Jarosławskie becikowe upadło po raz drugi

Rada Miasta Jarosławia podczas ostatniej sesji nie podjęła uchwały o jarosławskim becikowym. Pomysł PiS ponownie nie został zaakceptowany przez większość.

Po raz pierwszy klub radnych Prawa i Sprawiedliwości wnioskował o uchwalenie takiej jednorazowej zapomogi dla mieszkańców Jarosławia, którym urodzi się dziecko, w styczniu tego roku. Projekt został odrzucony większością głosów rządzącego klubu Wspólnie Zmieniajmy Jarosław. Wówczas wnioskowana kwota jednorazowej zapomogi miała wynosić 700 zł. Teraz klub PiS ponownie złożył taki wniosek, ale kwota została autopoprawką klubu PiS zmniejszona do 350 zł.

Becikowe kontra ścieżki i skateparki?

W czasie dyskusji wiceprzewodnicząca rady Agnieszka Wywrót (Wspólnie Zmieniajmy Jarosław) przypomniała, że młodzi rodzice mogą teraz liczyć na szeroki wachlarz wsparcia, w tym funkcjonującego już becikowe i kosiniakowe. Ponadto każda rodzina otrzymuje świadczenie 500 +, od lipca tego roku także na pierwsze dziecko. – Fajnie by było, gdyby nas jako gminę było stać dać jeszcze gminne becikowe. Ale w świetle tego, co przed nami, nasz budżet nie jest z gumy i nie jesteśmy aż tak bogatą gminą, żeby takiej pomocy udzielać – powiedziała i dodała, że nigdy w rozmowach z mieszkańcami nie pojawia się temat potrzeby takiej zapomogi, a młodzi ludzie czekają raczej na nowe miejsca w przedszkolach i żłobkach, ścieżki rowerowe, skateparki, remonty dróg i chodników. Jeden z autorów projektu radny Piotr Kozak (PiS) odpowiedział jej, że lokalne becikowe funkcjonuje w wielu gminach. Stwierdził, że Agnieszka Wywrót wymieniła pomoc rządową, a wnioskowane becikowe byłoby pomocą miasta w momencie, gdy rodziny najbardziej tego wsparcia potrzebują. Dodał, że klub złożył autopoprawkę zmniejszającą kwotę z 700 zł do 350 zł. Jak wyliczył, dla budżetu miasto byłby to roczny koszt około 110 tys. zł.

Przed miastem duże wydatki

Wiceprzewodniczący rady Wiesław Strzępek (WZJ) mówił, że nie ma znaczenia, czy będzie to kwota 700, czy 350, bo przed miastem zadanie zbilansowania budżetu, a samorząd czekają zwiększone wydatki związane z odpadami lub podniesieniem najniższych wynagrodzeń. Dodał, że przyjęcie uchwały sprawiłoby, że burmistrz musiałby ją realizować, nawet kosztem innych rzeczy.

Radny Mariusz Walter (PiS)  przypomniał, że przytoczone przez Agnieszkę Wywrót argumenty padały już w styczniu. – Chodzi o ukłon Rady Miasta Jarosławia w stronę mieszkańców – mówił. – Gdy uchwalaliście podwyżkę podatków od nieruchomości, jakoś wtedy nie martwiliście się, skąd ludzie te pieniądze wezmą – dodał. Walter powiedział, że w ciągu roku pojawia się wiele przesunięć i wolnych środków, a kwota 110 tys. nie byłaby obciążeniem. Radny Sebastian Kogut (WZJ) odpowiedział mu, że zagłosuje przeciw nie ze względu na pieniądze, ale na inną wizję pomocy rodzinom.

Pomysł przed wyborami? 

Wiesław Strzępek pytał m.in. o to czy złożenie projektu przez klub PiS nie jest związane czasem z terminem wyborów parlamentarnych. – O jakich pan wyborach mówi? Jakie wybory były w styczniu, kiedy chcieliśmy, by mieszkańcy skorzystali z tego? W jakich wyborach startują osoby siedzące tutaj? – pytał radny Piotr Kozak. Dorota Batiuk-Jankiewicz (WZJ) stwierdziła, że 350 złotych nie będzie istotną pomocą dla rodziny, a ogólna kwota – 110 tys. dla budżetu ma znaczenie. Radna Anetta Makarska (PiS) przypomniała, że klub początkowo wnioskował o kwotę 700 zł. – Czy to jest coś złego, że została zaproponowana taka formuła samorządowego becikowego? – pytała i wnioskowała  zamknięcie dyskusji, która stała się przepychanką.

W głosowaniu rada odrzuciła projekt. Za uchwaleniem jarosławskiego becikowego było 7 obecnych radnych, przeciw – 10.

hl