
Pięć godzin oczekiwania w jarosławskim SOR. Po takim czasie rodzina 16-latka, któremu łańcuch poważnie uszkodził palec, postawiła zabrać pacjenta do szpitala w Przeworsku, gdzie w końcu udzielono mu pomocy.
16-latek (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) trafił na jarosławski Szpitalny Oddział Ratunkowy z uszkodzonym palcem. Chłopak uległ wypadkowi, gdy usiłował naprawić łańcuch w pojeździe. – Wyglądało to strasznie. Widać było, że uszkodzona jest kość. Wokół było bardzo dużo krwi. Uszkodzenie sprawiało duży ból – opowiada osoba z rodziny, która pomagała nastolatkowi zaraz po wypadku. Chłopiec z mamą udał się do szpitala, na odział ratunkowy. – Wiadomo, że w takich sytuacjach czas gra rolę. Słyszy się często o tym, że można było uratować palec, gdyby od razu zajęli się nim lekarze. Nie zastanawiając się długo, ruszyliśmy więc na izbę przyjęć do jarosławskiego szpitala – relacjonuje nasza rozmówczyni.
Była godzina 12.46. Tak wynika z zapisów otrzymanych ze szpitala. Na SOR-ze pacjenta przyjęto i po procedurze TRIAGE (kwalifikowanie pacjentów w zależności od stopnia obrażeń oraz rokowania) zakwalifikowano pacjenta pod kolorem zielonym, który oznacza, że maksymalny czas oczekiwania na rozpoczęcie udzielania świadczeń nie powinien przekroczyć 2 godzin. – O godzinie 13.28 lekarz dyżurny SOR-u zlecił badanie rentgenowskie, co świadczy o tym, że świadczenie zdrowotne zostało udzielone pacjentowi w miarę szybko. W badaniu rentgenowskim opisano drobne pourazowe ubytki kostne oraz drobne ubytki w tkankach miękkich – informuje dyrektor Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu Piotr Pochopień.
Kolejne godziny czekania
Po wykonanym rentgenie przyszły kolejne godziny czekania. W sumie ponad pięć. – Palec bolał bardzo, rana cały czas krwawiła – opowiada osoba z rodziny pacjenta. Czemu więc trzeba było tyle czekać? – Z uwagi na duże obłożenie chorymi w SORze oraz utrudnienia organizacyjne związane z przyjmowaniem także pacjentów z rozpoznanym zakażeniem Covid, pacjent musiał czekać na opis badania RTG oraz na podjęcie kolejnych czynności. Oczekiwanie nie stanowiło bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia pacjenta. O godzinie 17.53 pacjent samowolnie opuścił SOR – odpowiada dyrektor Piotr Pochopień.
Poszkodowany w towarzystwie rodziny, za radą znajomych faktycznie opuścił szpital jarosławski i udał się do szpitala w Przeworsku. Tam udzielono mu pomocy. Po zabiegu ambulatoryjnym, pacjent pojechał do domu.
hl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kolejny dowód, o braku kompetencji pana dyrektora i elementarnego współczucia dla rannego dziecka . Ciekawy jestem jak by zareagował jeżeli dotyczyłoby to jego dziecka . W poniedziałek ponad 30 osób z dziećmi przez długi czas na 10 stopniowym mrozie, oczekiwało na terenie szpitala na pobranie próbek do badań na covida . Żadnej asekuracji , cześć z tych osób mogło być zarażonych wirusem ( nikt nie widział pana dyrektora , prawdopodobnie brał udział w pożegnaniu naczelnej pielęgniarki ) . Ten pożal się Boże menedżer jest wyłącznie specjalistą od zwolnień dyscyplinarnych ( tak zwolnił lekarza radiologa i swojego zastępcę) . Pytanie do czytelników , jak Państwo myślicie kto broni tego nieudacznika?
Wierzę że tak było w poniedziałek ale w czwartek ok 9.00 byłem i praktycznie przed budą do wymazów była jedna osoba a po mnie przyszła druga, nie było żadnych kolejek...
Panie Radny, proszę nie wstydzić się podpisywać swoim nazwiskiem ????
Dyrektor to chodząca porażka. Potrafi tylko zwalniać i myśleć jak tu najwięcej zarobić. Bezduszny. Zrobił szpital covidowym tylko po to by kasa leciała. Jak można było tak narażać ludzi.
I nikt się nie zainteresuje tym co się tam dzieje siedzisz i czekasz ja z synem tez tam sobie posiedzialam
Byłam z mężem i czkalam od 17-4 .00 i w tym samym czasie była dziewczyna z urazem palca i po wykonanym RTG ale zdjęcie nie przeszło do komputera do 4 rano.Zagladalam przez okienko w drzwiach i nic tam się nie działo smętnie snuły się pielęgniarki i chyba doktory do pokoju do socjalnego i błoga cisza.na poczekalni było raptem 10 osób. Jarosław jest w porównaniu do Przeworska mniej niż zero pod każdym względem
Kilka lat temu z synem który złamał rękę od momentu wpisu do wyjścia z gipsem spędziłem ok 5 godz
Witam dopóki pan kłopot będzie starosta jarosławskim to tak się będzie działo wiem o czym mówię pozdrawiam Wiesław Olchowy
Aż sie zdziwiłem że takie rzeczy w Przeworsku sie teraz dzieją. Kiedyś to nie do pomyslenia było zeby na pogotowiu w Przeworsku ktoś sie tobą wogule zainteresował.
Odnośnie Pana starosty pan starosta jest nie prawdomówny ,potrafi składać tylko obietnice bez pokrycia . Bardzo broni pana dyrektora COMU i teraz zajmą się tym wyższe media
Jak widzicie czy władzy na nas zależy Wszystko ja zawsze zależy od kasy Już jeden powiedział Piniedzy nie ma i nie będzie Do sedna sprawy. Minister edukacji pewnie po konsultacji z ministrem zdrowia uznali że dzieci od przedszkoli, klasy zero, 1,2,3,4, nie chorują na covida i go do domu do rodziców dziadków nie przyniosą a dlaczego tak jest bo nie ma dla rodziców na opiekę Piniendzy nie ma i nie będzie Dziwię się naszym samorządom miejskim i powiatowym, że dla bezpieczeństwa naszych pociech, rodziców i dziadków nie wystąpią z wnioskami do sanepidu o naukę zdalną na jakiś czas do ustabilizowania się sytuacji dla całych szkół. A redakcja ekspresu tak jak w tamtym roku na stronie internetowej gazety powinna informować o ilości zakażeń żeby społeczeństwu przedstawić sytuację na naszym terenie - chyba że zaczniemy wisusa traktować tak jak by go nie było i będziemy mieć wszystko w d... Przed nami impreza orkiestry nic do niej nie mam ale ona w tym czasie nie powinna się odbyć przy takiej ilości zakażeń.
Kto się wyłamie , jak by było więcej zgonów to by pozamykali wszystko . Raz jest 2 a tak przeważnie 250 - 400 to jak widać nic nie znaczy. Jak było 10000 zakażeń i 700 zgonów a teraz 53000 zakazen i nikogo to nie wzrusza bo jest mało zgonów.
W tym "szpitalu" zawsze istniał problem z olewaniem pacjentów, sam kiedyś musiałem jechać 50 km do Rzeszowa z córką która miała wysoką gorączkę bo w Jarosławiu pewnie nie doczekała by się pomocy.
Mnie z zawałem serca potraktowali z białą tasiemką. 6 godzin czekania.
Taka sytuacja jest od lat .ale pieniądze biorą ciekawe za co.
No jarosławski szpital pod względem udzielenia pomocy czyli sor to tragedia siedzi sie godzinami i nic tylko pytają o nazwisko co chwilę i dalej czekanie o tak nie powinno byc Rozumiem ze wszystkich nie są wstanie obsłużyć i trzeba czekać ale bez jaj raz z ojcem chorym siedziałem od 7 rano do 18 popoludniu zanim trafił na oddział
Szpital w Jarosławiu dawno powinien zejść ze sceny !!! To nie szpital tylko rzeźnia . Ludzie idą z nadzieją że dostaną tam pomoc ,a prawda jest taka że lekarze leczą ale nie na to co trzeba. Nie obchodzi ich że pacjenta coś boli odp "że to nie należy do ich oddziału "a wypisują do domu ,gdzie pacjent następnego dnia jedzie po ratunek do innego szpitala gdzie jest akcja ratunkowa gdzie Szpital w Jarosławiu spierdolił sprawę ... Nie tylko ja ale większość ludzi stracili swoich bliskich z winy leczenia w COM w Jarosławiu. Takie oddziały to wewnętrzny i kardiologia !!!chcesz żyć jedz do innego szpitala. Bo ja w Jarosławiu powitalam mamę że wychodzi do domu a na drugi dzień ja pożegnałam bo pojechała do innego szpitala żeby jej życie ratowali ,po tym co w Jarosławiu jej zrobili .
Syn złamał obojczyk bez żadnych leków przeciwbólowych przesiedzieliśmy 8 godzin !!! Płakać mu się chciało. Czekała też kobieta z rozciętą dłonią i lekarka na dyżurze przy nas do innej mówi że nie chce jej się za to brać . Koszmar!!!
Jarosław to tragedia pielęgniarki siedzą kawę piją a lekarze przychodzą jak im się spodoba i jeszcze łaskę robią a pacjenci czekają wiele godzin
na jarosławskim sorz-e zawsze sie tyle czeka, jak ostanio mi mamę przyjmowno, tez tyle to trwalo to facet z rozcietym czołem siedzial juz druga dobę (na noc poszedł do domu), ale jak policja przjezdza z nacpaną panienka, to przyjmują bez kolejki, dobrze, ze sie płaci skladki na NZF i podatki na ich płace
Kasia. Przykro stwierdzić ale Jarosław zawsze był i jest najgorszym szpitalem i nie tylko w dobie pandemii , nawet jeszcze gorzej bo są pozamykani bo wirus robią z ludźmi co chcą a pieniądze biorą dwa razy tyle pytam za co
Może dyrektor powinien uderzyć się w pierś, przyznać do tego że szpital to zwykła umieralnia bo trudno czekać się pomocy i zacznie coś zmienić? Pacjent z zakrzepem, szpital odmówil pomocy, a wystarczyła głupia tabletka. Karetki też nie użyczyli bo jak pani pielęgniarka stwierdziła "nas to interesuje" bo to pacjent onkologiczny. Kolejny przykład. Starsza osoba ze złamanym biodrem przyjęta na oddział ortopedii. Osoba starsza, nieporadna i zagubiona. 4h na korytarzu oddziału i zakaz wejścia do niej. Więc może zamiast drzec się o większe zarobki zarówno pielęgniarki jak i lekarze wezmą się do roboty.
Karol też nie doczekał sie pomocy zmarł na izbie przyjeć
Nic nowego... tak było gdy była tzw. izba przyjęć, teraz zmieniła się nazwa na szumny "SOR". Kilka lat temu od razu z urazem pojechałem do Przeworska i wróciłem niedługo do domu. Tu spędziłbym pewnie całą sobotę w poczekalni. Kiedyś w ciągu jednego tygodnia odwiedziłem jarosławską i przeworską izbę przyjęć. W Przeworsku w ciągu godziny założyli Mamie gips , w Jarosławiu znajoma , która poprosiła mnie o zawiezienie po urazie nogi, spędziła kilka godz. zanim ją "załatwili".
Ten szpital to dno. Jak się nie wykłócisz to nic nie załatwisz, nie każdy ma odwagę. Na 4 przypadków z jakimi miałem styczność to. 1. Zabili by mi bliska osobę o Mo co, jakąś tepa stara baba zamiast pomóc to pieprzyła banialuki i wmawiała idiotka że ta osoba tragizuje i wymyśla ze się dusi. Tępe babsko pojęcia nie ma jak na pewne leki reaguje osoba przewlekłe chora Pojechaliśmy do przemyśla, tam jakoś się dało pomoc w 1h a leki które w Jarosławiu przepisali kazano wywalić i za głowę się złapali. Od razu się zorientowali co jest przyczyną 2. Moje złamanie jakiś indolent tak mi nastawił że już kilka lat mam problemy. W Rzeszowie po zdjęciu gipsu zrobili rtg i co zobaczyłem bo mi wyjaśniono to mnie załamało. 3. Kolejny przypadek osoba mi bliska była umówiona, wszystko wpisane, zgłasza się na oddziała a tak kolejna baba pyskuje : miejsc nie ma, iddcie sobie załatwiać przyjęcie na oddział.... Bez komentarza, się znaczy niby co mam zrobić jak pacjent stawił się zgodnie z wytycznymi.co to w ogóle za teks ;idźcie sobie załatwiać... 4. Przykład, osoba mi bliska miała wyjść na drugi dzień bo wszystko OK, wyszła.... Nogami to przodu w trumnie. Bardzo proszę żeby dyrekcja podała mnie do sądu jeśli to jest nieprawda co napisałem, chętnie wyciągnę cała indloncje niektórych osób (nie mówię że wszyscy są źli). Jak jestem zmuszony pojechać po pomoc z kimś to po prostu się boję... Czy tak powinno być ze człowiek się boi pojechać po pomoc? Przecież to wszytko jest z naszych podatków
Gdyby tak zebrać więcej takich przypadkow jakie miały miejsce w com i wysłać do ministerstwa zdrowia,to może wtedy by coś zaszumiało. Jak widzę szpital w Jarosławiu i te schody na których odbierałam mamę do domu ,aż w sercu ściska ,że na drugi dzień musiała jechać do Łańcuta żeby jej życie ratowali . Bo w Jarosławiu przedawkowali zastrzyki przeciw zakrzepowe .gdzie zrobił się krwiak w brzuchu . Do takiego stanu mamę doprowadzili ,że ordynator z Łańcuta za głowę się złapał jak oni leczyli moją mamę ,lekarz z nami nie rozmawiał ,tylko krzyczał do słuchawki co Jarosław zrobil ...dzisiaj mamy już nie mam , właśnie przez leczenie w szpitalu w Jarosławiu.
ja powiem inaczej bylem z dzieckiem owszem kolejka itp ale byłem zadwolony lekarka skierowała od razu na dziecięcy po zbadaniu dziecka wyszło do domu i zdrowe i cale według wpisów komentarzy i MZ i skarg na obsługę najgorzej wypadły szpitale min. mielec,przeworsk,Wojewódzki Szpital im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej w Tarnobrzegu.
Koleżanka pojechała z 4 letnin dzieckiem na SOR po pomoc bo dziecko wymiotowało, traciło świadomość to jeszcze ją "zjechali" że po co z tym dzieckiem przyjechała, że chce je zarazić Covidem, że oddział pełny itd. Nikt nawet nie zobaczył w jakim stanie jest dziecko Wróciła do domu i wezwała karetkę Ratownicy którzy przyjechali byli zalamani, że dziecko w takim stanie zostało odesłane do domu, że nie została udzielona pomoc. Dosłownie minuty a doszło by do tragedii. W efekcie dziecko trafiło do szpitala okazało się że na oddziale luz, puste łóżka, a jak zobaczyli ze przywiozla ją karetka to co usłyszała " o jest ta pani co uciekła z dzieckiem" Jak można tak traktować ludzi i zasłaniać się covidem. Najlepiej powiedzieć jest covid i nie udzielamy pomocy w innych przypadkach