
Szykuje się spór prawny na linii burmistrz Paluch – dwóch radnych klubu PiS. Spór z nagraniami w tle. Burmistrz pyta radnych, na jakiej podstawie nagrywali rozmowy bez jego zgody. A radni Piotr Kozak i Mariusz Walter twierdzą, że zostali zniesławieni przez burmistrza, bo żadnych rozmów nie nagrywali, ani o nich nie mówili. I – jak twierdzą – już podjęli kroki prawne.
Zaczęło się od wpisu burmistrza Waldemara Palucha zamieszczonego na Facebooku 5 marca. „Wczoraj po południu, tuż przed końcem pracy, kiedy czekało mnie jeszcze pilne podpisanie sterty dokumentów w przededniu wyjazdu w delegację, odwiedzili mnie niespodziewanie dwaj radni, którzy chcieli koniecznie i natychmiast wyjaśnić pewną sprawę. Na szybko, w sekretariacie, wyjaśniłem to, co było od ręki możliwe, ale na tym nie chcieli poprzestać. Wychodząc z sekretariatu oświadczyli, iż nagrali, nie informując mnie o tym, naszą wcześniejszą rozmowę” – napisał burmistrz. I dodał: „Tego typu metody zdarzały się w słusznie minionej przeszłości i ostatnio w tzw. wielkiej polityce. Czy licują z powagą mandatu radnego? Czy służą budowaniu porozumienia? Zostawiam to Państwa ocenie. Załączam poniżej moje wystąpienie do Panów Radnych, bo być może mają, jakieś - nieznane mi - wytłumaczenie podstawy prawnej ich postępowania” . I faktycznie załączył skany pism, na których wyraźnie widać, o jakich radnych chodzi. To Mariusz Walter i Piotr Kozak. Obaj z opozycyjnego klubu PiS.
Jeszcze tego samego dnia na profilu Piotra Kozaka pojawił się wpis, z którego jasno wynika, iż będzie chciał skarżyć burmistrza na podstawie artykułu 212 Kodeksu karnego. Jak nam powiedział, radni poczuli się zniesławieni, stąd też podjęli kroki prawne. Ich wersja wydarzeń jest całkiem inna. Jak tłumaczył rady Piotr Kozak, nie chodziło o nagranie rozmowy, tylko... nagranie z sesji. Radni bowiem przyszli do burmistrza w sprawie, która była poruszana na sesji, czyli punktu informacji turystycznej na dworcu PKP. Chcąc udowodnić burmistrzowi, że wypowiedział pewne zdanie, udali się do biura rady, by odnaleźć odpowiedni fragment nagrania z sesji. Gdy im się to udało – jak twierdzą – wrócili do sekretariatu, ale już nie zostali przyjęci przez włodarza miasta. Wówczas mieli powiedzieć sekretarce, że mają to nagranie. Ich zdaniem burmistrz pomylił nagranie z sesji z nagraniem rozmowy, do którego nigdy nie doszło. Jak mówią, jako radni nie mogą sobie pozwolić na utratę zaufania wyborców. Wygląda więc na to, że panowie spotkają się niebawem w sądzie.
Hubert LEWKOWICZ
Fot. Ewa Kłak - Zarzecka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak dzieci w piaskownicy, takie zachowanie jest ośmieszające. Wstyd.
Dzieci
Sie miastem zajmijcie tępe h.je a nie zabawami. No ku.wa jak dzieci.
Z tego smalcu mózg nie pracuje prawidłowo
Burmistrz ma złote nerwy do tych ...., ludzie kogo żeście wybrali.
Ulicę Kraszewskiego naprawcie, bo skandal nią jechać.
Do sądu burmistrza
Aż wk..rw człowieka bierze, za co bierzecie pieniądze?
Jak dzieci sie zachowują stare tępe chłopy zamiast ulicę ponaprawiac to glupotami sie zajmujecie a zresztą nikt mądry nie idzie do polityki