Reklama

O naczelniku mokotowskiego więzienia, który pochodził z Jarosławia

Pochodzącemu z Jarosławia naczelnikowi mokotowskiego więzienia Witoldowi Chudeckiemu poświęcone było spotkanie z mjr. dr. Dariuszem Fudalim w siedzibie SMJ.

Mjr dr Dariusz Fudali jest funkcjonariuszem Centralnego Zarządu Służby Więziennej w Warszawie i wykładowcą w Państwowej Wyższej Szkole Techniczno-Ekonomicznej w Jarosławiu. Jest jarosławianinem z pochodzenia, choć mieszkającym dziś w Warszawie. Na postać Witolda Chudeckiego natknął się podczas zbierania materiałów do książki.

Witold Chudecki urodził się w 1900 roku w Jarosławiu. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, z której wyszedł bez szwanku, a potem pełnił służbę wojskową w Pińsku. Podjął naukę w Warszawie i uzyskał magisterium w Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego. – Ukończyć w okresie dwudziestolecia międzywojennego studia to było coś – podkreślał dr Fudali. Chudecki brał udział w II wojnie światowej. Udało mu się przeżyć. Trafił do Krakowa, później do Warszawy. Brał udział w konspiracji i został aresztowany przez Gestapo. Trafił do obozów w Auschwitz, Sachsenhausen, Neuengamme.

– Znowu miał szczęście, przeżył ten straszny czas. Prawdopodobnie fakt, że miał tężyznę fizyczną, pomógł mu w przetrwaniu strasznego, obozowego losu

– mówił gość spotkania w Stowarzyszeniu Miłośników Jarosławia.

Po wojnie Witold Chudecki wrócił do Polski i zdecydował się na podjęcie nowego zawodu. Został więziennikiem, choć trudno powiedzieć dziś, jakimi motywami się kierował. Został strażnikiem, a potem naczelnikiem obozu pracy w Potulicach. Był to obóz dla Niemców. Zyskał znakomite opinie, był odznaczony srebrnym krzyżem i to otworzyło przed im szansę awansu zawodowego. – Niewątpliwie takim miejscem, w którym ten awans nie podlegałby żadnej dyskusji, było warszawskie więzienie przy ulicy Rakowieckiej 37. Więzienie zwane więzieniem na Mokotowie, ale w oficjalnej komunistycznej nomenklaturze nazywane było więzieniem Warszawa 1 – mówił mjr dr Dariusz Fudali. Za czasów Chudeckiego, w marcu 1947 roku, w więzieniu mokotowskim doszło do trzech spektakularnych egzekucji niemieckich przestępców wojennych: Ludwiga Fischera (postać ta pojawiała się w serialu „Czas honoru”), Maxa Daume i Josefa Meisingera.


Zwrot na niekorzyść

Był początkowo postrzegany jako człowiek lojalny, mimo że, jak każdy ówczesny funkcjonariusz, był wciąż sprawdzany. Ale sytuacja powoli zaczęła się odwracać na jego niekorzyść. Przyczyną było ujawnienie się w Rzymie bratanka, który wspomniał, że jest rodziną Chudeckiego. Naczelnik tłumaczył, że ostatni raz widział bratanka przed wojną, ale i tak zaczął zbierać niedobre opinie, a wokół niego narastała atmosfera podejrzeń. Został przeniesiony na stanowisko naczelnika więzienia w Brzegu. Zarzucano mu, że chodzi często do kościoła, w związku z czym ma demoralizujący wpływ na strażników. Witold Chudecki został w końcu zwolniony z szeregów ówczesnej straży więziennej.

– Trzeba powiedzieć, że ten nasz rodak był na tle ówczesnych wysokich rangą funkcjonariuszy komunistycznego więziennictwa postacią o tyle nietypową, że wiele w nim było sprzeczności. Z jednej strony przedwojenny, sanacyjny oficer, magister, człowiek wykształcony, z drugiej strony zaangażowany w tworzące się więziennictwo Polski ludowej

– mówił prelegent. – Możemy żartem powiedzieć, że to dobrze, iż człowiek z Jarosławia prezentował się tak, jak prezentował – podsumował dr Fudali. Spotkanie zwieńczyły oczywiście, pytania od uczestników oraz prezentacja książki Dariusza Fudalego „Miejsca wykonywanych wyroków śmierci. Kaci aparatu bezpieczeństwa na terenie województwa rzeszowskiego w latach 1944-1956”. Książka dotoczy kilkunastu katów i ma swoje wątki jarosławskie. Czytelnik odnajdzie je w osobach, które straciły życie w komunistycznych więzieniach.

hl

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do