiąc, z tej ostatniej prerogatywy 29 listopada kilka razy skorzystał, nawołując radnych by skupiali się na projekcie uchwały. W trakcie dyskusji okazało się jednak, że burmistrz Waldemar Paluch, który de facto jest gościem radnych na sesji, ma możliwość samodzielnego włączania sobie mikrofonu. A więc ma więcej uprawnień niż radni. O takie uprawnienia burmistrza pytał m.in. radny Piotr Kozak (PiS). – Tak, oczywiście, mam możliwość włączenia i wyłączenia swojego mikrofonu – odpowiedział sam burmistrz. Potwierdził to też przewodniczący. O to dlaczego tak jest, pytali także radni Mariusz Walter (PiS) i Marcin Nazarewicz (radny niezależny), ale w obu przypadkach przewodniczący Łąka po prostu odebrał im głos, pomimo nawoływań radnego Nazarewicza, by dać im się w tej spawie wypowiedzieć. – Złożę stosowną skargę. Myślę, że to trzeba wyjaśnić, może nawet przy pomocy komisji – zapowiedział radny Nazarewicz.
O poziomy uprawnień podczas obrad zapytaliśmy w Urzędzie Miasta Jarosławia. Odpowiedź potwierdza to, co usłyszeliśmy na sesji. – System oferowany przez F.H.U. AIR zapewnia wiele poziomów uprawnień i umożliwia tworzenie kont z różnymi poziomami dostępów, w zależności od stanowiska użytkownika. System daje możliwość udzielenia głosu użytkownikom, którzy muszą często się wypowiadać (jak np. przewodniczący lub burmistrz) poza kolejnością dyskutantów – informuje Dorota Wilk z Biura Burmistrza Miasta.
Sprawie będziemy się przyglądać. Bo na razie wygląda na to, że sprawne przeprowadzenie transmisji z obrad przekracza możliwości jarosławskiego Ratusza, pomimo ponoszonych kosztów. Jest to o tyle intrygujące, że jednocześnie lekką ręką podnosi się sobie diety i uposażenie burmistrzowi.
Hubert LEWKOWICZ
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Żenujące jest to wszystko ! Wstyd ! Dostali laptopy (nikt nie protestował - jakby nikt z radnych w domu kompa nie miał ?!), dostają kasę - dostali podwyżki ! Jak burmistrzowie, tak rada z jej "super" przewodniczącym - i po prostu bawią się... Zrobią jeszcze Wigilię na Rynku - bez żadnych zahamowań złożą "serdeczne życzenia" Jarosławianom - i na następnej sesji znowu się będą bawić ! Oj, pogonić to towarzystwo by sie przydało przy najbliższych wyborach.
A ja tylko przypomnę wszystkim, jaki był hejt na poprzednią radę miasta, że leśne ludki, stare dziady, etc. A jak te "stare dziadki" były głosem rozsądku i nie pozwalali temu miernemu włodarzowi szastać pieniędzmi na lewo i prawo to wszyscy wtórowali tym internetowym trolom. Teraz macie swojego idola i jego rozpasanie. Dalej idzie głosować na tego wuja, to przypuszczlnie będziecie mieć opłaty do miasta x5 a może nawet x10.
To prawda, że rozpasanie obecnej władzy w Jarosławiu jest dotąd niespotykane. Paluch - i od początku nie jest to mój idol ! - miał mieć doświadczenie w pozyskiwaniu funduszy zewnętrznych - bo ponoć nabył je prowadząc własna firmę. Obiecanki cacanki, a durnowaci dali się na to nabrać. Dobrze by było aby się też wytłumaczył, czy po tak długim okresie chorowania on jest już na tyle zdrowy, by zarządzać miastem ?! Może jednak nie powinien, bo co decyzja to ...kompromitacja w stosunku do obietnic wyborczych.
Mariusz przestań, przecież wiemy że to ty
Pan Burmistrz mówił o możliwości włączenia/wyłączenia swojego mikrofonu (fizycznie), a nie prawa głosu w programie - mówił to z sarkazmem. Jakoś jak jest sesja to słuchaczy jest kilkanaście i nikt się nie pali żeby zobaczyć jak to tam wygląda.
Wygląda to tak, że sama firma posiedzenia.pl która jest dostawcą tego rozwiązania, które wykorzystuje Ratusz, a za które płacą podatnicy ODRADZA zastosowanie tego systemu do prowadzenia sesji video dla więcej niż 15 osób. Wiedzą, że im się to dławi, odradzają to wszystkim klientom gdzie występuje więcej niż 15 osób, ale Pan Burmistrz jest najmądrzejszy z najmądrzejszych i zamiast posłuchać głosów rozsądku, to wie przecież lepiej. Tylko później nie przyznaje się do błędu, tylko winę zrzuca na innych, a rozgarnięty jak kopa siana platformers siedzi i udaje że nic się nie stało.
Burmistrz lubi karać za gówniane sprawy, ciekawe jakie konsekwencje ponieśli osoby odpowiedzialne i nadzorujące sesje.
Jakoś trzeba leczyć swoje kompleksy, jedni leczą w psychiatryku, drudzy w kieliszku, trzeci obwiniają innych za swoją nieudolność, a Ci normalni słuchają głosu mądrzejszych