Ciekawska lama, sympatyczny kłapouch, nieufne koniki, niezbyt chętne na sesję zdjęciową stadko kóz i na oślep biegające za nimi owce oraz barany już za kilka dni będą atrakcją dla dzieci i dorosłych odwiedzających żywą szopkę w Wiązownicy. Przez ostatnie miesiące były natomiast atrakcją okolicznych mieszkańców, zwłaszcza tych młodszych i tych, którzy przejeżdżali przez ulicę Dolną w Wiązownicy, a nie wiedzieli, że takie zwierzaki można tu spotkać.
Szopka ustawiona w okresie Świąt Bożego Narodzenia na skwerze pomiędzy główną drogą a drogą wiodącą na Piwodę i Radawę nieopodal kościoła parafialnego przyciąga nie tylko mieszkańców gminy, ale zatrzymuje się przy niej wielu podróżnych jadących z Warszawy czy Lublina lub w kierunku odwrotnym. Dzieci z sąsiednich domów i z tych odleglejszych przynoszą czworonożnym przyjaciołom marchewkę, chleb i inne smakołyki, głaskają je i robią sobie z nimi selfie. Zjeżdżają tu mali mieszkańcy także z okolicznych miejscowości. Oni także nie przychodzą z pustymi rękoma, a zwierzęta przyzwyczajone do takich odwiedzin chętnie korzystają z przyniesionych niespodzianek i nie przeszkadzają najmłodszym w fotografowaniu się. Czasami lama splunie, a osiołek wsadzi nos w ekran telefonu, ale ogólnie są bardzo przyjazne.
Poza okresem świątecznym zwierzęta z szopki przez ostatnie lata tworzyły atrakcję jako Mini Zoo. A to zostało stworzone w Gminnym Ośrodku Wypoczynku i Rekreacji w Radawie. Zwierzęta czekały nad zalewem na odwiedzających tę rekreacyjną miejscowość gminy Wiązownica. W ostatnim roku, gdy działalność kulturalna w Radawie została zawieszona, a ośrodek rekreacyjny zamknięty, zwierzęta spędzają swój czas w jednym z niezamieszkanych gospodarstw przy ul. Dolnej w Wiązownicy. Codziennie dogląda je pan Józef, który dba o nie także, gdy mieszkają w szopce. Pan Józef, niedaleki sąsiad gospodarstwa, w którym zwierzęta oczekują świąt, karmi je, dogląda, czyści oborę. Z panem Józefem zwierzęta są zaprzyjaźnione. - Znają mnie, a ja znam ich problemy. Ten kozioł ma chorą nogę, koń jest apatyczny, bez życia. Przyjeżdża lekarz weterynarz, ale poprawy nie ma - mówi, wskazując na chore zwierzęta. Zwierzęta interesują się nową osobą, która wkroczyła na ich terytorium: zwłaszcza lama i osiołek. Ta od czasu do czasu dogląda robienia zdjęć, a osioł towarzyszy nam przez całą sesję zdjęciową. Konie, zdaje się, że nie zwracają na nas uwagi, a kozy wdzięcznie ustawiają się do fotografii, ale aparat fotograficzny najwidoczniej je peszy, bo, gdy tylko zrobimy krok w ich kierunku, pędem przemieszczają się całym stadem w inne miejsce. A barany, jak to barany, podążają ich śladem.
Już w tym tygodniu ten zwierzęcy folwark będzie można odwiedzić w szopce nieopodal kościoła w Wiązownicy. Niektórzy z odwiedzających martwią się, jak zwierzęta przetrzymują minusowe temperatury, gdy już zapada ciemna noc. Ale możemy was uspokoić. Swoją oborę udostępnia im sąsiad. Nie tylko zapewnia lokum dla zwierząt, ale także dla pana Józefa. Chociaż ten woli spać we własnym domu.
EKZ
FOT> Ewa Kła-Zarzecka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie