Reklama

Królewski park w Wysocku wymaga ratunku, a powiat zwleka

Fundacja Adama Zamoyskiego – byłego właściciela majątku w Wysocku we wrześniu 2019 roku przekazała powiatowi w prezencie cenną inwentaryzację dendrologiczną królewskiego ogrodu. Miała ona pomóc w uznaniu za pomniki przyrody i ratowaniu najcenniejszych drzew. Tych, które ponoć sadził sam Jan III Sobieski. Do dziś jednak powiat nie przekazał dokumentacji radzie gminy Laszki, która decyduje o nadaniu drzewom statusu pomnika. Wykonawca inwentaryzacji twierdzi, że ten cenny park wymaga ratunku, ale… przede wszystkim przed zarządzającymi nim ludźmi.


Wysock to bez wątpienia jedno z najcenniejszych miejsc na ziemi jarosławskiej. To tu, na terenie parku przy pałacu dęby sadził podobno sam Jan III Sobieski, choć zapewne sporo w tym legendy. Niemniej jednak, kilka drzew z tego okresu faktycznie się zachowało. Majątek należał do m.in.  Marysieńki Sobieskiej, która otrzymała go po pierwszym mężu Janie Zamoyskim. Należał potem do Adama i Izabeli Czartoryskich, Marii Wirtemberskiej i ponownie do Zamoyskich.  Po okresie komuny odzyskał go prawnie Adam Zamoyski i sprzedał w grudniu 2016 roku powiatowi po korzystnej cenie, ale za to pod pewnymi warunkami. Jak mówi, brano pod uwagę, że funkcjonujący tam od lat Dom Pomocy Społecznej daje utrzymanie wielu osobom. – Zdecydowaliśmy, że powinno tak być nadal. Ale park wymagał i wymaga pilnych prac – mówi Adam Zamoyski. I taki zapis znalazł się w akcie notarialnym. Z ówczesnym starostą Tadeuszem Chrzanem w sierpniu 2018 roku ustalił, że Fundacja Przeszłość Przyszłości, której jest Adam Zamoyski prezesem, zapłaci za inwentaryzację parku i charytatywnie przekaże ją powiatowi. W lutym 2019  ustalono, że starostwo oraz dyrekcja DPS wystąpią o nadanie statusu pomników przyrody drzewom wytypowanym przez Tomasza Grabowskiego, właściciela pracowni architektury krajobrazu Petit Jardin.   


To pozwoliłoby na ratowanie drzew

Tomasz Grabowski, architekt krajobrazu z wieloletnim doświadczeniem w rewaloryzacji ogrodów historycznych, który pracował u trzech wojewódzkich konserwatorów zabytków, faktycznie taką dokumentację wykonał. Zinwentaryzował 2 284 drzewa na terenie parku! Dla 34 z nich opracował karty drzew wyjątkowych – kandydatów na status pomnika przyrody. Te wyjątkowe drzewa to m.in. te dęby, które miał sadzić Sobieski. Jak opowiada Tomasz Grabowski, wymagają one natychmiastowej interwencji. Nadanie im statusu pomnika przyrody pozwoliłoby ubiegać się o pieniądze na ich ratowanie.  – We wrześniu 2019 roku dokumentacja została przesłana w dwóch egzemplarzach do starostwa – mówi autor opracowania. – Rolą tych, którzy je otrzymali było nadanie biegu sprawie, w tym uzyskanie pozwoleń na pilne podjęcie prac pielęgnacyjnych cennego drzewostanu – dodaje.


9 miesięcy to za mało? 

Pod koniec maja 2020 roku na stronie Petit Jardin pojawił się bardzo gorzki post o Wysocku. Tomasz Grabowski zawarł tam zdjęcia i swoje spostrzeżenia w trakcie wykonywania inwentaryzacji, m.in. to, że pomimo upływu 9 miesięcy nic się w parku pozytywnego nie wydarzyło, a dokumentacja nie została przesłana ani do konserwatora zabytków, ani do Urzędu Gminy Laszki, bo to rada gminy jest władna nadać status pomnika przyrody drzewom. – Nie dostaliśmy żadnego pisma, wniosku czy też dokumentacji ze Starostwa Powiatowego w Jarosławiu. Jeżeli dostaniemy dokumentację wraz z wnioskiem o ustanowienie drzew jako pomników przyrody, wówczas zwrócimy się o opinię do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie. A gdy ją uzyskamy, skierujemy sprawę do Rady Gminy Laszki, która podejmie stosowną uchwałę – wyjaśnia Andrzej Halwa z Urzędu Gminy Laszki. Wójt gminy Laszki Stanisław Gonciarz dodaje, że chętnie poprze tę inicjatywę. 

„Wysock przetrwał ponad 300 lat, aby doczekać się czasów gospodarza z brakiem odpowiedzialności, wiedzy i chęci. Chęci pójścia na pocztę i wysłania dokumentacji, co pozwoliłoby rozpocząć RATOWANIE tego wybitnego królewskiego ogrodu” – napisał  w poście Grabowski. Pytamy więc o to dyrektor Marzenę Wawrzaszek. – Cała dokumentacja dendrologiczna wraz z opracowanymi kartami pomników przyrody została przekazana do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Przemyślu 23 kwietnia. Jest na to pisemne potwierdzenie – twierdzi w odpowiedzi. Jak usłyszeliśmy w starostwie, do Urzędu Gminy Laszki dokumentacja trafi po decyzji konserwatora. – Jedno z drugim  nie ma żadnego związku. Karty drzew kandydatów na pomniki przyrody można wysłać niezależnie do urzędu gminy. Jest to niezależna, odrębna dokumentacja merytoryczna, w oddzielnym wydruku, która nie wymaga opiniowania przez żaden inny organ poza radą gminy – ripostuje Tomasz Grabowski. – Świadczy to o braku znajomości prawa, które bardzo łatwo można znaleźć choćby w internecie. A poza tym, czemu od oddania dokumentacji do jej wysłania do konserwatora, minęło pół roku? – pyta. 

Śmieci w parku

Ale opieszałość w przesyłaniu dokumentacji to nie jedyna uwaga. Autor wpisu przywołuje m.in. fakt odprowadzania ścieków sanitarnych do niecki dawnego stawu w parku. Pytana przez nas dyrekcja DPS twierdzi, że od bardzo wielu lat działa na terenie obiektu tzw. oczyszczalnia „przypływowa” i w razie potrzeby ścieki są również wywożone do pobliskiej oczyszczalni. – Obecnie prowadzone są prace zlecone przez wójta gminy Laszki nad przygotowaniem dokumentacji na wykonanie kanalizacji sanitarnej w miejscowości Wysock, do której zostanie włączony również nasz dom – odpowiada dyrektor Marzena Wawrzaszek. 
Tomasz Grabowski przywołuje jeszcze kilka innych spraw, takich jak choćby wyrzucanie śmieci gospodarczych do parku, pryzm popiołów, a nawet ceramiki z remontu łazienek. Wśród odpadów – jak twierdzi –  zmieszanych z popiołami była również kostka brukowa, która wcześniej była położona na tarasie pałacu. Skąd się więc wzięły w parku? – Od kiedy pełnię funkcję dyrektora, czyli od 13 lat nigdy na teren zabytkowego parku nie były wywożone odpady. Przez te wszystkie lata wraz z pracownikami dokładaliśmy wszelkich starań i prac ażeby utrzymać park w jak najlepszym porządku – tłumaczy się. Ale czy to możliwe, by ktoś na teren parku przy DPS takie odpady podrzucił? 


Ogniska w parku, iglaki przed pałacem 

Tomasz Grabowski zauważył także m.in. kilkanaście miejsc po ogniskach palonych w zabytkowym parku. Twierdzi, że to powodowało opalanie starych drzew. – Mogło się zdarzyć zapalenie ogniska po wycince samosiejek, które mieliśmy zalecenie wycinać. Nigdy takie ognisko nie było rozpalone pod koronami starych drzew i nie miało takich rozmiarów, aby mogło je opalać – odpowiada dyrektor DPS. – To nieprawda. Mam na to dokumentację fotograficzną – mówi z kolei autor wpisu. Zarzuca też, że na terenie parku sadzone były „bez opamiętania” iglaki, zamiast jednej porządnej lipy lub dębu, jak nakazywałaby znajomość historii ogrodu. Jednak zdaniem dyrektor Marzeny Wawrzaszek, te iglaki „upiększają” to miejsce. A poza tym były sadzone przez samych pracowników nie na terenie parku, a przy budynkach. – Ależ to też jest park! Wszystko, co jest w granicach obiektu jest parkiem – polemizuje architekt krajobrazu. – I wcale te iglaki niczego nie upiększają. Wręcz przeciwnie – dodaje. 
To tylko niektóre ze spostrzeżenia autora wpisu. Dyrektor DPS twierdzi jednak, że Grabowski nigdy nie miał żadnych uwag co do sposobu prowadzenia parku i wykonywanych tam prac, wręcz przeciwnie był „pełen uznania do wkładanych wysiłków i ilości pracy”. – Uwagi zawsze miałem. Za to pani dyrektor z wielkim trudem wygospodarowywała dla mnie czas, wysyłając z pytaniami od siebie swoich pracowników, choć była na miejscu – odpowiada na to Tomasz Grabowski. 

Jeden park, dwa spojrzenia 

Co będzie z parkiem w Wysocku? Adam Zamoyski jest oburzony tym, że pomimo upływu trzech lat nie są wykonywane zawarte ustalenia. Przypomina, że na tego typu miejsca można pozyskać pieniądze np. z ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego. Zapowiada, że nie wyklucza, iż zapis w akcie notarialnym będzie egzekwowany sądownie, jeśli powiat nie wywiąże się z ustaleń. Starosta jarosławski Stanisław Kłopot  twierdzi jednak, że dzięki pracy pani dyrektor DPS w Wysocku, której głównym zadaniem jest bezpieczeństwo i zdrowie pensjonariuszy i pracowników, park jest regularnie utrzymywany w porządku. – Powiat zgodnie z porozumieniem z byłym właścicielem, uznając wagę i wartość tego założenia parkowego, uzgodnił, że włączy się w rewitalizację parku. Do sprawy podchodzimy poważnie, odkąd staliśmy się właścicielami tego terenu – zapewnia starosta i zapowiada, że prace będą kontynuowane. Tylko, kiedy zobaczymy efekty tych prac? 

Hubert Lewkowicz 

FOT. Petit Jardin , Hubert Lewkowicz 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Majka - niezalogowany 2020-06-13 18:40:18

    Warto zaznaczyć, że ten pałac jest przede wszystkim DOMEM dla blisko stu osób, którym pewnie przyjemnie jest popatrzeć na te współczesne iglaki, bo to daje im namiastkę normalności. Owszem, trzeba dbać o to wszystko, ale funkcja tego budynku jest nieco inna, to jest dom pomocy spolecznej i nigdy pałacem już nie będzie i sprzedający o tym wiedzieli, co tam funkcjonuje. A pani dyrektor ma organizować działalność Domu, czuwać nad jakością opieki nad mieszkańcami, a autor zarzutów sugeruje jakoby głównym jej zadaniem była opieka nad parkiem. Przy tej trosce o zabytek i przyrodę brakuje trochę troski o człowieka, człowieka ktory tam mieszka i pewnie chce mieć namiastkę domu, a nie pałacu i ogród wokół, który też przypomina ogrody, ktore wszyscy mamy i może mieli ci ludzie, zanim stali się mieszkańcami DPS-u. Nie twierdzę, że nie należy tego wszystkiego szanować, bo to cenne dziedzictwo, ale chyba dzięki tej dbałości pałac nie wygląda tak jak sąsiadująca kuźnia.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2020-06-13 22:36:41

    Tak pensjonariusze DPS patrząc na iglaki przyzwyczajają się do pobytu w pewnym miejscu, z tyłu Pałacu są takie piękne drzwi z Z równie pięknym napisem Prowadzące do kostnicy. co za problem z parkiem ? sprowadzić sołtysa z Pełkiń a on tam już się zaopiekuje drzewami szczególnie z zabytkowymi

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-06-13 22:42:00

    To pewnie Sobieski posadził też tego jesiona w Pełkiniach co go wycięli.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2020-06-14 06:11:46

    Dendrolog z Pelkin wszystko wyleczy za free .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-06-14 20:48:22

    Ponoć, jak mówią co niektórzy okoliczni mieszkańcy to te dęby sadził nie Sobieski ale sam Bolesław Chrobry, takie grube i stare są te dęby.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do