
Rutkowski znów w akcji na terenie powiat jarosławskiego. Tym razem zajął się pomocą Dominice Baran, która w tej chwili walczy o powrót do domu 7-letniego syna Michał, przebywającego u ojca, pomimo wyroku sądu, który mówi, że dwójka dzieci powinna być przy matce. Niedawno kobieta z niemowlakiem na ręku, przy asyście biura Rutkowskiego pomogła w ucieczce od ojca swojej córce, 9-letniej Julce.
Choć sam Krzysztof Rutkowski nie pojawił się na poświęconej tej sprawie konferencji prasowej w Przemyślu, to o zdarzeniach opowiedzieli jego współpracownicy. Sprawa dotyczy dzieci, które zgodnie z orzeczeniem sądu powinny być przy matce, Dominice Baran z Kańczugi, obecnej także podczas konferencji. – W państwie prawa o tym, gdzie powinny być dzieci, decyduje sąd. Sąd Okręgowy w Przemyślu zdecydował, że dzieci mają być przy pani Dominice – opowiadał prowadzący konferencję Robert Rewiński. Jak zaznaczył, jest to wyrok prawomocny, który ustala także kwestie spotkań. – Tymczasem były mąż pani Dominiki wymyślił sobie, że porwie dzieci i zrobi to dlatego, że lekceważy wymiar sprawiedliwości na ziemi przemyskiej. Ma za nic sądy, ma za nic prokuratorów, ma za nic kuratorów i śmieje im się w twarz – opowiadał Rewiński. Jak wspomniał prowadzący konferencję, dwójka dzieci pani Dominiki była przetrzymywana na terenie Ostrowa w gminie Radymno przez dwa miesiące. Teraz jest tam tylko 7-letni syn, bo córce udało się dostać do matki.
Julka już u mamy
Historia pani Dominiki i jej dzieci została opisana przez portal telewizję Patriot 24. Tam też zamieszczony jest filmik, który pokazuje ucieczkę Julki od ojca. Dziewczynce udało się 26 października uciec z gospodarstwa na terenie Ostrowa. – Przez dwa miesiące prosiłam o pomoc sąd, policję, prokuraturę – mówiła podczas konferencji prasowej matka dzieci, która przyszła na konferencję z najmłodszym dzieckiem na ręku, dwutygodniowym Adasiem. To dziecko ma ze swoim nowym partnerem. Niedawno o pomoc poprosiła biuro Krzysztofa Rutkowskiego, które ochraniało ich podczas ucieczki Julki od ojca i jej przejęciu. Julka biegła przez pola, bo gospodarstwo, w którym była przetrzymywana, jest oddalone od innych zabudowań. Znany detektyw, który w dniu konferencji musiał pozostać w Nowym Targu, połączył się w czasie konferencji z prowadzącym za pośrednictwem komunikatora Skype. – Brak uregulowań prawnych mści się w sytuacji, gdy rodzice nie respektują postanowień sądu. Ten problem był omawiany dość szeroko ostatnio w programie „Uwaga” i „Uwaga po Uwadze”, gdzie byłem ekspertem i przedstawiałem mój punkt widzenia. Stąd też działania z naszej strony idące w stronę pomocy dla matek, które pozbawiane są kontaktu z dziećmi, a ojcowie wykorzystują izolację dzieci od matki jako zemstę za wcześniejsze życie, bądź też za to, że kobieta poukładała sobie życie inaczej, nie jest podległa mężczyźnie, z którym była, a jedynym, co ich łączy jest dziecko. Takie sytuacje zdarzają się często – mówił Rutkowski.
Rutkowski: To barbarzyństwo
Rutkowski nazwał barbarzyństwem izolowanie dzieci od matki. – Jest to coś, co nie powinno mieć miejsca. Ojcowie nie mają niejednokrotnie tak wykształconego instynktu jak matka – powiedział detektyw. Podkreślił także, że brak reakcji ze strony rodziny ojca, który przetrzymywał dzieci, to akceptacja zła. – Nawet jeżeli nic nie robią i mówią, że się nie chcą wtrącać, to jest bardzo zły sygnał. Jeżeli nie reagują w takiej sytuacji, akceptują złe zachowanie syna – powiedział detektyw. Przypomniał także, że zdarzają się sytuacje, gdy są respektowane postanowienia sądu przez powołane do tego osoby. Choćby ta, gdy dziecko zabrano siłą i przekazano ojcu Marokańczykowi, pomimo że samo dziecko tego nie chciało. – Dlaczego w Nysie dochodzi do takiej sytuacji, a nie dochodzi do takiej sytuacji w Przemyślu, Rzeszowie, Krakowie czy innych miastach. Dlaczego? Czy to jest wola tych, którzy podejmują pytał Krzysztof Rutkowski.
Do sprawy wrócimy.
hl
FOT. Hubert LEWKOWICZ
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie