Przedsiębiorca – producent maszyn drukarskich i konstruktor maszyn innowacyjnych, których nie ma na rynku. A ponadto fotograf, społecznik, miłośnik zwierząt, działacz prozwierzęcy, założyciel Obywatelskiej Rady Kultury w Jarosławiu, która m.in. organizuje parady psów i walczy ze smogiem. I, jak się okazuje, zdolny satyryk, literat, autor limeryków i fraszek. Zbigniew Polit był bohaterem spotkania autorskiego „Z pazurem w butonierce”, w ubiegły czwartek w Miejskiej Bibliotece Publicznej.
Ci, którzy przyszli do biblioteki nie mogli narzekać na nudę. Spotkanie wypełniły zabawne utwory poetyckie, które w celny i zwięzły sposób komentują różne aspekty życia. Od erotyki, od której zresztą się zaczęło, po politykę i miejski samorząd. Niektóre z tych satyrycznych utworów poświęcone są konkretnym postaciom, np. znanemu rysownikowi Henrykowi Cebuli, który był zresztą obecny na sali, czy przewodniczącemu Rady Miasta Jarosławia Szczepanowi Łące. Czasem ostrze satyry Zbigniewa Polita kumuluje się w dwóch krótkich wersach, np. „Piękne wnętrze ratusza/Nie zrobią z ciebie geniusza”. Jeden z wierszy – „Sen”, inspirowany wierszem Jana Brzechwy „Leń” i poświęcony jest jarosławskiemu posłowi.
Fotograf i organizator parady psów
Twórczość Zbigniewa Polita można było usłyszeć nie tylko w jego wykonaniu. Prezentowały ją są także Dorota Bialek i Milena Piejko. Recytacje urozmaicone były śpiewem, któremu przewodzili Emanuela Nowak i grający na gitarze Stanisław Baryła. Próbki satyry przeplatane były też opowieściami autora o sobie i innych niż literatura jego aktywnościach. Na przykład o fotografii. – Od dziewięciu lat bardzo poważnie tym się zajmuję. Miałem ponad 30 wystaw indywidualnych w całym kraju. Także Litwa kupiła całą moją wystawę w ramach pokazywania twórczości fotograficznej polskiej – mówił bohater spotkania. Opowiadał też m.in. o Obywatelskiej Radzie Kultury ORKA, której jest współtwórcą. To właśnie ORKA organizuje paradę psów, która odbyła się już dwukrotnie. Jednym z przesłań tych parad jest protest przeciwko złemu traktowaniu zwierząt. Być może zresztą ta jarosławska parada będzie pierwowzorem dla podobnych wydarzeń w innych miastach. Taki jest plan Zbigniewa Polita. – Jestem w kontakcie z wszystkimi stowarzyszeniami, które zajmują się opieką nad zwierzętami. Tych stowarzyszeń jest prawie 300 – wspomniał i dodał, że jego marzeniem jest, by za kilka lat 1 maja cała Polska szła w pochodzie z psami.
Limeryki, czyli śladem mistrzów
Inną z idei, która ORKA wciela w czyn od początku jest uruchomienie znicza przy ul. Słowackiego, który upamiętnia ofiary II wojny światowej Znicz jest już sprawny i już w ubiegłym roku zapłonął w rocznicę wybuchu II wojny światowej, o godz. 4.45. – Jesteśmy w kontakcie z władzami miasta. Chcieliśmy, by ten znicz zapalano przy rożnych okazjach. Władze się nie zgadzają, ale zgodzili się, że będą zapalali ten znicz o 4.45 każdego 1 września, pomogą udekorować pomnik i też będą brali udział w skromnej uroczystości – powiedział bohater spotkania.
Oprócz fraszek i piosenek z tekstami Zbigniewa Polita uczestnicy spotkania mogli usłyszeć też próbkę jego limeryków. To szczególna forma literacka, po którą sięgali tak wielcy twórcy jak Wisława Szymborska czy Stanisław Barańczak. Autor limeryków musi się trzymać ściśle zasad dotyczących zarówno formy – liczby wersów, rodzaju rymów, jak i treści. Limeryk musi mieć cechy anegdoty i być związany z jakimś konkretnym miejscem, które pojawia się już w pierwszym wersie. Oto jeden z limeryków pana Zbigniewa pod tytułem „Strażak”:
„Pewien strażak z Gwadelupy
Podczas akcji robił kupy.
Raz, gdy był w potrzasku
zesrał się do kasku
Bo to strażak był do dupy”.
Wiosna w dwóch wersjach
Spotkanie zakończyła anegdota o fraszce, którą autor napisał dla syna do szkoły. Fraszka miała być o wiośnie, a rodzice mieli ją napisać wspólnie z dziećmi. Więc napisał szybko:
„Na kominie z końcem maja
pani bocian znosi jaja.
Świat w około jest już taki,
że to będą młode ptaki”.
Cisza, krótkie brawa. A potem Zbigniew Polit dokończył tę opowieść: – Poszedłem spać, ale nie mogłem sobie z tym radzić, że ja napisałem taką grzeczną fraszkę. To nie ja. Już drzemałem, włączyłem światło, usiadłem przy stole i napisałem fraszkę w wersji dla dorosłych:
„Na kominie pstrej chałupy
bocian jajkiem cisnął z dupy.
Zawsze bowiem z końcem maja
boćki robią sobie jaja”.
I dopiero tę pointę nagrodziła burza braw. Spotkanie było, jak się okazało, zbyt krótkie dla jego uczestników, bowiem po jego zakończeniu nie chcieli iść do domu i wspólnie śpiewali piosenki. Ale, jak na przedstawiciela fraszkopisarstwa przystało, autor wiedział, kiedy skończyć.
Hubert LEWKOWICZ
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Robi wszystko i nic.
Kompromitacja !
Ta jego twórczość zasługuje na nagrodę literacką Nike.
Raczej na Nagrodę Darwina.
Żenada. Co tu się mogło podobać? Skatologiczny humor? Co ten facet ma w głowie? Wstyd dla biblioteki. Tak nie wolno, trzeba mieć choć trochę wyobraźni. Myślę, że mądrzy ludzie wstydzili, że muszą w tym uczestniczyć. Ale i biblioteka ma swoje słabostki. Już dość tych dziwnych gości. Niedawno Rozenek, teraz Polityka. Hańba!!!
I to są komentarze, na wysokim poziomie, osób, które nie były na spotkaniu, a wypowiadają się na podstawie, tylko tego co tu przeczytały. Gratuluję „ wnikliwości”...
Byłam na spotkaniu i gratuluję autorowi. Świetne fraszki, limeryki i wiersze. Wnikliwe i trafne
Zbysiu nie pisz pod pseudonimem Tuska bo wszyscy wiedzą że to ty sam. ;-)
100% to pan Zbysiu sam się chwali , zresztą to człowiek który na wszystkim się zna nawet na paleniu w piecu. Szyje pruje i z tego się utrzymuje!!!!!!!
Zastanawiam się dlaczego nie ma moich komentarzy. Nie jestem żadnym Zbyszkiem, jestem kobietą z krwi i kości. Wypraszam sobie!
Zamiast mnie tutaj dziobać, też się zajmijcie czymś pożytecznym. Jestem człowiekiem honoru, nigdy pod żadnym hasłem się nie ukrywam. Pozdrawiam.
Człowiek który ma honor,nie mówi o tym,że jest człowiekiem honoru.Honor mu na to nie pozwala.Po prostu jest honorowy!
A dzis na fb wrzucił zdjecia które sam zrobił w galeri jarosławskiej bez ich zgody ......