
Jedni sobie robili podśmiechujki, że Pegasus to taka konsola z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, którą pewnie ktoś wygrzebał na strychu. Inni mówili, że to tylko imię mitycznego konia ze skrzydłami. Jeszcze inni zaprzeczali, jakoby polskie służby miały w ogóle takie narzędzie do totalnej inwigilacji lub pytali, czy ta inwigilacja to aby na pewno przez polskie służby była prowadzona. Aż wreszcie wyszedł przed szereg Prezes i otwarcie przyznał, że jednak polskie służby mają takie narzędzie, no bo jakby mieli go nie mieć. Przypomnijmy, że ów Pegasus to program do kontroli, który jest przeznaczony do walki z terroryzmem. A głośno się o nim zrobiło po tym, jak szef kampanii największej partii opozycyjnej pokazał, iż jego telefon był infekowany tą aplikacją. De facto, ktoś dobrze wiedział, co sztab ten planuje. W każdym normalnym kraju takie coś byłoby powodem do natychmiastowej dymisji nie tylko szefa służb odpowiedzialnych za związane z inwigilacją działania, ale i całego rządu. I to w atmosferze skandalu. Przecież zwycięstwo w ostatnich wyborach jest – w świetle ujawnionych wiadomości – mocno wątpliwe. A kto wie, ilu jeszcze posiadaczy smartfonów wykryłoby infekcję Pegasusem, gdyby to sprawdzili. Fakt, że wybory mogły nie być uczciwe i równe potwierdzają też najtęższe prawnicze głowy. Czy u nas spłynie to po rządzącym jak po – nomen men – kaczce? Bo przecież to nie jedyny problem Polaków. Inflacja rozpędziła się jak pociąg ekspres, a Polski Ład okazał się nie taki cudowny jak go nam malowali, co na własnej skórze odczuli niektórzy nauczyciele i emeryci. O cenach gazu i prądu już nawet nie wspominam, żeby nie drażnić nikogo ponad miarę. Bo ceny te dosłownie z nóg zwalają. Kiedyś Donaldowi Tuskowi zarzucano, iż prowadzi politykę ciepłej wody w kranie. Dziś taka polityka to dla wielu marzenie. Wśród tych wszystkich burz nie można zapominać o wciąż trwającej pandemii COVID-19, z którą Polska radzi sobie, powiedzmy, tak sobie. Szczepienia poszły kiepsko, a śmiertelność jedna z najwyższych w Europie. Codziennie tracimy kilkuset obywateli. W tym kontekście mogłoby się wydawać, że jakaś tam inwigilacja jakiegoś tam senatora to małe piwo. Ale wbrew pozorom to sprawa bardzo poważna. Przy tej aferze afera Rywina to błahostka, a jednak zakończyła rządy lewicy w Polsce i na długie lata zmarginalizowała rolę lewicowych formacji. Jeśli Pegasus nie wstrząśnie polską sceną polityczną, to właściwie trudno sobie wyobrazić, co by taki wstrząs mogło spowodować.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
kto podstawił teks - "dziunia" z Cisnej czy ten "orzeł-lanser na krzywy ryj" co już był na tylu stołkach i zna się wszystkim tylko jeszcze nie był Prałatem, Biskupem, Kardynałem i Papieżem ???