
Żeby zobaczyć coś ciekawego, nie trzeba samolotów, walizek i góry pieniędzy. Czasem wystarczy rower lub dobrze zawiązane buty. W czasie tych wakacji proponujemy odwiedzenie kilku miejsc na terenie powiatu, które trzeba koniecznie zobaczyć.
Jeśli kiedykolwiek mieliście Państwo wątpliwości, czy warto pojechać do Tuligłów w gminie Rokietnica, to pozbądźcie się ich. Podróż do Tuligłów może być podróżą na wskroś dziejów. Bo ta miejscowość to w pewnym sensie narodowe muzeum plenerowe, w którym znajdziemy ślady czasów przedchrześcijańskich, pamiątkę Chrztu Polski, tatarskie najazdy, barok w architekturze i ślady współczesnych wydarzeń. Zatem ruszamy!
Na pamiątkę Wiktorii Wiedeńskiej
Do Tuligłów można dotrzeć z Jarosławia na przykład przez Rokietnicę. Tu, w samym centrum stolicy gminy, warto zobaczyć pomnik, a właściwie obelisk, postawiony przez mieszkańców z okazji setnej rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej, a więc w1783 roku. Nowa tablica pochodzi z 2000 roku. Jak czytamy w wydanym niedawno przez powiat jarosławski przewodniku „Twoje miejsca – Twoje dziedzictwo. Ziemia jarosławska – Svidnik”, oryginalna tablica została zniszczona przez hitlerowców. Przy pomniku stoi spory dąb „Husarz”, któremu imię nadali gimnazjaliści z Rokietnicy. Dziś gimnazjów już nie ma, ale z pewnością tym pięknym drzewem zaopiekują się teraz uczniowie podstawówki.
W centrum Rokietnicy jest też kościół parafialny pod wezwaniem św. Mikołaja i Matki Boskiej Częstochowskiej. W 2016 roku, podczas remontu odkryto tam krypty fundatorów świątyni.
Dla obrony przed Tatarami
Z Rokietnicy jedziemy do celu podróży, czyli Tuligłów, które znane są najbardziej z maryjnego sanktuarium. Ale zanim tam dotrzemy, w centrum wsi, tuż za sklepem Euro skręcamy w lewo. Potem znów w lewo w pierwszą drogę, która doprowadzi nas do okopu, czyli wałów tatarskich. W tym miejscu stał kiedyś dwór wybudowany przez Marcina Krasickiego, a sam okop zaczęto budować po 1624 roku, gdy Tuligłowy boleśnie odczuły najazd Tatarów. Jak pisze wspomniany przewodnik, okop jest dobrze zachowanym przykładem warowni obronnych z okresu XVI i XVII wieku. Miejsce łatwo rozpoznamy nie tylko po krzyżu z 2009 roku, który stoi na szczycie, ale także po barierkach i tablicy informacyjnej, którą w 2016 roku postawiło tu Koło Miłośników Tuligłów we współpracy ze Stowarzyszeniem na rzecz Rozwoju Tuligłów. Jest też fotościanka, dzięki której zrobić sobie można zdjęcie w tatarskim przebraniu.
W sercu Tuligłów
Wracamy do drogi głównej, by dotrzeć nią do sanktuarium z łaskami słynącym obrazem Madonny z Dzieciątkiem. Koronacji tego wizerunku namalowanego na lipowym podobraziu dokonał w 1909 roku biskup przemyski Józef Sebastian Pelczar, obecny święty Kościoła katolickiego. Sanktuarium to nie tylko barokowa świątynia św. Mikołaja Biskupa, ale także dzwonnica i kapliczka z krzyżem Bożogrobców, bo kiedyś oni roztaczali pieczę nad tym miejscem. Dziś opiekują się nim księża Michalici. Obok kościoła znaleźć można dąb pamięci i tablicę poświęconą m.in. pochodzącej z Tuligłów senator Janinie Fetlińskiej-Galickiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku.
Ogromny krzyż na stulecie niepodległości
Idąc lub jadąc dalej drogą przez wieś, na rozwidleniu skręcamy w lewo, by dotrzeć na szczyt wzgórza. Tutaj w roku ubiegłym postawiony został monumentalny krzyż i maszt z flagą. Krzyż ma 25 metrów wysokości, maszt – 32. Miejsce to upamiętnia 100-lecie odzyskania niepodległości, które obchodziliśmy w 2018 roku, ale także niedawną 1050. rocznicę Chrztu Polski. Upamiętnienie powstało z inicjatywy proboszcza parafii przy sanktuarium Niepokalanej Matki Dobrej Nadziei w Tuligłowach ks. Mariusza Marcińca. Krzyż górujący nad Tuligłowami widoczny jest z daleka.
Do czasów najdawniejszych
Spod krzyża można asfaltową drogą między polami dotrzeć na skraj lasu. Tu, niestety napotkamy obecnie zakaz wjazdu, więc dalej tylko na piechotę. Skręcając w prawo, dotrzemy do wczesnośredniowiecznego grodziska Borusz. Na miejscu napotkamy także tablicę postawioną przez Koło Miłośników Tuligłów we współpracy ze Stowarzyszeniem na rzecz Rozwoju Tuligłów. Gród Borusz należał do słynnych Grodów Czerwieńskich, które w 981 roku zdobył książę kijowski Włodzimierz. Ale zasiedlenie grodu miało miejsce już w wieku VII, czyli na długo przed Mieszkiem. Archeologowie znaleźli tu m.in. ceramikę, krzesiwa, noże i sierpy, a także groty strzał. Miejsce to owiane jest legendą, która mówi, że gród zapadł się pod ziemię po najeździe Tatarów, a w czasie Wielkanocy można tu usłyszeć bicie dzwonów kościelnych. Do grodziska można dotrzeć też z drugiej strony, z Węgierki. Na samym końcu wsi trzeba skręcić w lewo i przez przysiółek Łazy Węgierskie dotrzeć na skraj lasu, gdzie napotkamy także zakaz wjazdu.
Tapin – Wiedeń
Do Jarosławia wracamy na przykład przez Tapin. Tu, bardzo blisko kościoła, zobaczyć można kapliczkę, która stoi od czasów Jana III Sobieskiego i była podziękowaniem za zwycięstwo pod Wiedniem. Tym sposobem zamykamy koło historii, bowiem zaczęliśmy od Odsieczy Wiedeńskiej i na niej kończymy podróż.
Hubert Lewkowicz
FOT. Hubert LEWKOWICZ
Zrób zdjęcie, wygraj przewodnik!
Odwiedziłeś fajne miejsce? Pochwal się. Czekamy na wasze zdjęcie z wakacji pod adresem [email protected] . Mogą to być zdjęcia okolicy lub z dalszych stron. Po prostu podziel się z nami wrażeniami. Dla autorów najciekawszych zdjęć mamy przewodniki po ziemi jarosławskiej „Twoje Miejsca – Twoje Dziedzictwo. Ziemia Jarosławska – Svidnik”. Biorąc udział w konkursie, wyrażasz zgodę na publikację zdjęcia i autora.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jaki ksiądz!!!!- pomysłodawcą!!!Dlaczego nienapiszecie kto tak naprawdę był pomysłodawcą!!!!!
Pewnie Wójt.... przecież wszystko co zostało zrobione w tej gminie to zasługa nowego Wójta