Komu miasto sprzeda blisko 11-hektarową działkę i co na niej powstanie?

Mieszkańcy dzielnicy nr 7 w Jarosławiu niepokoją się, że na działce o powierzchni ponad 10,7 ha może powstać jakaś uciążliwa inwestycja. Burmistrz chce sprzedać ten grunt i taką uchwałę w sierpniu podjęła Rada Miasta Jarosławia. Problem w tym, że na tej samej sesji rada podjęła także uchwałę o wydzierżawieniu tego gruntu firmie, która zechce tam założyć farmę fotowoltaiczną. Czy te uchwały nie są ze sobą sprzeczne?

W programie sierpniowej sesji Rady Miasta Jarosławia był projekt uchwały mówiący o wydzierżawieniu działki przy ulicy Kamiennej (przedłużenie Batalionów Chłopskich), o powierzchni 10,7046 ha. Działka ta jest obecnie wykorzystywana rolniczo. Tego terenu dotyczyła uchwalona w 2022 roku zmiana w studium uwarunkowań, by można było tam zlokalizować farmę fotowoltaiczną.

Ale na początku sesji burmistrz Waldemar Paluch zawnioskował o wprowadzenie do porządku obrad projektu uchwały zezwalającej na sprzedaż tej samej działki. Jak tłumaczył, warto spróbować grunt w pierwszej kolejności zbyć przedsiębiorcy, który zechciałby tam zainwestować. Jak tłumaczył, ten teren jest od dawna terenem inwestycyjnym i może tam być realizowana także inna działalność gospodarcza, niekoniecznie farma fotowoltaiczna. – Zanim wydzierżawimy działkę na 30 lat pod fotowoltaikę, chciałbym państwa prosić o zgodę na próbę sprzedaży tej nieruchomości jako terenów inwestycyjnych – mówił. Burmistrz tłumaczył, że nie wiadomo, czy są chętni do budowy farmy fotowoltaicznej, stąd zasadna jest najpierw próba sprzedaży.

Taki zwrot akcji wywołał szereg pytań. Radnych niepokoiło to, czy na terenie, na którym miała być nieuciążliwa fotowoltaika, ktoś nie zechce uruchomić działalności utrudniającej życie mieszkańcom, o co pytał Piotr Kozak. Marcin Nazarewicz dopytywał m.in. o to, czemu o zmianie decyzji nie została poinformowana rada dzielnicy nr 7, a Mariusz Walter postulował, by ten teren przeznaczyć pod budownictwo jednorodzinne. Radny Kozak pytał też o to, co burmistrz zrobił, by ten teren uczynić bardziej atrakcyjnym dla ewentualnych przedsiębiorców. Zauważył też, że w tegorocznym budżecie nie ma mowy o sprzedaży tej nieruchomości.

Pomimo tych wątpliwości rada uchwałę o zamiarze sprzedaży działki podjęła. Za było 9 radnych (Dorota Batiuk-Jankiewicz, Magdalena Cisek-Skiba, Witold Duszyńki, Krzysztof Kiper, Sebastian Kogut, Antoni Lotycz, Jolanta Makarowska, Monika Więckowka i Agnieszka Wywrót) przeciw głosowało 4, (Piotr Kozak, Marcin Nazarewicz, Wiesław Strzępek i Mariusz Walter), a wiceprzewodnicząca Bożena Łanowy wstrzymała się od głosu.

Ale na tej samej sesji radni podjęli też uchwałę o wydzierżawieniu tej samej działki. Po uchwaleniu zgody na sprzedaż burmistrz Paluch wnioskował o zdjęcie z porządku uchwały o dzierżawie. Problem w tym, że sam kilka godzin wcześniej, gdy starał się o wprowadzenie projektu uchwały o sprzedaży, przekonywał radnych, że te dwie uchwały nie są tożsame i obie mogą funkcjonować. Radni nie zgodzili się więc potem na zdjęcie uchwały o wydzierżawieniu. Na wniosek Marcina Nazarewicza do tej uchwały wpisano jednak, że ma to być dzierżawa na usytuowanie tam farmy fotowoltaicznej. Rada przyjęła tę uchwałę przy 2 głosach wstrzymujących się (Krzysztof Kiper i Mariusz Walter).

Podczas sesji radny Wiesław Strzępek ubolewał, że ta dyskusja odbywa się poza mieszkańcami. Ale o decyzji rady mówiono potem właśnie podczas spotkania mieszkańców dzielnicy nr 7, które odbyło się 28 września, z inicjatywy przewodniczącego rady dzielnicy Marcina Nazarewicza. Mieszkańcy zastanawiali się, w jaki sposób zabezpieczyć się przed tym, by na działce nie rozpoczęto działalności uciążliwej. Ustalono, że mieszkańcy zwrócą się w tej sprawie pisemnie do władz miasta. Być może jednak nie będzie to w ogóle potrzebne, bo, jak zauważył Wiesław Strzępek, Regionalna Izba Obrachunkowa w Rzeszowie może uchylić obie uchwały jako sprzeczne ze sobą.

hl