
Po raz drugi w ostatnich dniach Henryk Grymuza spotkał się z mieszkańcami Jarosławia. Tym razem jednak wystąpił głównie jako autor wierszy i esejów.
Spotkanie „Imo petore” (łacińskie „z głębi serca”) odbyło się w piwnicach gmachu „Sokoła”, obecnej siedziby Jarosławskiego Ośrodka Kultury i Sztuki. A cóż płynie bardziej z głębi serca niż poezja? I to właśnie taka twórczość w znacznej części wypełniła ten wieczór. Henryk Grymuza ma na swoim koncie cztery tomiki poezji. Jego wiersze drukowane były także w tomach zbiorowych, na przykład w wydanym przez Radio Lublin zbiorze poezji powstałej po śmierci papieża Jana Pawła II. Autor zaprezentował w JOKIS około dwudziestu wierszy. Jak sam mówi, jego obecna twórczość oscyluje wokół wątków transcendentalnych i filozoficznych. Ale nie tylko poezja królowała w trakcie spotkania „Imo pectore”. Ulubionym gatunkiem pana Henryka jest esej. Podczas Nocy Muzeów zawsze dopatruje się muz, które przylatują do Jarosławia i siadają na attyce kamienicy Orsettich. Fragment tego rodzaju nieszablonowej twórczości na temat Jarosławia mogli usłyszeć uczestnicy spotkania, którego organizatorem była grupa poetycka „Anafora”. I to właśnie młodszy kolega Henryka Grymuzy z tej grupy – Jakub Zarzecki, przygotował dla niego niespodziankę. Z własnym akompaniamentem na gitarze wykonał piosenkę ze słowami pana Henryka. Jak zdradził nam w rozmowie bohater wieczoru, była to dla niego bardzo miła chwila.
HL
Fot. Jakub ZARZECKI
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie