
Rozmowa z Leszkiem Szczybyło, kandydatem na wójta gminy Jarosław.
Jak Pan skomentuje wynik pierwszej tury wyborów?
– Przede wszystkim chciałem serdecznie podziękować wszystkim Mieszkańcom, którzy oddali na mnie swój głos. Dziękuję także tym, którzy nie głosowali na mnie, ale zagłosowali za zmianami w Naszej Gminie. W sumie za zmianami zagłosowało ponad 53 procent wyborców. To bardzo dobry wynik, ale też poważny znak, że Gminie należy się rozwój, dostosowanie do poziomu innych ościennych Gmin, zatarcie wyraźnych granic pomiędzy nimi. Ci, którzy zagłosowali na mnie i dwóch pozostałych kandydatów, widzą te zaszłości i chcą nowoczesności, innowacyjności, transparentności i otwartości Naszej Gminy.
W jaki sposób przekona Pan do siebie tych, którzy głosowali na innych kandydatów, by teraz oddali swój głos na Pana?
– Mam nadzieję, że Mieszkańcy przekonali się, że pogram wyborczy, który zaproponowałem, to nie wymysły na potrzeby kampanii, to realne zadania, które należy wykonać tuż po objęciu funkcji wójta. Przez osiem tygodni odwiedziłem około dwóch tysięcy domów w Naszej Gminie. Rozmawiałem z mieszkańcami o potrzebach zmian, o ważnych dla nich problemach: wysokich opłatach za odbiór odpadów, na których obniżenie musimy znaleźć pomysł, o braku możliwości sięgania po dotacje na OZE, o budowie oświetlenia w Gminie, o zwiększeniu bezpieczeństwa przy drogach, o poprawie estetyki, konieczności budowy przedszkoli i żłobków, zatrzymaniu uczniów w szkołach, uaktywnieniu działalności domów kultury, większym zaangażowaniu młodzieży w organizację wydarzeń kulturalnych i rekreacyjnych i o wielu innych pilnych inwestycjach.
Pan przekonuje do swojego programu wyborczego, jednak w terenie prowadzona jest przeciwko Panu negatywna kampania.
– To prawda. Jak się przekonaliśmy, nienaturalne zasypanie Gminy ogromną liczbą kosztownych banerów nie zdecydowało o zdobyciu władzy w pierwszej turze. Mieszkańcy byli zaskoczeni i zniesmaczeni tak drogą kampanią. Teraz rozpoczął się drugi etap, rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na mój temat. Po miejscowościach chodzą osoby, które przekazują kłamliwe i fałszywe informacje o mnie. To ja rzekomo mam pozwolić na odłączenie Muniny i przyłączenie jej do Jarosławia, likwidować szkoły, zwalniać ludzi i obsadzać „stołki” swoimi, to ja rzekomo zrywałem banery kontrkandydatom. Nie rozumiem takiego postępowania. Informowałem o swoich propozycjach zmian, programie i pomysłach na profilu Facebooka. Nie wypisywałem dramatycznych postów o niszczeniu moich banerów, a te systematycznie znikały z ogrodzeń prawie w każdej miejscowości. Apogeum nastąpiło w ostatnich dniach kampanii, do tego stopnia, że Mieszkańcy, którzy zgodzili się na zawieszenie banerów, byli szykanowani. Nie wiem, czemu mają służyć te działania. Na pewno nie prowadzeniu uczciwiej, demokratycznej kampanii wyborczej.
Jak Pan myśli z tym walczyć?
– Nie walczyłem i nie będę walczył. Gdy moje banery były zrywane, wieszaliśmy nowe. Szkalujące mnie i narażające na utratę zaufania społecznego wpisy na forach zgłosiliśmy w Prokuraturze Rejonowej w Jarosławiu. I tam od końca stycznia sprawa jest wyjaśniana. Uważam, że te metody, jakie są stosowane przez pewne osoby, które pełnią przecież ważne funkcje w naszym lokalnym środowisku, są niedemokratyczne. Wierzę, że Mieszkańcy to widzą. I widzą, że moje intencje są czyste, a mój program nie jest kosmiczny. To realny program na poprawę sytuacji w naszej Gminie. Czy przedszkole, boisko ze sztuczną nawierzchnią, oświetlenie, chodniki… itp. to sprawy nierealne? Nie, we współczesnych czasach to codzienność. One się po prostu Mieszkańcom od dawna należą.