
Były dwie szanse na zwycięstwo, niestety żadnej nie udało się wykorzystać. W środę zremisowali z Orlętami, w sobotę – przegrali u siebie z Motorem.
W środę 18 kwietnia JKS odrabiał zaległości, które były wynikiem niesprzyjających warunków atmosferycznych na początku wiosennej rundy. Mecz z Orlętami Radzyń Podlaski mógł dać jarosławianom trzy punkty, ale skończyło się na remisie. A zaczęło się obiecująco. Już w 7. minucie gola dla gospodarzy zdobył Bartłomiej Raba, który dopadł piłki i wbił ją do bramki po tym jak strzegącego jej bramkarza przelobował Rafał Surmiak. W 26. minucie Orlęta doprowadziły do remisu po strzale głową Bartosza Ciborowskiego. Wynikiem 1:1 zakończyło się to spotkanie, bo w drugiej połowie żadna z drużyn nie potrafiła pokonać rywala.
JKS nie był w stanie zdobyć ani jednego gola w sobotnim meczu z lubelskim Motorem. Na własnym boisku ulegli gościom 0:1. Jedyny gol tego spotkania padł po rzucie karnym podyktowanym w 64. minucie. W polu karnym pociągnął za rękę gracza gości Sebastiana Sobolewskiego. Po konsultacji ze swoim asystentem arbiter pokazał „wapno”. Bezbłędnie wykorzystał szansę poszkodowany Julien Tadrowski.
To już jedenaste spotkanie z rzędu w tym sezonie, w którym JKS nie notuje zwycięstwa.
jk
fot. Dominik Budzowski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie