Reklama

Zapłaciłem za duże frycowe -mówi były już wójt gminy Wiązownica Marian Jerzy Ryznar

Rozmowa z wójtem gminy Wiązownica Marianem Jerzym Ryznarem o przyczynach złożenia przez niego rezygnacji z pełnionej funkcji, nieuniknionej kampanii wyborczej, planach.

Panie wójcie, proszę powiedzieć szczerze Czytelnikom Ekspresu, czy nie było tak, że przyszedł pan wczoraj do domu i pomyślał: „Co ja zrobiłem? Przecież samorząd to całe moje życie?

- Na pewno samorząd to istotna część mojego życia. Moje kierunkowe wykształcenie po części, duże doświadczenie, ale nie. Tę decyzję przemyślałem. Oczywiście, nie była ona łatwa. Ale nie było czegoś takiego: „Co ja zrobiłem?

Widać było na sesji rady gminy, że radni byli zdziwieni. Zorientowaliśmy się, że również najbliżsi współpracownicy nie wiedzieli o pana decyzji. Czy była ona przemyślana, podjęta dawno, a skrywana? Czy też podjęta w ostatniej chwili?

- Biłem się z myślami. Nie chciałem też szybciej informować o niej, by przychylni mi ludzie nie namawiali mnie do jej zmiany. Natomiast ostatnie wydarzenia w naszej parafii, w naszej miejscowości, szereg trudnych sytuacji, mówię o odejściu osób mi bliskich, mniej czy bardziej, tragediach rodzinnych, spowodowały, że spojrzałem na własne życie z innej perspektywy. Stanowisko jest ważne, praca jest ważna, ale to nie jedyne wartości.

Wiemy, że 5 października odbędzie się rozprawa w Sądzie Okręgowym w Przemyślu, rozprawa rozstrzygająca czy mógłby pan pełnić mandat wójta, czy nie. Czy to miało też wpływ na decyzję podjętą przez pana?

- Tak, oczywiście. Nie będę udawał teraz, że te wszystkie okoliczności nie spowodowały w jakimś stopniu podjęcia takiej decyzji. Sprawy się toczą w sądach od 2013 roku, pomimo dwukrotnego umorzenia. Ta trudna sprawa rzekomego pobicia i uszkodzenia mienia, bezpodstawna moim zdaniem, bo wiem, co robiłem. W sumie otrzymałem grzywną dwa tysiące złotych, to też miało wpływ na moją decyzję. Podejrzewam, że ten wyrok zostanie utrzymany i to automatycznie pozbawiłoby mnie pełnienia mandatu wójta, bo tak zostało zmienione prawo. Ale podjąłem tę decyzję teraz pod wpływem tych różnych okoliczności. Nie chciałem, by mówiono, że trzymałem się do końca, dopóki wymiar sprawiedliwości nie pozbawi mnie tego stanowiska.

Czy to ostateczna decyzja? Bo wyrok sądu może być różny.

- Jestem realistą. Nie liczę na przychylny dla siebie wyrok. Ale nawet gdyby on był, nie będę próbował zmienić  tej decyzji. Szybciej, zanim ogłosiłem państwu radnym i wszystkim, wysłałem informację o rezygnacji do komisarza wyborczego. Muszę traktować też poważnie moich wyborców. Nie może być tak, że raz odchodzę, raz chcę zostać. Jednak 70 procent mieszkańców mi zaufało. Ja mam pewne zobowiązania w stosunku do tych ludzi i proszę tylko o zrozumienie. Podstawą tej decyzji była moja kondycja fizyczna, psychiczna, pewne problemy ze zdrowiem, sytuacja rodzinna. Czasem trzeba cofnąć się albo zatrzymać.

Wyborcy to wiedzą, dziennikarze to wiedzą, że był pan jednym z nielicznych wójtów w naszym powiecie, regionie, który był dobrze przygotowany do pełnienia tej funkcji, zorientowany w stu procentach w sprawach, jakie toczą się  w gminie, uczestniczył osobiście we wszystkim. Jednak polityka mocno wpłynęła na pana rządzenie.

- Za bardzo. Dziś tego żałuję, że nie próbowałem unikać tych konfliktów i pewnie z wielu własnych działań wycofałbym się. Zaangażowany w życie gminy byłem nawet za bardzo. Mówię to w kontekście rodziny, w domu byłem gościem. Trudno, czasu się nie cofnie. Może inni też tak pomyślą, jak ja teraz myślę, że czasem trzeba mieć wartości wyższe. Nie tylko to co dzisiaj, nie tylko to co dla mnie, najbliższego otoczenia. Ale to co jest wewnętrznie, co czujemy, że trzeba zachować to człowieczeństwo, współistnieć nawet z tymi, z którymi się nie do końca zgadzamy.

Czy nie ma pan żalu do pewnych środowisk, że kiedyś byliście razem, razem działaliście, w pewnym momencie poróżniliście się, a na pana spadła polityka, nagonka, anonimy, donosy, co później miało odzwierciedlenie w sądach. Wielu wójtów podejmuje różne decyzje, a jednak spokojnie sobie rządzi. Nikt im nie przeszkadza.

- Zapłaciłem duże frycowe, że chciałem zachować się jak człowiek, gdy tu przyszedłem. Ufałem, że ludzie to uszanują, że chcę współpracy, a z drugiej strony, że uszanują moje prawo do narzucania kierunków rozwoju gminy. Mam żal, że ta pseudopolityka, bo wykańczanie ludzi to nie jest istota polityki, bo celem polityki jest działanie na rzecz ludzi. Ale wykańczanie ludzi i wykańczanie mojej rodziny, mocno mnie boli. Chciałbym to zostawić gdzieś za sobą. Chciałbym zaapelować, byśmy popatrzyli, że już nie mamy ponad 30 czy 40 lat, że są jeszcze inne wartości. Chodzimy do kościoła z przyzwyczajenia, pro forma, pod publiczność? A może warto się zastanowić, czy nie zobaczyć w tym przeciwniku normalnego człowieka? Sam dziś sobie to zarzucam, że troszeczkę w niektórych momentach za ostro, za bardzo się opierałem. Tak jak powiedziałem szybciej, może niektórych działań już dziś bym się nie podjął, bo te ostatnie dni, ostatnie miesiące, gdy tyle osób bliskich mi odeszło, ta tragedia rodzinna, która ostatnio w Wiązownicy się wydarzyła, powodują konieczność zadumy i pewnej refleksji.

Pojawiły się komentarze, że złożył pan broń, że przeciwnicy będą się cieszyć. Wyrazem tej radości było zachowanie jednej z osób na sesji. Wszyscy mogli to zobaczyć.

- Składam  broń, tak to jest. Ale czy nadal trzeba mówić tu o broni, czy trzeba mówić o walce? Czy to było godne zachowanie się na sesji tego pana i potrzebne? Każdy ma prawo do swojej oceny. Ja nie będę mówił, że odchodzę w glorii i chwale, i poczuciu sukcesu. Jednak mogę powiedzieć, że odchodzę nie zostawiając gminy podupadłej. Coś się udało zrobić. I ktoś, kto z boku uczciwie się przygląda tej gminie, żyje tu, czy tu przyjeżdża, może to potwierdzić.

Do końca kadencji mamy jeszcze dwa lata. Jeszcze jedną kadencję mógł pan pełnić mandat wójta. Czy żałuje pan pewnych planów, których nie udało się jeszcze zrealizować?

- Te plany, to była najgorsza część podjęcia mojej decyzji. Realnych planów było dużo. Marzyło mi się, żeby rozwijać nadal Radawę, po tej stagnacji z różnych przyczyn, nie z mojego świadomego działania. Wspominałem kiedyś centrum sportów motoryzacyjnych, ale i wiele drobnych inwestycji, np. połączenia komunikacyjne. Skąd te plany? Bo mamy potencjał. To jest podstawą do dalszego, dobrego działania. Mamy gminę zintegrowaną, gminę już niepodzieloną w sołectwa, grupki, są jeszcze pojedyncze osoby… Jednak generalnie na różnych płaszczyznach gmina się dobrze rozwinęła. I teraz jest czas i miejsce, by ta gmina szła ładnie do przodu. To jest bardzo istotne. Czy weźmiemy oświatę, kulturę, czy sport, czy administrację, to jest bardzo dobrze. Także życie duchowe przejawiające się we współpracy parafii. To jest dobry jeden twór, dosyć mobilny, w miarę bezpieczny finansowo, o dużych możliwościach. Każdy kto będzie chciał włożyć serce w tę gminę, to zobaczy, jak dużo jest do zrobienia i jak dużo można zrobić.

Wróćmy do Radawy. Zarzucano panu, że brak dotychczasowej działalności to efekt niepoparcia pana w wyborach parlamentarnych, gdy kandydował pan z listy Koalicji Obywatelskiej.

- Wyjaśnijmy sobie, ja nie jestem członkiem żadnej partii. Kandydowałem z listy KO, ponieważ poprosił mnie o to pan prof. Zdzisław Gawlik, szef Platformy Obywatelskiej na Podkarpaciu, promotor mojego doktoratu. Poprosił mnie, gdy listy już były skonstruowane, a ktoś z tej listy zrezygnował. Zostało wolne miejsce nr 12 i zostałem poproszony o popracowanie na tę listę. Ja jestem realistą, wiem, że z tej partii w tym okręgu wyborczym nie było szans wyjścia na posła. Pracowałem dla listy, dla pewnej idei. Nie odmawia się ludziom, którzy mnie uczyli. Skończyłem studia doktoranckie 3,5-letnie, otworzyłem przewód doktorski i to był mój nauczyciel profesor. Trudno było mi odmówić. Kiedyś miałem większe ambicje, dziś moim marzeniem była spokojna praca w samorządzie. Dziś chciałbym przejść obok, jak najdalej od tej dużej polityki, bo to szkodzi samorządom. I w tym duchu chcę odejść. Jeżeli jest jeden nabór na środki pomocowe, dostaję minimalnie, jeżeli jest drugi nabór – nie dostaję nic, trzeci nabór - nie dostaję nic. Teraz jest czwarty nabór w postaci Polskiego Ładu – złożyliśmy wnioski na 15 mln zł. Jeżeli pozostanę, to obawiam się, że ta gmina znowu nic nie dostanie. Być może, gdy będzie inny włodarz, gmina wróci do łask i będzie traktowana poważnie i będzie korzystała z różnych wsparć w taki sposób, w jaki zasługuje. To nie jest mała gmina. Nie wywyższam się i nie poniżam innych. Ale gmina Wiązownica jako jedyna w byłym powiecie przemyskim ma przyrost liczby mieszkańców. Gdy przyszedłem tutaj, było 10 tys. mieszkańców, dzisiaj mamy prawie 13 tys. Wzrosły także ceny gruntów.

Czy pan widzi kogoś na swoje miejsce?

- Oczywiście, to nie jest tak, że Ryznar jest nie do zastąpienia. Prosiłbym tylko o jedno. Jeżeli ktoś przyjdzie na moje miejsce, by uszanował to, że mamy najniższe podatki w województwie, uchwalone w 2007 roku są na tym samym poziomie. Nie dotyczy to opłaty za śmieci, tutaj realia zmuszają nas do podnoszenia stawek. Chciałbym, by zauważył, że Surmaczówka czy Wólka Zapałowska, najmniejsze miejscowości są tak samo ważne, jak największe Szówsko. Proporcje wydatków zawsze będą zróżnicowane, ale ważne, by wszystkich równo traktować. Chciałbym, by ktoś uwierzył w Radawę, że ci, którzy nas tam odwiedzają, czy tam zainwestowali, są naszymi gośćmi, by ktoś zachował się jak porządny gospodarz, a nie jak ktoś, kto próbuje tych ludzi stamtąd wygonić czy straszyć. Myślę, że takich osób jest dużo, które mogłyby mnie zastąpić. Proszę, by nie kierować się jakimiś kluczami partyjnymi. Patrzcie na osobę, a te osoby, które chcą kandydować, niech nie myślą,  że tu jest duża władza w rozumieniu zaszczytów, honorów. Mnie na te zaszczyty i honory brakowało czasu. Odwiedzić tyle zebrań wiejskich, strażackich, kół gospodyń czy szkolnych. Radawa – ja oddałem tam 14 lat swoich wakacji. Czasami trzeba w nocy wstać, ponotować. Jest wiele osób, które mogą mnie godnie zastąpić. Tu jest dobry zespół urzędniczy do pomocy wójtowi. Dobry zakład gospodarki, szkoły – nie można się powstydzić. W wielu dziedzinach jest w miarę dobrze. Ale żeby nie było gorzej.

Czy będzie pan chciał wskazywać swojego kandydata?

- Nie, nie będę wskazywać kandydata. Jednak może się przyłączę do kampanii któregoś z kandydatów, jeśli uznam to za potrzebne, jeżeli ten ktoś wyrazi taką wolę. Nie chcę, odchodząc, mieć głos dominujący. Staję się jednym z mieszkańców i chciałbym z takiej pozycji na te wybory patrzeć. Być może z moim doświadczeniem będę kogoś wspierał, licząc, że to, o czym mówiłem, szybciej zrealizuje niż inni.

Przez  30 lat śledzę pana działalność samorządową i nie wierzę, że całkowicie zerwie pan z samorządem. Czy nie będzie pan chciał zaangażować się w inny szczebel samorządu?

- Na dzisiaj będę chciał poukładać sprawy rodzinne, chciałbym dokończyć doktorat, jeżeli będzie mi dane popracować naukowo. Nie wykluczam, że kiedyś, ale nie szybko. Jestem w takim wieku, że swoje zrobiłem, w wieku, gdy patrzymy inaczej na najbliższych, na rodzinę. Zaczyna mnie coraz bardziej pociągać to co w młodości: dobra książka, przyroda, natura.

Wspomniał pan o rodzinie. Jak zareagowała rodzina na pana decyzję?

- Popiera, bo zapłaciła dużą cenę za moje stanowisko. To mnie bardzo boli. Nie powinno być tak, że moi przeciwnicy przelewają swoją złość, swoją uwagę na moją żonę, moich synów, synowe. To za daleko zaszło. Jest szansa, by to znormalizować. Niech każdy popatrzy no siebie, czy wszystko ma takie idealne? Czy mu zależy czy nie na swojej rodzinie?

Czego panu życzyć na koniec?

- Zdrowia i spokoju. Nie ukrywam, że o ten spokój chciałbym zabiegać. Jednak patrzę realnie, teraz rozpocznie się wielki młyn, wielkie zamieszanie, szukanie, odkrywanie. Ja nie zostawiam gminy w złej sytuacji finansowej. Jakieś niedociągnięcia zawsze są. Starałem się nie wchodzić w układy koleżeńskie, nie promować dziwnych układów biznesowo-gospodarczych i chciałbym, by zostało to uszanowane.

Dziękuję za rozmowę.

Ewa KŁAK-ZARZECKA

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wandzia - niezalogowany 2021-10-08 04:40:23

    Duże doświadczenie samorządowe, szkoda żeby się zmarnowało. Może fotel burmistrza Jarosławia?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • hahahaha - niezalogowany 2021-10-08 05:47:39

    I może na biskupa ?

    • Zgłoś wpis
  • Jan - niezalogowany 2021-10-08 09:12:11

    Cos nie poszlo po mysli piszacej ten komentarz?

    • Zgłoś wpis
  • Madame Margi 2021-10-12 19:04:51

    Taa...A może fotel prezydenta Rzeszowa?Jak pisał ktoś kiedyś na forum Nowin. Skąd my to znamy?

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Adam - niezalogowany 2021-10-08 15:59:30

    No to teraz gmina będzie mieć nowego wójta, pożyjemy zobaczymy, żeby tylko nie okazało się że przyjdzie nieudacznik życiowy w myśl zasady szanuj szefa swego bo możesz mieć gorszego

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Waleczna - niezalogowany 2021-11-15 21:35:36

    Już gorszy przyjść nie może ????

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    olo - niezalogowany 2021-10-08 20:19:49

    Następny rozdział tragicznej historii Wójta Ryznara, jak opera mydlana. Wydawnictwo powinno zmienić nazwę na ekspres wiązownicki. Zapewniam, że w Jarosławiu postać Pana Wójta jest kompletnie obojętna, gdyby nie ekspres może 5% ludzi z Jarosławia kojarzyłaby kto to taki. Jedynie ludzi posiadający domki w Radawie narzekają na brak kanalizacji.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Kit Wciskacz - niezalogowany 2021-10-09 12:57:17

    Niemożliwe. Sam to wymyśliłeś czy twój pan dał ci to napisane na kartce?

    • Zgłoś wpis
  • Madame Margi 2021-10-12 19:05:59

    I brak gazu.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Jolka - niezalogowany 2021-10-08 20:39:55

    Jetes cienki bolek ja ten twój przewodniczacy platformy, czas minoł to wyp...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Kit Wciskacz - niezalogowany 2021-10-09 12:59:43

    Niemożliwe. Sam to wymyśliłeś czy twój pan dał ci to napisane na kartce? Podpisz się imieniem i nazwiskiem czy transwestyta jesteś?

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2021-10-09 08:22:42

    Gospodarz jakich mało, miałem okazje mieszkać jakiś czas w tej gminie i dało się zauważyć zaradność zaangażowanie i poświęcenie a zwłaszcza wysoki poziom rozwoju i otwartości do mieszkańców… tacy co tylko narzekają zawsze się znajda a rezultaty zobaczą dopiero po stracie jak i będzie w tym przypadku straty tak mocnego i zaradnego gospodarza

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Madame Margi 2021-10-12 19:09:13

    Czyżby ktoś tu popadł w samouwielbienie?

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Waldek - niezalogowany 2021-10-10 12:49:05

    Te komentarze przypominają płacz po utracie wielkiego wodza w Korei Północnej

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Madame Margi 2021-10-12 19:07:01

    Tak jest!

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Ania - niezalogowany 2021-10-11 02:34:38

    Jakze chcialabym takiego gosoodarza w Jaroslawiu jak Pan Ryzner. Fatalnie sie stało ze nie zostal poslem, zrobiłby wiele dla okolicy. Marzy mi się żeby ludzie przestali głosować na partie a nie na człowieka.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Ania - niezalogowany 2021-10-11 03:06:58

    Jakze chcialabym takiego gosoodarza w Jaroslawiu jak Pan Ryzner. Fatalnie sie stało ze nie zostal poslem, zrobiłby wiele dla okolicy. Marzy mi się żeby ludzie przestali głosować na partie a nie na człowieka.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • olo - niezalogowany 2021-10-11 22:03:54

    Nie znam, żadnego Ryznera, kto to taki Pani Aniu, że się Pani marzy. Czy w nocnej malignie też się pojawia, ...taki gospodarz.....?

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    bandziorek - niezalogowany 2022-12-18 21:08:54

    moze mi moze ci

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do