– Miałem już dzisiaj telefony, czy „Pirania” będzie przeniesiona do Przemyśla. Nie, nie będzie – mówił jaroslawski rysownik Henryk Cebula podczas otwarcia wystawy jego rysunku satyrycznego w przemyskiej Restauracji „Przy kładce”.
W położonym przy Wybrzeżu Jana Pawła II w Przemyślu, obok kładki na Sanie lokalu Henryk Cebula pokazał swoje prace na zaproszenie gospodarza Jana Marii Witkiewicza. Choć ta wystawa rysunku satyrycznego zlokalizowana została poza Jarosławiem, to właśnie jarosławianie stanowili największą i najbarwniejszą grupę uczestników wernisażu. Otwarcie wystawy poprowadził były dyrektor Muzeum Kamienica Orsettich Jarosław Orłowski, który przypomniał dokonania twórcze bohatera wieczoru, a te są naprawdę imponujące. Jak mówił, rysunki Henryka Cebuli były publikowane m.in. w „Prometeju”, „Karuzeli”, „Szpilkach”, „Polityce”, „Wprost” i wielu innych periodykach. Prace artysty prezentowano w wielu krajach, w tym we wszystkich krajach Europy. – Jeszcze raz się potwierdza, że to żywa legenda – podkreślił J. Orłowski.
Sam Henryk Cebula opowiadał, że spodobał mu się pomysł wystawy w tej restauracji ze względu na piętnastoletnie tradycje „Piranii” – galerii, która zawsze gościła w jakimś lokalu w Jarosławiu, a przez jakiś czas także w Rzeszowie i Sieniawie. Rysownik wspomniał o tym, że być może „Pirania” znowu ożyje niebawem. Zaprzeczył jednak, by miała być ona przeniesiona do Przemyśla. – Co prawda po studiach zapisałem się w Przemyślu do spółdzielni mieszkaniowej, ale jakoś tak się złożyło, że nic z tego nie wyszło – śmiał się. Henryk Cebula opowiadał też o swojej współpracy z przemyskimi periodykami. Były to czasy, kiedy rysował w tych czasopismach obok nieżyjącego już Edwarda Kmiecika. – Wtedy nie był kont. Po miesiącu szliśmy do redakcji i dostawaliśmy kasiorę. Za tę kasiorę mogliśmy wypić dwie setki – wspominał z humorem artysta.
Pokazywane rysunki pochodzą z różnego czasu. Wszystkie powstały przy pomocy piórka i tuszu. Rysownik mówił, że nie używa komputera do tworzenia, choć niektórzy namawiają go, by w ten sposób ułatwił sobie pracę i zaoszczędził czas. Jak powiedział H. Cebula, unika także dodawania tekstu do swojego rysunku satyrycznego i to odróżnia jego satyrę od żartu. Prace, które można oglądać w „Przy kładce” komentują wiele faktów z polskiej i międzynarodowej rzeczywistości. Zawsze w intrygujący sposób.
W otwarciu wystawy, które odbyło się w sobotę 10 marca, uczestniczyła liczna grupa młodzieży z Zespołu Szkół Plastycznych im. Stanisława Wyspiańskiego w Jarosławiu. Bukietem kwiatów podziękowali swojemu profesorowi za wszystkie cenne uwagi, które im daje podczas zajęć i poza nimi. Podczas wernisażu jedna z prac została przekazana właścicielowi, druga trafiła do… najlżejszej kobiety. Oceny dokonali Henryk Cebula wraz z Jarosławem Orłowskim.
hl
Fot. Hubert Lewkowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie