
Nikt z władz gminy Radymno nie potrafił wytłumaczyć mieszkańcom Budzynia, na jakim etapie jest budowa chodnika obok ich domu. A ten położony jest pomiędzy dwoma ostrymi zakrętami, którymi wielu kierowców się nie przejmuje. Wójt tłumaczył, że to brak prac przy chodniku to wina projektanta, a przewodniczący rady gminy odsyłał do władz powiatu.
Bronisław Antoniów i Zbigniew Kokocki o chodnik przez Budzyń zabiegają od lat. – Ile razy prosiliśmy. Wójt nam obiecywał, starosta nam obiecywał. I nic. Żaden nie dotrzymał obietnicy – mówił rozgoryczony B. Antoniów po wizycie delegacji z Urzędu Gminy w Radymnie, na czele której stanął sam wójt Bogdan Szylar. Delegacja przyjechała kilka tygodni temu po zalaniu ich posesji przez wodę. Ale władzom gminy dostało się nie tylko za powódź, która zalała podwórko, grządki, stodołę i garaż. Dostało im się przede wszystkim za chodnik: – Obiecali i nic przez kilka lat nie zrobili. A nasze dzieci muszą codziennie przechodzić tym poboczem, którego właściwie tu nie ma. Jak można takie maleństwo puścić do przystanku? Przecież to nieszczęście gotowe. Widać, jak kierowcy tu pędzą. Nikt nie patrzy na ograniczenia – tłumaczy Bronisław Antoniów.
Cały artykuł w papierowym wydaniu Ekspresu.
Fot. Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ta miejscowość to Korczowa a nie Budzyń!!!
Przysiółek, przy Budzyniu. A bez tego chodnika to naprawdę niebezpieczne dla dzieci. Zamiast tyle kasy wywalać na głupi dzień dziecka,ba raczej spęd dziecka, to lepiej zadbać o ich bezpieczeństwo
Oczywiście ja się z tym zgadzam najpierwej bezpieczeństwo a później zabawa, fakt że dzieci są najważniejsze, ale nie kątem dzieci nasz pan wójt robi sobie kampanię, na pewno ktoś zatym stoi bo takie pomysły to nie wtej głowie tam cały czas szumi las i wtym jest problem!!!!!!!!