
Na murze Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich otwarto wytrawę plenerowa „Jarosławscy Patroni Niepodległości” .
- Na wystawie chcemy uhonorować osoby związane z ziemią jarosławską, które urosły do rangi symbolu walk o polskość i jej obrony w czasie dwóch wojen światowych oraz w 20-leciu międzywojennym. Bardzo zależało nam na tym, aby docenić nie tylko ludzi zasłużonych na polu walki, ale i tych, którzy na zawsze zapisali się w historii lokalnej dzięki swoim osiągnięciom w dziedzinie kultury i działalności społecznej – podkreślają Zofia Kostka-Bieńkowska i Rafał Kolano z Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich.
Obok jarosławskiego muzeum udział w przygotowaniu wystawy miały także Jarosławskie Stowarzyszenie "Ocalić Przeszłość Dla Przyszłości" i Fundację Pomocy Edukacyjnej dla Młodzieży im. H. i T. Zielińskich w Jarosławiu.
- Niepodległość w naszej historii najnowszej często kojarzymy z wielkimi postaciami, takimi jak Józef Piłsudski, Ignacy Jan Paderewski, gen. Tadeusz Rozwadowski czy rotmistrz. Witold Pilecki Nie możemy zapominać jednak o tym, że doniosły wkład w odzyskanie niepodległości i jej obronę mieli również bohaterowie lokalni – podkreśla Iwona Zelwach, prezes Jarosławskiego Stowarzyszenia "Ocalić Przeszłość Dla Przyszłości".
– W prezentowanym na wystawie poczcie Jarosławskich Patronów Niepodległości znalazły się postacie niezwykle różnorodne: instruktor Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, który w 1914 roku poprowadził pierwszą grupę ochotników z Jarosławia i okolic do tworzonych Legionów Polskich, działacz młodzieżowych organizacji niepodległościowych i późniejszy pierwszy dyrektor jarosławskiego Muzeum, dwaj dowódcy Garnizonu Jarosław w okresie 20-lecia międzywojennego, ofiara radzieckiej zbrodni w Katyniu, obrońca Westerplatte, dwoje młodych jarosławian, którzy oddali życie w czasie II wojny światowej, bohater podziemia antykomunistycznego po II wojnie światowej, komendant jarosławskiego obwodu Armii Krajowej, a także oraz duchowny niezwykle zasłużony w pracy społecznej” - opowiada I. Zelwach.
Otwarcie wystawy odbyło się w piątek, 8 listopada. W uroczystości wzięli udział m.in. burmistrz Jarosławia Marcin Nazarewicz, starosta jarosławski Kamil Dziukiewicz, radni rady powiatu, dyrektorzy instytucji kultury, nauczyciele i młodzież szkolna. Wernisaż zakończyło wspólne odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego.
FOT. Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dobry Wieczór Państwu. Z wykształcenia jestem politologiem, zarejestrowanym w Powiatowym Urzędzie Pracy w Jarosławiu. We Wrześniu 1939 roku, podczas próby obrony miasta, na ulicach Jarosławia poległo około 200 polskich żołnierzy. Następnie polski garnizon ewakuował się w kierunku Lwowa (ówcześnie będącego w granicach Polski). Obecnie, w Listopadzie 2024 roku, potencjalnie najbardziej zagrożony jest Przemyśl z uwagi na możliwość rosyjskiego ataku rakietowego obliczonego na zniszczenie tamtejszego węzła kolejowego.
Panie Magistrze, proszę się nie obawiać o węzły kolejowe. Ta wojna jest najbardziej wyważonym i przemyślanym konfliktem na przestrzeni ostatnich 200 lat. Rosja nie niszczyła kluczowych punktów strategicznych na mapie UPAiny, więc tym bardziej nie będzie ich niszczyła na rzekomo - posługując się aktualną retoryką kijowską - "etnicznie ukraińskich ziemiach" Najjaśniejszej. Ostatnimi czasy Polską tkankę biologiczną zdziesiątkowała polska służba zdrowia z całym zapleczem polityczno-urzędniczym na czele w sposób bardziej dobitny niż byłby tego dokonać wschodni agresor. BA! W pewnym sensie agresor ten końcem lutego 2022 roku, zatrzymał ten swoisty karnawał śmierci. Chwała mu za to, wszakże byłoby nas o wiele mniej... szczególnie na Podkarpaciu, polskiej Bawarii jakże okrutnie doświadczonej nowatorskim sposobem leczenia ostrego, obustronnego zapalenia płuc teleporadą zamiast antybiotyków.
Tak, oczywiście ma Pan rację że najważniejsi są ludzie. Bo to ludzie tworzą kraj, a nie kraj ludzi. Kraj bez ludzi jest tylko pustym konturem na mapie. Tymczasem populacja Polski ze szczytowego poziomu 38.5 miliona (lata 2010 - 2011), spadła do 37.5 miliona (a więc od poziomu z roku 1986). Oczywiście, proces depopulacji Polski pociągnie ze sobą upadek znaczenia Polski na arenie międzynarodowej.
"(...) do poziomu z roku 1986" - miało być. Ja sam urodziłem się w roku 1987 i postrzegam powyższą sytuację jako katastrofę, jako traktowanie Polski w charakterze "masy upadłościowej". Bo nie może być tak że Polaków w Polsce będzie coraz mniej i nie będzie przekładało się to negatywnie na potencjał gospodarczy państwa polskiego.