
Zapraszamy do przeczytania Jarosławskiej Szopki Noworocznej.
CHÓR MIESZKAŃCÓW:
Gdy grudniowym wieje chłodem
I gdy San już ścięty lodem
Do Betlejem przez ten lód
Jarosławski bieży lud.
POSEŁ:
Juści, musim mrozu czekać,
By – jak nam tradycja mówi –
Do Dzieciątka wspólnie jechać
By się w korku nie pogubić.
Bo most jeden to za mało
Drugi by się przydał odraz
Lecz do władzy o tym mówić
To jak gadać prosto w obraz!
STAROSTA:
Co pan pleciesz, panie chłopie?
Teraz jesteś taki chwat?
Sprzątamy jak po potopie
Gdy minęło osiem lat
Waszych rządów nieudanych!
Nieudolnych, zmarnowanych…
W Sejmie byłem i mówiłem.
Kłopot nasz im przedstawiłem.
Nikt już nas nie sponiewiera
Poszedł apel do premiera.
POSEŁ
To jest tylko prowizorka
Przecież wyszła Szydło z worka.
STAROSTA
Swe obawy w niebyt przełóż
Płonna będzie twa nadzieja
Teraz będzie Pan Mateusz!
Nowa polska epopeja.
POSŁANKA
Mówię Wam to ja – posłanka
Choć niejeden pewnie nierad
Na kłopoty dobra Anka
Załatwiłam dezyderat!
I już wiedzą tam w Warszawie
Obiecała dobra władza
Że się przyjrzy trudnej sprawie,
co nam tutaj żyć przeszkadza.
BURMISTRZ I
Ach, to radni przeszkadzają
Inwestycje mi blokują
Absolutorium nie dają
Ciągle coś przeciw mnie knują.
Często „nie” od radnych słyszę
Więc o niecnej ich ochocie
Na Facebooku czasem piszę
Wieczorami, po robocie.
CHÓR RADNYCH:
Pisanina się nie nada
Ciemny lud tego nie kupi
O miasto dobrze dba rada
Naród nie jest taki głupi.
Skoro o nas tyle mówisz
Może byś i to przybliżył
Napisz teraz, tak jak lubisz:
Kto podatki tu obniżył?
Choć nie chciałeś tego przecież,
Radni jednak uchwalili
By się ludziom żyło lepiej
Radni mili, moi mili.
WÓJT I
Z mieszkańcami nie jest łatwo
Wiele rzeczy im przeszkadza
I niektórzy mówią gładko,
Że niedobra nasza władza.
Moje pole borówkowe
Było komuś solą w oku
Teraz mam sale sądowe,
W których bywam już pół roku.
WÓJT II:
Nic to, nic to, mój kolego
U mnie są problemy spore
Lecz mieszkańcy mnie dlatego
Bronią przed tym… senatorem.
Poszli za mną aż do sądu
Wszyscy tam z transparentami:
Ręce precz od samorządu!
Z gminy precz z politykami!
BURMISTRZ II
Mówili: Radymno – bieda
Ja się jednak nie poddałem.
Mówili, że nic się nie da
To im wszystkim pokazałem.
Zawsze gram w otwarte karty
Dyrektorkę od kultury
Odwołałem nie na żarty
By ją wybrać po raz wtóry.
BURMISTRZ I
I ja miałem, przyznać muszę
Z pewnym szkoły dyrektorem
Problem, nawet przed Ratuszem
zebrały się tłumy spore.
By w sondażach mi nie spadło
Urlop bezzwłocznie przerwałem
Choć słów gorzkich wiele padło
Wszystko tam poodmieniałem.
(BYŁY) DYREKTOR
Mój burmistrzu, mój kochany
Co jak perła w mieście błyszczysz
Że dla dobra nas te zmiany
dobrze przecież wiedzą wszyscy.
Pismakami się nie przejmuj
Zawsze wezmę cię w obronę.
Twoje w sieci wynurzenia
Są po prostu - w punkt trafione!
CHÓR RADNYCH
Są w ratuszu i z tej gliny –
warto przejrzeć w sieci strony
Każdy dzień bez wazeliny
Bezpowrotnie jest stracony.
BURMISTRZ
Powiem tylko krótko radzie
I niech dobrze zważą słowa
Że ostatni rok w tym składzie
W przyszłym będzie rada nowa.
CHÓR RADNYCH
Walczy burmistrz obosiecznie
Bo i on też może przecież
Żegnać szybko i skutecznie
się z burmistrza gabinetem.
CHÓR MIESZKAŃCÓW:
Przyszły rok jest wyjątkowy
Zamiast my tu do was biegać
Chcą z ulotek wasze głowy
O nasze głosy zabiegać.
Raz na długie cztery lata
W demokracji tak przyjęte
Przebieramy w kandydatach
Takie nasze prawo święte.
Wyżej pleców nie podskoczy
Stary, młody, mądry, durny
My powiemy, kto wyskoczy
Z naszych głosów pełnej urny.
Więc swe swary kończcie teraz
Bo, gdy tylko tak zechcemy
Wszystkich, czy ktoś rad, czy nierad
Do lamusa odeślemy!
Jest przy głosie ludu racja
Wiwat, wiwat demokracja!
KURTYNA
(po chwili zza kurtyny wychyla się Poseł)
POSEŁ
Chyba, że dokończą akcję
I rozwiążą demokrację.
Gdy im uda się intryga
To z wyborów będzie figa!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
O a gdzie podobizna WRON owca