
Przez hotel Piast w Tuczempach w ostatnim czasie przewinęło się wiele osób z różnych krajów. To dziennikarze, przedstawiciele organizacji pomocowych, służby, ale też sami uchodźcy. Hotel stał się swego rodzaju centrum przeładunkowym darów płynących na Ukrainę z wielu stron Europy.
Już w pierwszych dniach agresji Rosji na Ukrainę pojawili się tu uchodźcy. Na sypialnię zamieniono więc jedną z sal, w których zazwyczaj odbywają się imprezy okolicznościowe. Są tu materace, pościel. Jest ciepło i wygodnie. Nikogo z Piasta nie wypuszczono też głodnego. Zakwaterowanie w hotelowych wnętrzach znajdowali także dziennikarze z różnych krajów Europy, którzy relacjonowali wydarzenia z Korczowej i Medyki, dokąd przybywały tysiące uchodźców wojennych. Ale szybko okazało się, że do hotelu docierają także osoby chcące pomóc. Z Holandii, Włoch, Austrii i Niemiec. Dzięki znajomości współwłaściciela hotelu Marka Poździka z byłym burmistrzem Nowojaworowska, udało się wspólnie wysłać na Ukrainę sporo potrzebnych rzeczy. – Wasyl u nas kiedyś często bywał. Teraz jest w wieku emerytalnym i przeprowadził się do Lwowa. Kiedy wybuchła wojna, zadzwonił do mnie i poprosił o pomoc przy transporcie jadącym z Majorki. Przyjechali tu więc Hiszpanie, przenocowali u nas. Byli bardzo zadowoleni, bo podróż dała im się we znaki – opowiada Marek Poździk. Takich hiszpańskich transportów już było kilka. Z Majorki, Minorki, Ibizy. Zawsze te auta zabierały potem do Hiszpanii uchodźców.
Do hotelu Piast trafia też pomoc z niemieckich klubów Rotary. Stąd rusza to wszystko na Ukrainę. – Przyjeżdżali już kilka razy. Przywozili, lekarstwa, żywność, różne zestawy. We Lwowie koordynuje to Wasyl, który przekazuje te dary do szpitali. Jak mówi, każda ilość medycznych środków i trwałej żywności, powerbanki, baterie, się przydadzą. I właśnie to Niemcy przywożą. Oni pytają, co jest potrzebne i na te potrzeby odpowiadają. Zawsze jest to wszystko wyliczone co do sztuki i konkretnie opakowane i opisane – mówi właściciel Piasta, który stał się teraz także koordynatorem działań pomocowych. Jak zaznacza, jest tu sporo miejsca, więc dary jadące tirem są tu przeładowywane i dzielone. A potem trafiają do miejsc, w których ludzie na nie czekają i ich potrzebują. Po posegregowany i przygotowany towar do Tuczemp przyjeżdżają pojazdy z Ukrainy. Za kierownicą są albo mężczyźni w wieku emerytalnym, albo kobiety. – Jedna z nich była tutaj, gdy rakiety spadły na bazę w Jaworowie. Jak się okazało, zginęło dwóch jej znajomych – wspomina pan Marek. – Staramy się, by te rzeczy jak najszybciej trafiały na Ukrainę, bo one są tam teraz bardzo potrzebne – dodaje.
hl
Fot. Hubert LEWKOWICZ, Zbiory Własne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
a .wczora nas sołtys z nielotnej prawił że to wszystko bzdury co ci w tylewizji gadajom
Cześć panowie, mam na imie Nadia do Polski przyjechałam z Kijowa uciekając przed wojną. W Polsce mieszkałam prawie 5 lat i znam dobrze język polski. Chętnie poznam normalnego faceta. Nie szukam sponsora, nie interesuje mnie jakie masz zarobki, samochód itp. Przede wszystkim cenię kulturę osobistą i poczucie humoru, wygląd dla mnie to sprawa drugorzędna. Zainteresowanych panów zapraszam do kontaktu. Numer telefonu i więcej fotek wrzuciłam na swój profil tutaj: https://bit.ly/nadia23