
Na początku tego miesiąca, 2 września odszedł w wieku 84 lat znany jarosławski bokser Alfred Skobyłko. Należał do sekcji bokserskiej Jarosławskiego Klubu Sportowego. Rodzina, przyjaciele i znajomi pożegnali go 5 września na Nowym Cmentarzu.
Alfred Skobyłko urodził się w 12 stycznia 1933 roku we Lwowie. Powojenne losy zaprowadziły go do Jarosławia. Tu został zawodnikiem sekcji bokserskiej Jarosławskiego Klubu Sportowego. – W latach 50. XX wieku był podstawowym zawodnikiem drużyny bokserskiej JKS, która z sukcesami rywalizowała o mistrzostwo województwa rzeszowskiego. Sam Skobyłko został również indywidualnym mistrzem województwa w wadze średniej – czytamy na stronie JKS-u.
Alfreda Skobyłko wspomina jarosławski kolekcjoner, przewodnik Jerzy Czechowicz: – Przy Stowarzyszeniu Miłośników Jarosławia założyłem Sekcję Kolekcjonerów i Ochrony Zabytków, jednym z członków był pan Alfred Skobyłko. Tak go poznałem. Przysłużył się tym, że ze szkoły załatwił stare ławki, które po przerobieniu służyły jako stoły do wystawiania naszych skarbów na targach staroci. Główną pasją pana Alfreda było wykuwanie czy puncowanie młoteczkiem z blachy miedzianej różnych wyrobów takich jak np. herb Jarosławia. Kombinowałem dla niego różne ścinki blachy miedzianej. Za to odwdzięczył się dając mi herb miasta, który przechowuję do dziś – wspomina kolekcjonerską i rzeźbiarską pasje śp. Alfreda Skobyłko. Dodaje, że tworzył swoje dzieła w pracowni przy ul. Matejki. – Tu go odwiedzałem. To on był twórcą, orła wieńczącego pomnik Konstytucji 3 Maja. Oryginał został skradziony, ten orzeł, który jest, jest odlany z brązu – wspomina J. Czechowicz.
Zaznacza jednak, że w Jarosławiu pan Alfred znany był jako sportowiec – bokser, w latach 50-tych członek sekcji boksu Jarosławskiego Klubu Sportowego. – Jego trenerem był wybitny sportowiec, kajakarz, bokser, kolarz oraz fotograf Stefan Klisko. Mieszkał na Grodzkiej, trenował boks już przed wojną, także walczył. Był prekursorem sekcji bokserskiej działającej przy Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”. Po wojnie był jednym z pierwszych trenerów boksu – opowiada Jerzy Czechowicz. Podkreśla, że po wojnie Jarosław był potęgą w sporcie, a zwłaszcza sekcja bokserska. – Dwukrotnie zdobyła ona mistrzostwo województwa. To była złota drużyna. Najpierw ćwiczyli w Sokole, ale potem, co już pamiętam, ćwiczyli i walczyli w hali targowej. Na środku był ring, trybuny były z beczek po kapuście i ogórkach. Wszystko oświetlone lampą żarową pożyczoną z sali operacyjnej ze szpitala. Jako dziecko stałem przed wejściem i prosiłem dorosłych mężczyzn, by mnie wprowadzili. Bo dzieci mogły wejść z dorosłymi za darmo. Udawało mi się obejrzeć walki – uśmiecha się.
J. Czechowicz wspomina, że w okresie jesienno-zimowym prawie co niedzielę hala targowa zajęta była już kilka godzin przed zawodami. Przeciwnikami jarosławskich zawodników byli m.in. bokserzy Legii Warszawa, Lecha Poznań, Wisły i OWKS Kraków, Górnika Katowice, Metalu Tarnów, Lublinianki. W rozgrywkach o tytuł Mistrza Województwa przeciwnikami JKS-u były zespoły: Waltera, OWKS i Stali Rzeszów, Stali Stalowa Wola oraz Gwardii Krosno. W jarosławskiej hali walczył mistrz Polski Lucjan Trela, który występował w wadze ciężkiej w barwach klubu Stal Stalowa Wola. Wziął udział w igrzyskach olimpijskich w 1968 w Meksyku, w czasie których przegrał w eliminacjach (1:4) z późniejszym mistrzem olimpijskim i zawodowym mistrzem świata Amerykaninem George'em Foremanem. Była to jedyna walka w tym turnieju, której Foreman nie wygrał przed czasem.
Wraz z Alfredem Skobyłko, który był bardzo dobrym technikiem, walczyli: Ferdynand Pająk, Ryszard Brygider, T. Dutkowski, Jerzy Kołcz, Kazimierz Łoziński, J. Michniowski, E. Drapała, W. Boruta, M. Sawicki, A Siedlarz, Ryszard Blajer, bracia Pasierbowie czy A. Fujora. W tym czasie trenerami boksu byli: Stefan Klisko, Kazimierz Przybylski i Mieczysław Kyć. Kierownikiem sekcji był. M. Idzikowski. – To były najlepsze czasy dla jarosławskiego sportu. Później, mimo wielu prób wskrzeszenia drużyny, już nie zdołano tego dokonać – mówi J. Czechowicz.
Alfred Skobyłko pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego w szkole średniej. – Wydaje się, że jako bokser powinien być człowiekiem nieco agresywnym, podenerowanym niejako. Wbrew pozorom był bardzo spokojny, opanowany, uczynny, usłużny. Był także żeglarzem, posiadał patenty żeglarskie, a swoją pasję żeglarska przelał później w płaskorzeźby miedziane – mówi J. Czechowicz.
Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie