
Mieszkańcy budynku przy ulicy Poniatowskiego 33 są oburzeni, że podczas remontu dachu zniknęła jedna z wieżyczek, które zdobią ich zabytkową kamienicę. Twierdzą, że kamienica straciła swój urok. PGKiM z kolei uważa, że element zagrażał bezpieczeństwu i że powiadomi o tym konserwatora zabytków, ale po fakcie, w protokole odbioru prac.
Po remoncie dachu kamienicy, którą administruje Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Jarosławiu, mieszkańcy ze zdumieniem zauważyli, że dachu nie zdobi już jeden z kilku elementów, które oni nazywają wieżyczkami. – Kamienica straciła swój urok. Jesteśmy tym oburzeni. Mamy nadzieję, że ta wieżyczka wróci na miejsce, bo teraz to nie wygląda najlepiej. Kamienica została oszpecona. Czy była na to zgoda konserwatora? – mówi jeden z mieszkańców.
Mieszkania straciły na wartości
Ale nie tylko sama estetyka ma dla nich znaczenie. – Przecież ja tu nie muszę wiecznie mieszkać. Może kiedyś będę chciał sprzedać swoje mieszkanie. Ale teraz, gdy tak oszpecili tę kamienicę, ma ono mniejszą wartość – denerwuje się inny z mieszkańców. Wszyscy, z którymi rozmawiamy są oburzeni, że ich zabytkowa kamienica została tak potraktowana. – Wygląda to okropnie – mówią.
To nie wykonawca remontu, to PGKiM
Spotkani na miejscu pracownicy firmy, która wykonuje remont twierdzą, że to nie oni ściągnęli wieżyczkę. Jak twierdzą, pewnego dnia z samego rana przyjechał samochód i element został zdemontowany.
W Urzędzie Miasta Jarosławia dowiadujemy się najpierw, że to nie PGKiM prowadzi remont, a wspólnota mieszkaniowa. Kiedy pytamy o udziały w tej kamienicy, okazuje się jednak, że to miasto ma większość. – Remont był prowadzony z zachowaniem procedur, pod nadzorem Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Remont prowadzony był przez obecną tam wspólnotę mieszkaniową – zapewnia nas Hubert Ochmański, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Jarosławia, gdy pytamy o sprawę remontu. Dodaje, że PGKIM w przypadku tego remontu organizował przetarg, przygotowywał umowę z wykonawcą, którą podpisał później zarząd wspólnoty. – PGKiM nie podejmuje decyzji co do zakresu remontu, wyboru wykonawcy, dlatego można powiedzieć, że to wspólnota tak naprawdę decyduje się na remont i go przeprowadza – twierdzi H. Ochmański.
Zgoda po fakcie?
A co w takim razie z demontażem wieżyczki? Przecież to nie wykonawca remontu ją zdjął. – Wieżyczki nie były w zakresie tego remontu, jednakże w trakcie badania nadzór inwestorski stwierdził, iż istnieje poważne zagrożenie ich zawalenia ze względu na naruszoną konstrukcję. Zalecił dlatego jej demontaż. Wieżyczka została zabezpieczona i zostanie odnowiona, gdy wspólnota będzie posiadać na to pieniądze – twierdzi rzecznik prasowy UM Jarosławia. Czy była zgoda konserwatora na taką ingerencję w zabytkową substancję? Urząd twierdzi, że nic się nie dzieje w tajemnicy przed konserwatorem. Jednak z uzyskanej odpowiedzi wynika, że PGKiM takiej zgody nie miał, a konserwatora chce poinformować po fakcie. – Z uwagi na bardzo poważne zagrożenie zawalenia się tej wieżyczki, decyzja o jej demontażu została podjęta natychmiastowo, zgodnie z zaleceniem nadzoru inwestorskiego. Nie można było tutaj czekać na decyzję czy można demontować. Należało to zrobić, aby zapobiec ewentualnemu zawaleniu i wynikającemu z tego zagrożeniu zdrowia i życia przechodniów. O decyzji tej konserwator zabytków zostanie poinformowany, gdyż informacja ta zostanie zawarta w protokole odbioru prac – informuje Hubert Ochmański. O sprawę zapytaliśmy Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Przemyślu. I choć jeszcze oficjalnej odpowiedzi nie otrzymaliśmy, z telefonicznej rozmowy wynika, że nawet demontaż wynikający ze względów bezpieczeństwa powinien się odbywać po uzyskaniu zgody konserwatora.
– Nie odpuścimy tego. Wieżyczka musi wrócić na swoje miejsce. Dlaczego akurat ta zagrażała bezpieczeństwu, a kilka pozostałych nie? – mówią mieszkańcy. I już rozpoczęli zbieranie podpisów pod pismem, w którym będą się domagali od PGKiM przywrócenia wieżyczki na jej prawowite miejsce.
Hubert LEWKOWICZ
fot. Hubert Lewkowicz, FB/Historia i Zagadki Jarosławia
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Potwierdza się, że nikt w naszym mieście nie dba o zabytki i wszyscy odpowiedzialni udając Greka nie wiedzą, dlaczego tak jest. - ..a Jarosław się po prostu sypie !!. Dziwi mnie, że w naszym Zabytkowym Grodzie nie ma wyodrębnionej służby konserwatora zabytków, że Rada Miasta nie odbyła żadnej Sesji w tej sprawie, że miejscowe media mają taka słaba siłę przebicia - a władze udają, że nic się nie dzieje i jest fajnie, a może nawet jeszcze lepiej. Jednoznacznie widać, że Podkarpacka Konserwator Zabytków nie ma żadnego pomysłu na ratowanie naszego Zabytkowego Grodu !! ... i rodzi się pytanie :....co dalej ??
Nie jestem z Jaroslawia, ale odwiedzilam to miasto ostatnim czasem i... zakochalam sie! Do tego stopnia ze kocham kazda z kamienic jaka tam jest, kazdy zakatek I nie potrafie opisac uroku tego miasta.pewnie tak jest ze doceniaja ludzie spoza miasta. Szukam informacjii I google I YouTube. Marze o posiadaniu Jednej makes kamieniczki na wlasnisc. Moze kiedys.. ale porosze remontujscie nie fajnie zginac historii. Tak zabytkowe miasto musi posiadac doskonalego kinserwatora zabytkow!!!