Od siedmiu miesięcy żubr "awanturnik", jak nazywa go Józef Kuras, myśliwy z Jarosławia, spaceruje w okolicach Tuligłów, Woli Węgierskiej i Pruchnika. Dwa tygodnie temu myśliwy zrobił mu zdjęcia przy paśniku w grodzisku Borusz w Tuligłowach. A dlaczego awanturnik? Bo sukcesywnie rogami niszczy lizawki, przygotowane przez myśliwych dla zwierząt.
Pan Józef Kuras z Koła Łowieckiego „Ryś” Pruchnik odwiedza lasy, zwłaszcza w okolicach Tuligłów i Woli Węgierskiej kilka razy w tygodniu. Tu wielokrotnie poluje, ale przede wszystkim w zimie dokarmia zwierzynę. Ustawia lizawki, dokłada siana, buraków, kukurydzy. To zadanie wszystkich myśliwych. Pan Józef przyzwyczajony jest do widoku zwierząt, choć podkreśla, że obecnie zwierzyny jest coraz mniej. Na co dzień widzi sarny, rzadziej dziki. – Zdarzało się, że widziałem rysie czy wilki. Od siedmiu miesięcy śledzę niecodziennego gościa – żubra. Przy każdej wizycie w tych lasach obserwuję ślady jego obecności, ale samo zwierzę również widziałem wiele razy. Dwa tygodnie temu zrobiłem mu zdjęcia. Stał obok paśnika w grodzisku Borusz – mówi i pokazuje ślady, które zwierzę pozostawiło dwa dni temu, idąc od strony drogi przez rzeczkę w kierunku wspomnianego paśnika na Boruszu. Kilka minut wcześniej stały tu sarenki, ale spłoszone jadącym samochodem, uciekły w las. – Widać, że nie było go tutaj dzisiaj. Te ślady są sprzed dwóch dni – mówi pan Józef i wskazuje odbite racice przyprószone śniegiem. Te racice widuje w wielu miejscach lasu. Żubr zostawia ślady także przy lizawkach, które myśliwi pozostawiają dla zwierzyny. To sól ustawiona na pniu: – Padający śnieg czy deszcz roztapia sól, która przez otwory spływa po pniu. Zwierzyna podchodzi tu i liże pień. A nasz żubr awanturnik przychodzi i swoimi masywnymi rogami zwala sól z pnia – mówi myśliwy, naprawiając lizawkę
Czy to żubr ze Średniej?
Pan Józef Kuras podkreśla, że nie pamięta, by wcześniej żubry odwiedzały te lasy. – Pamiętam jako dziecko, gdy podczas dożynek wiejskich żubr przyszedł do parku w Roźwienicy. Żył w okolicznych lasach. Potem słyszałem, że ktoś go zastrzelił pod Pruchnikiem, w okolicach Świebodnej czy Kramarzówki. Chyba nawet jakaś sprawa karna była prowadzona. To były lata siedemdziesiąte. Później przez wiele lat nie słyszeliśmy, by żubry tu przychodziły. Ten, jak widać, czuje się tu dobrze, bo jego pobyt już chwilę trwa – mówi.
Czy to ten sam żubr, który w ubiegłym roku pod koniec marca podróżował w okolicach Średniej w gminie Krzywcza w powiecie przemyskim, w Nadleśnictwie Krasiczyn. Średnia to miejscowość granicząca z Wolą Węgierską w gminie Roźwienica. Wówczas dowody na obecność żubra zamieszczali internauci na profilach Facebooka.
O żubra zapytaliśmy w Nadleśnictwie Kańczuga. - Żubr pojawił się w drugiej połowie marca 2020 roku na terenie leśnictw: Borowiec, Węgierka i Śliwnica. W okresie wiosny i lata wędrował po okolicy od Krasiczyna po Przeworsk. Późnym latem, to jest w okresie od sierpnia do września 2020 roku ponownie pojawił się w lasach leśnictwa Węgierka, gdzie przebywa do chwili obecnej. Ostatnio widziany był przez leśniczego w leśnictwie Węgierka w okolicy grodziska Borusz – wyjaśnia Dariusz Żurek z Nadleśnictwa Kańczuga.
Leśniczy Jacek Warchoł opowiada, że tropy żubra śledził od tamtego roku od wiosny. – Dopiero w ubiegłym tygodniu 17 i 18 lutego miałem szczęście go zobaczyć. W jednym dniu widziałem go przed południem, robiąc obchód na składzie drzewa na Boruszu. Na drugi dzień przechodził przez drogę, zatrzymał się i pięknie mi zapozował. Nie podjeżdżałem bliżej, bo nie chciałem go wystraszyć – opowiada leśniczy. – To byk, który od roku wędruje na moim terenie. Teraz chodzi od paśnika do paśnika, a żyje w jakimś młodniaku – dodaje.
Z doniesień internetowych możemy wyczytać, że żubry nie bywają tu często. Wcześniej żubr pojawił się w tych okolicach w 1965 roku. Nazwano go Pulpit. Jego podróż z Bieszczad do Przemyśla, ZSRR, a później w kierunku Rzeszowa śledziły media. Być może to ten sam osobnik, który odwiedził festyn w Roźwienicy w latach 70-tych.
Ewa KŁAK-ZARZECKA
FOT. Józef Kuras, Jacek Warchoł, Ewa Kłak-Zarzecka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie został zastrzelony tylko uduszony stalową liną przywiązany do drzewa
Aaaa.... cza pość...