
Mieszkańcy Młynów i Korczowej we wtorek 10 października przez kilka godzin blokowali drogę dojazdową do wysypiska odpadów. To efekt wcześniejszego protestu, który, według mieszkańców, nie znalazł rozwiązania.
Mieszkańcy gminy Radymno spotkali się z władzami firmy Empol, przedstawicielami gminy Radymno, Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska 22 września. Jak twierdzą, próbowali dojść do porozumienia. – Miało odbyć się spotkanie w węższym gronie, ale do niego nie doszło, bo nikt nie skontaktował się z nami – mówi Agata Sadowska-Drapak. – Zapowiadaliśmy, że kolejnym krokiem naszego protestu będzie blokada drogi. Dlatego dziś blokujemy – mówiła.
Tomasz Buczan mieszka najbliżej wysypiska. – Czasami są takie dni, że graniczy z cudem wyjście na podwórze, żeby nie przesiąknąć odorem. Znajomi nie chcą mnie odwiedzać, bo nie wiedzą, co ich tu spotka – mówi. – Mieliśmy zapewnienia od wójta, że nam pomoże, gdy kandydował w wyborach. Teraz zostaliśmy sami, dlatego staramy się zmotywować władze gminy i władze firmy – dodaje.
Mieszkańcy wyjaśniają, że protestują, bo przeszkadza im smród dochodzący ze śmietniska. Walczą z nim od wielu lat i, jak twierdzą, nie widać szans na poprawę sytuacji. – Informujemy władze o tym, co tu się dzieje, że śmierdzi w Młynach, Koroczowej, Budzyniu. Piszemy skargi, ludzie podpisują się pod nimi. Zebraliśmy sto pięćdziesiąt podpisów. Czy ktoś by podpisywał pisma, gdyby problemu nie było? – pyta radny z Korczowej Zbigniew Olech.
Mieli wozić śmieci z Radymna
Były sołtys Młynów Jan Buczan twierdzi, że mieszkańcy wyrazili zgodę na wysypisko śmieci, bo miało ono służyć tylko na składowanie odpadów z gminy i miasta Radymno. Teraz śmieci jadą z połowy województwa – mówi. Obecny sołtys wsi Michał Baran mówi, że jak blokada nie pomoże, to mieszkańcy będą szukać innego rozwiązania.
Dyrektor techniczny firmy Empol Leszek Rataj wyjaśnia, że dyrekcji firmy zależy na rozwiązaniu tego problemu. – My cały czas czekamy na dialog, ale konstruktywny. Wystosowałem pismo na ręce przewodniczącego rady Zbigniewa Olecha przez biuro rady gminy. Nie wiedziałem, że on będzie odwoływany. Poprosiliśmy w naszym piśmie, by mieszkańcy wskazali nam te miejsca i te daty, kiedy była ta uciążliwość zapachowa. Musimy sporządzić jakąś mapę, bo zależy nam na rozwiązaniu tej sprawy. A takie twierdzenie, że jest wszędzie, to nic nam nie daje – mówi. Potwierdza, że miało być spotkanie, ale nie otrzymał żadnej informacji o nim.
Dyrektor wyjaśnia także, że właściciele firmy podjęli stosowne kroki prawne w związku z blokadą drogi. – Z naszego punktu widzenia była ona nielegalna i nieprawna, bo odbyła się na drodze, która jest naszą służebnością. Uniemożliwiono nam dojazd i normlaną pracę. Zrobiono sobie krzywdę, bo zablokowano śmieciarki, które wiozły odpady z gminy Radymno – wyjaśnia.
Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie