
Trwa zbiórka środków na poszukiwanie Witolda Gilarskiego, jarosławskiego paralotniarza, który w sobotę zaginął podczas zawodów paralotniowych w Kolumbii. Informację tę zamieściło na swoim profilu FB Polskie Stowarzyszenie Paralotniowe, które prosi o wsparcie poszukiwań. Prośbę w mediach społecznościowych przekazała także córka lekarza.
Na profilu społecznościowym Paragliding Airnomads Lifestyle Colombia możemy przeczytać:
„Zbieramy fundusze na wsparcie akcji poszukiwawczo-ratunkowej Witolda Gilarskiego, pilota paralotni, który zaginął podczas zawodów cross-country w regionie Antioquia w Kolumbii. Szóstego dnia zawodów Witold wystartował w wyścigu na dystansie 57 km, ale stracił orientację 20 minut po starcie. Telefon 28 godzin później potwierdził, że wylądował bezpiecznie i szedł w kierunku cywilizacji. Początkowo zboczył z głównego zadania, eksplorując obszar północny, gdzie prawdopodobnie napotkał trudności. Obszar poszukiwań jest rozległy i obejmuje do 600 km². Cztery dni po jego zaginięciu poszukiwania rozszerzyły się z działań lokalnych na operację na szczeblu krajowym z udziałem władz, organizatorów wydarzeń i wolontariuszy. Nadal jest nadzieja, ponieważ wcześniejsze przypadki pokazały, że przeżycie jest możliwe. Szukamy dodatkowych funduszy na wsparcie wolontariuszy, pilotów dronów i paralotni oraz śmigłowca w gotowości. Chcemy również uzyskać obrazy satelitarne na żywo, oczekujące fundusze i warunki pogodowe. Witold, 69 lat, jest zawodowym paralotniarzem od 2014 r. i dołączył do Sports-class Racing Series (SRS) w 2023 r. Wszystkie zebrane fundusze zostaną zarządzane przez SRS na potrzeby poszukiwań i ratownictwa, a wszelkie niewykorzystane środki zostaną przeznaczone na przyszłe projekty związane z bezpieczeństwem”
Link do zbiórki
Zbiórka na poszukiwania Witolda Gilarskiego
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Całe szczęście w Internecie nikt nie pozostaje anonimowy. „Nauczyciele - ciągle strajkują, mają tyle wolnego, dobrze zarabiają i ciągle im mało; politycy - złodzieje, urzędnicy - „nieroby”, lekarze - maja dużo, trójka dzieci - patologia i rząd jeszcze rząd wspiera, etc.” To ja się pytam, kto komu broni? Ludzie! Nie wierzę w to co czytam? Poważnie, ciągle w nas tyle jadu?!! Człowieku - podstaw się w sytuacji rodziny!? Aż tak bardzo chciałbyś być po drugiej stronie!?
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Dzień Dobry. Z wykształcenia jestem politologiem, zarejestrowanym w Powiatowym Urzędzie Pracy w Jarosławiu. "Telefon 28 godzin później potwierdził, że wylądował bezpiecznie i szedł w kierunku cywilizacji" - więc wygląda na to że idąc pieszo zgubił się w kolumbijskiej dżungli. Teren tam jest górzysty, gęsto zadrzewiony, grasują lewicowi partyzanci i przemytnicy kokainy z którymi kolumbijska armia toczy walki od lat. Mogło zdarzyć się cokolwiek: mógł złamać nogę, umrzeć z wyczerpania lub zostać zamordowany. Paralotnia nie ma dużej ładowności, więc wątpię czy miał przy sobie zapasy większe niż np. batonik i butelka wody mineralnej. Ostatecznie to nie była nawet awionetka, tylko paralotnia - co on mógł tam mieć ?
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ostatni kontakt telefoniczny z nim był w niedzielę 2 marca z okolic miejscowości Cativo prowincja Antioquia. Zaginął w sobotę 1 marca, więc coś za długo nie ma z nim kontaktu, wbrew pozorom nie jest to wielkie odludzie, nie ma wysokiej roślinności, przebiega przez nie główna droga 86, a 5 km na wschód płynie wielka rzeka Cauca. Więc albo trafił na niewłaściwych ludzi na swojej drodze (o tych jest łatwo gdyż jak podaje ambasada RP w 2024 dziennie w kolumbii ma miejsce 15 tysięcy napadów często z bronią palną), albo złamał/zwichnął nogę (teren nierówny, górzysty, skalisty, miejscami śliskie błoto), albo wpadł do wspomnianej rzeki Cauca, zwłaszcza że podobno w czasie ostatniej rozmowy mówił o tym, że znajduje się na jakąś rzeką... Generalnie odwodnienie mu nie straszne bo padał deszcz i ma do czego zbierać wodę, bezludzie totalne też to nie jest... coś tutaj jest nie tak... albo rzeka, albo źli ludzie, ewentualnie choroba (zawał, udar etc.).
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.