
Był wojewodą, marszałkiem województwa, wysoko postawionym działaczem PSL-u, prawie posłem Europarlamentu. Rzesze zabiegały o jego względy. Dziś mieszka w rodzinnym mieszkaniu w Jarosławiu, maluje obrazy, wykłada. Trzy razy w tygodniu stawia się w sądzie na rozprawach. Twierdzi, że jest niewinny, sugeruje że został wrobiony - wywiad z Mirosławem Karapytą o zarzutach, przemyśleniach, dawnych kolegach i codziennym życiu.
Pana błyskawiczna kariera, poparcie wielu środowisk zamieniły się w zatrzymanie, zarzuty, odsunięcie się od pana. Jak do tego doszło?
– Chyba nie zdawałem sobie sprawy, do jakiego stopnia może istnieć rywalizacja wewnętrzna. (…) …zaczynam sobie pewne rzeczy kojarzyć i układać.
(…)
Pan twierdzi, że jest niewinny?
– Tak, ja to głośno artykułowałem podczas mojej pierwszej konferencji prasowej, którą zwołałem, gdy wyszedłem z aresztu za poręczeniem majątkowym (…)
Ze względu na zarzut gwałtu, którego miał pan dokonać 20 lat temu, został pan okrzyknięty seksmarszałkiem.
– Pewne rzeczy mogę ujawnić i powtórzyć. Człowiek ma swoje sumienie. Ma też grzechy, a ma zarzuty. To są dwie różne sprawy (…)
Jak wygląda pana życie teraz?
– Mam określony krąg znajomych, porządek dnia codziennego (…). Teraz wstaję wcześnie, czasami jestem przy sztaludze o piątej rano.
Przed nami wybory samorządowe, potem parlamentarne. Czy myśli pan o powrocie do życia politycznego?
– Czasami mam pokusy (…).
Cały wywiad w papierowym wydaniu Ekspresu Jarosławskiego.
Fot. Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ha ha ha. Miałeś złoty róg.... To i pretensje do siebie...
Ja pierdziele,nie poznałem Mirka,ale się zmienił.Teraz widać jak się wyglądało przy korycie, a jak się wygląda bez koryta.