
Wyrok w sprawie byłego marszałka województwa i wojewody podkarpackiego Mirosława Karapyty ma zapaść przed Sądem Rejonowym w Przemyślu 11 stycznia. Oskarżonemu grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura Regionalna w Lublinie postawiła M. Karapycie 16 zarzutów. Dotyczą one m.in. rzekomego przyjmowania korzyści, m.in. 30 tys. zł, które były marszałek miał wziąć za pomoc w załatwieniu dotacji unijnej dla przedsiębiorcy. Drugim razem oficjel miał skorzystać z pobytu w Bieszczadach i wycieczki do Włoch opłaconych przez innego z biznesmenów. Łączny koszt tych wojaży miał opiewać na 10 tys. zł. Z kolei 5 tys. zł to kwota, jaką Karapyta miał otrzymać od właściciela firmy wykonującej zlecenie dla jednej z jednostek podlegających pod marszałka. Prokuratura utrzymuje także, iż oskarżony otrzymał meble o wartości 5 tys. złotych za załatwienie pracy. Na Mirosławie Karapycie ciążą też zarzuty molestowania i gwałtu na urzędniczce starostwa lubaczowskiego, a w późniejszym okresie załatwienia za seks pracy i pomocy w uzyskaniu prawa jazdy. Funkcjonariusze CBA weszli do jego biura i mieszkania w 2013 roku, gdy przebywał prywatnie w Brazylii. Był potem zatrzymany i tymczasowo aresztowany. Wyszedł za poręczeniem majątkowym i odpowiadał z wolnej stopy. Mirosław Karapyta utrzymuje, że jest niewinny. Zgodził się na podawanie w mediach pełnej wersji jego nazwiska i publikację wizerunku.
jk
FOT. Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie