Piękny słoneczny dzień. Członkowie jarosławskiego koła SLD wzmocnieni osobą przewodniczącego wojewódzkiego zarządu prowadzą akcję rozdawania mieszkańcom Konstytucji RP. Mała książeczka wydana w barwach biało-czerwonych opatrzona podpisem byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego i logiem SLD (ale tego mieszkańcy przechodząc nie mogą dostrzec) leży na stoliku pod parasolką z napisem SLD. Mieszkańcy przechodząc przez Bramę Krakowską na ulicę Grodzką lub z Grodzkiej na miasto nie mogą nie zauważyć mężczyzny w garniturze i towarzyszących mu ludzi. Każdy z nich trzyma wspomniane wydanie w ręce, a nawet wyciąga ją w geście przekazania jej mieszkańcom. Jedni biorą i idą dalej, inni zatrzymują się i zaczynają dyskutować. Jednostki krzyczą: „Pokażcie im, co oni wyprawiają!”. Gros ludzi jednak umyka jak cień, chcąc być niezauważonym lub zadziornie odkrzykuje, że nie chce lub że ma swoją Konstytucję w domu. Taki zaskakujący obrazek. Wydawać by się mogło, że każdy zabierze małą książeczkę chociażby z szacunku dla najwyższego w kraju aktu prawnego – OBOWIĄZUJĄCEGO.
I inny obrazek z dnia poprzedzającego rozdawanie wydanej Konstytucji RP. Sejm Młodych z okazji Dnia Dziecka. Parlament, mównica i młodzi ludzie rozdzierający na oczach całej Polski flagę Unii Europejskiej. Dla jednych niebieską kartkę z dwunastoma gwiazdkami. Dla innych okrąg złożony z dwunastu złotych gwiazd na błękitnym tle symbolizujący jedność, solidarność i harmonię między narodami Europy. Jak wyznał autor koncepcji flagi Arsène Heitz wzorowany na wizerunku Matki Boskiej, która według jednej z interpretacji jest przedstawiona w Apokalipsie św. Jana na lazurowym tle, a jej głowę okala 12 gwiazd.
Aż strach pomyśleć. Było już ściąganie krzyży, zdejmowanie, a teraz rozdzieranie unijnych flag. Co dalej?
Dziś dziwi mnie obojętność przechodniów wobec Konstytucji RP, ale czy po okalskiwaniu zachowania młodych ludzi na sejmowej mównicy nie spodziewać się niszczenia Konstytucji i rozdzierania jej kart? Zwłaszcza, że okoliczności są sprzyjajace?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dziwię się rodzicom i nauczycielom, że dopuścili te dzieci w takich właśnie wystąpieniach. I o to doszło, że w Polsce dzieci zostały wykorzystane do walki politycznej między partiami. Może powstanie nowe określenie na takie zachowanie partii. Ja proponuję "pedofilia polityczna". Bo jak to inaczej nazwać?
Świetna nazwa!
czasem coś się urwie z uwięzi myśli ;)))