Burmistrz kontra mieszkaniec. Sprawa wywozu nieczystości ciekłych z dzielnicy nr 7 w Jarosławiu z sali narad ratusza przeniosła się na salę rozpraw

Czy jarosławska władza wprowadziła nowy styl rządzenia? Tych, którzy są niewygodni pozywa do sądu? Czy to ma zamknąć usta pozostałym? Pozew od przewodniczącego rady miasta otrzymał radny Wiesław Strzępek, o czym informowaliśmy. Teraz do sądu został pozwany mieszkaniec, który z władzą miejską wszedł w polemikę, by pokazać, że dochodzi do absurdów. Ale władza polemizować nie chciała i sprawę oddała do sądu.

Rozprawa odbyła się w piątek, 6 października. Do sądu przybył pozwany oraz świadkowie, radni miejscy z tej dzielnicy: Marcin Nazarewicz oraz Mariusz Walter, a także strażnik miejski. Nie było powoda, czyli przedstawiciela Urzędu Miasta Jarosławia. Pozwany otrzymał karę grzywny. Dlaczego nie przedłożył dowodu zapłaty za wywóz szamba? - Otrzymałem pismo od burmistrza miasta, w którym burmistrz pisze, że moja ulica ma podłączoną kanalizację. Nie okazałem dowodu, bo chciałem zwrócić uwagę na absurdy, jakie robi władza miasta – mówi mieszkaniec.

Przypomnijmy, że sprawa braku kanalizacji i wywozu nieczystości ciekłych w dzielnicy nr 7, to częsty temat poruszany podczas obrad Rady Miasta Jarosławia. - Mieszkańcy czują się pokrzywdzeni, bo nie dość, że nie mają kanalizacji, to jeszcze muszą płacić wysokie opłaty za wywóz tych nieczystości. A te opłaty ustala rada miasta. Okazało się jednak, że rada ustaliła niższe stawki, a przedsiębiorstwo gospodarki komunalnej, które te szamba opróżniało, stosowało stawki wyższe. Mimo naszego apelu burmistrz nie zareagował wówczas na ten proceder, podobnie jak sekretarz miasta Magdalena Kapusta, która jest członkiem rady nadzorczej PGKiM – mówi Marcin Nazarewicz, który jest nie tylko radnym miejskim, ale także przewodniczącym Rady Dzielnicy nr 7. - Dlaczego nasi mieszkańcy mają być dwa razy karani? Raz, że nie mają kanalizacji, a drugi raz wysokimi opłatami? Dlatego wraz z radnym Mariuszem Walterem, zaczęliśmy domagać się obniżenia tych stawek - mówi radny Nazarewicz.

Batalia o niższe stawki

Wcześniej obaj radni wspierani przez radnego dzielnicy nr 1 Wiesława Strzępka stoczyli batalię podczas sesji rady miasta. Radny M. Nazarewicz udowadniał, że wiele gmin o bardziej rozłożystym terenie stosuje dużo niższe stawki za wywóz nieczystości ciekłych. W efekcie tej dyskusji udało się te stawki obniżyć. Ale radni w kuluarach usłyszeli, że będą g… nosić wiadrami. Po tej obniżce PGKiM odmawiał mieszkańcom wywozu zawartości szamb. Niższa stawka i tak na długo nie pozostała. Część radnych PiS złożyła projekt uchwały i wraz z klubem radnych Wspólnie Zmieniajmy Jarosław przegłosowała wyższe stawki.

Mieszkańcy dzielnicy nr 7 wsparli walkę swoich radnych i 21 czerwca 2022 roku złożyli do burmistrza petycję wraz z podpisami. Domagali się w niej budowy kanalizacji, ale także obniżenia stawek. - Ja byłem jednym z inicjatorów tej petycji, jako pierwszy podpisałem się pod nią. Odpowiedź otrzymaliśmy we wrześniu. Do odpowiedzi burmistrz dołączył załącznik, w którym moja ulica widnieje jako skanalizowana. Czytamy w nim, że na wykonanie kanalizacji na mojej ulicy i innych w naszej dzielnicy wydał ponad 5 milionów złotych – mówi Stanisław Fiałek.

Odpowiedź burmistrza skierowana do mieszkańców nie zakończyła całej sprawy, bo już 6 października ub.r. na posesję pana Stanisława zawitał patrol Straży Miejskiej. - Pokazałem im pismo burmistrza, że przecież na mojej ulicy, według władz miasta, kanalizacja jest. Po co więc kontrolują moją posesję i pytają, w jaki sposób opróżniam szambo? - mówi.

Jak się okazało, nie była to jedyna kontrola. A burmistrz za pośrednictwem Straży Miejskiej skierował wniosek do Sądu Rejonowego w sprawie ukarania niepokornego mieszkańca. I chociaż Stanisław Fiałek dowody płatności za wywóz nieczystości dostarczył do urzędu, sprawa zakończyła się w sądzie.

Ekz