
Ostatnie lata Jarosławia w okresie autonomii Galicji, okrutny czas Wielkiej Wojny oraz udział mieszkańców w czynie legionowym i odradzaniu się państwa polskiego i wojska polskiego – to wszystko znalazło się w najnowszej publikacji Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich zatytułowanej „Jarosławskie drogi do Niepodległości”.
Istotnym walorem tej bardzo ładnie wydanej książki jest fakt, że powstała ona jako efekt współpracy muzeum i mieszkańców. Na apel o udostępnianie rodzinnych pamiątek i zdjęć odpowiedziała spora grupa mieszkańców, nie tylko samego Jarosławia, ale też innych miejscowości, którzy w swoich zasobach mieli takie cenne rzeczy. Książka prowadzi czytelnika od 1861 roku, kiedy to ogłoszony został Patent lutowy, na mocy którego rozwinęła się autonomia galicyjska. Na przełomie XIX i XX wieku Jarosław miał 24 tys. mieszkańców, był 7. co do wielkości miastem Galicji i 35. miastem całej monarchii wśród 93 wszystkich miast powyżej 6 tys. mieszkańców. Najszybszy rozwój miasta przypadł na lata 1880-1914. Wtedy to nastąpił boom budowlany i miasto zyskało nowy wygląd. Największy wpływ na to miało wojsko. Jak czytamy w opracowaniu, Jarosław w pełni wykorzystał szanse, które dała mu autonomia, a okres swobody i dobrobytu sprzyjał aktywności mieszkańców. W powiecie działały towarzystwa, które zajmowały się sztuką, kulturą, oświatą. Istotnym miejscem narodowego kultu dla młodzieży był grób mjr. Leona Czechowskiego, który uczestniczył w powstaniach. W 1902 roku stanął na cmentarzu drewniany krzyż, który upamiętniał powstańców styczniowych, a w 1905 roku – drewniany krzyż na Przedmieściu Głębockim, który upamiętniał działaczy niepodległościowych.
Wojna i pierwsze chwile wolności
Ale w 1914 roku przyszedł okrutny czas wojny. W książce przytaczane są m.in. opisy mobilizacji do wojska. Za cesarza Franciszka Józefa I żołnierze, którzy zostali zmobilizowani w Jarosławiu walczyli na różnych frontach. Omawiana publikacja opisuje też sytuację w samym Jarosławiu, także wtedy, gdy we wrześniu 1914 roku wkroczyło tu wojsko rosyjskie, które pierwszy raz okupowało miasto do 5 października 1914 roku. Ponownie rosyjscy żołnierze pojawili się tu w listopadzie, a wojska austriackie i niemieckie odbiły miasto w maju 1915 roku. Zniszczeniu uległo sporo budynków, zginęło wielu żołnierzy, a 16 maja przyjechał do Jarosławia cesarz Wilhelm I. Poległych żołnierzy grzebano m.in. na cmentarzu przy ul. Kraszewskiego, na terenie dzisiejszego parku Czesławy „Baśki” Puzon. Ziemia jarosławska poniosła także straty materialne. Jedną z największych była strata trzech skrzydeł klasztoru Jezuitów. Uszkodzone były też klasztory Dominikanów i Reformatów. Całkowitemu zniszczeniu uległ pałac Siemińskich. Spłonął kościół w Radawie, a dwór w Wiązownicy uległ uszkodzeniu.
Jeden z rozdziałów książki poświęcony jest pierwszym dniom wolności i roli, jaką odegrało PON i POW. 31 października 1918 roku wojsko opuszczało koszary, a w mieście dochodziło do napadów i rabunków. Młodzież peowiacka i straże obywatelskie zaczęły rozbrajać patrole. Jeszcze w listopadzie powstał 1. Pułk Strzelców Ziemi Jarosławskiej, którego dowódcą został płk Wiktor Jarosz. Żołnierze formacji, w skład których weszli członkowie tego pułku, walczyli potem o wschodnie granice Polski w latach 1918-1920.
Smakowita uczta
Autorami tekstu są Zofia Kostka-Bieńkowska, Krystyna Kieferling i Piotr Boruta. Oni też przedstawili prezentacje podczas promocji książki, która odbyła się w środę 14 listopada. Większą część książki „Jarosławskie drogi do niepodległości” zajmują reprodukcje archiwalnych fotografii. Te zdjęcia pochodzą zarówno z zasobów Muzeum w Jarosławiu, jak i ze zbiorów osób, które udostępniły je muzeum. Podczas promocji dyrektor muzeum Łukasz Zagrobelny dziękował im wszystkim, wręczając wraz z podziękowaniami egzemplarze książki. Na koniec oddajmy głos prof. Andrzejowi Chwalbie, wielkiemu znawcy czasów I wojny światowej, który napisał o wydawnictwie „Jarosławskie drogi do niepodległości”: „Mieszkańcy Jarosławia, w tym zwłaszcza młodzież gimnazjalna, kupiecka i rzemieślnicza, zapisały wspaniałą kartę dojrzałości i służby dla przyszłej Polski. Doświadczenia z czasów Wielkiej Wojny okazały się przydatne w chwilach decydujących o być czy nie być polskiej wolności i suwerenności w 1920 roku. Dla mieszkańców Jarosławia i regionu, i województwa kontakt z żywym słowem pięknie wydanej i zredagowanej książki będzie nieplanowaną, a smakowitą ucztą”.
Hubert LEWKOWICZ
FOT. MUZEUM w Jarosławiu
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Drogi do Niepodległośi postaram się tak skrótowo przedstawić je od 1863 r, czyli Powstania Styczniowego, Wiązownicy w tym Powstaniu czynny udział bray takie osoby jak Jan Kruba z zoną Lucją Kruba z domu Kłak, jej córka brała czynny udział w walkach o Lwów jako sanitariuszka Katarzyna Wysocka (Piwoda.), w walkach o Lwów brał też udział Andrzej Kłak (ps. Edziu) Walenty Gołąb(ps. Boluś) walczyli z młodymi studentami- walki o politechnikę , z odsieczą w raz z Armią Halera też z Wiązownicy jako rzołnierz ochotnik przybył Walenty Kłos, za zasługi od Marszałka Piłsudskiego dostał gospodarstwo na tzw. stawach w Wiązownicy, Wachmistrz Jan Długoń( Wiązownica), brał udział w walkach na całym froncie wschodnim doszedł do Kijowa gdzie ze swoim szwadronem uczestniczył w defiladzie, prawdopodobnie sam organizował swój szwadron zaopatrując go w konie, zabezpieczał też odwrót polskich oddziałow nad rzeką Zbrucz, jako ostatni, który ubezpieczł odwrót polskich oddziałów uratował Franciszka Feltmana, rzucając się z koniem w zwebrane wody Zbrucza karząc trzymać mu się końskiego ogona, tak uratował sąsiada (ciekawostką tak abym nie był posądzony o konfabulację napiszę ,że za sąsiada Miał Pan Jan Zyda też prowadzącego gospodarstwo, i tak w szabat Pan Jan pracował u Zyda a w Niedzielę Zyd w Gospodarstwie Pana Jana to taki Polski antysemityzm),w walkach w wojnie Polsko - Bolszewickiej brał też udział Walenty Kornak rejon Krzywego Rogu dzisiejsza Dolińska, Kirowograd, Dniepropietrowsk.w wojnie Polsko - Niemieckiej w walkach pod Bzurą uczestniczył Józef Kłak Dziadek Pani Redaktor w wojsku słuzył w raz ze Skrzypkiem Janem w Stanisławowie, W Armii Andersa Dub Jan ,Franciszek Płoszaj lekarz nie wrócił do kraju osiadłw Argentynie gdzie za wybitne zasługi w rozwój medycyny dostał najwyzsze odznaczenia argentyńskie absolwent Liceum Jarosławskiego, Smyk Jan żołnierz przeszedł cały szlak z armią Andersa. tak się złożyło że historie te były opisane bardzo dokładnie,opisywały i gromadziły wszystkie zapiski siostry zakonne wszystko w raz z pokazną biblioteką księgozbiorem spłoneło w czasie napadu banderowców.