
Nie udało w sobotę zwyciężyć na własnym parkiecie. Siatkarki San-Pajda Jarosław przegrały w tie-breaku z rywalkami z Sosnowca, choć miały dwie piłki meczowe. Jednak to, w jaki sposób odrobiły wcześniej duże straty zasługuje na podziw.
W listopadzie wyprawa do stolicy Zagłębia zakończyła się dla Biszkoptów przegraną 1:3. W jarosławskiej hali MOSiR były bliskie rewanżu. Pierwszy set wygrały do 22, w drugim uległy zespołowi Asotra Płomień do 18. Trzecia partia znów na plus na podopiecznych Piotra Pajdy (25:23), ale czwartą znów wygrały sosnowiczanki. W tie-breaku Biszkopty dokonały czegoś niesamowitego. Ze stanu 5:12 doprowadziły do prowadzenia 14:13. Niestety, dwie piłki meczowe zostały zmarnowane. I to ostatecznie przyjezdne zanotowały wygraną w tym meczu. Zespół Asotra Płomień Sosnowiec jest w tabeli o dwa oczka wyżej od jarosławianek.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie