Reklama

To nie repatriacja, to wypędzenie

04/12/2018 12:11

Promocja części trzeciej „Jarosławskiej Księgi Kresowian” Stowarzyszenia Dziedzictwo Kresów była połączona z przejmującą prezentacją Tomasza Kuby Kozłowskiego „Pociąg ze Lwowa. Wypędzenie Polaków z Kresów 1945-1946”.

Tomasz Kuba Kozłowski jest już bardzo dobrze znany jarosławskim miłośnikom Kresów. Spotkania z nim zawsze wypełniają po brzegi salę. Nie inaczej było i w czwartek 29 listopada w Miejskiej Bibliotece Publicznej, gdzie prezentowana była część trzecia "Jarosławskiej Księgi Kresowian". Tomasz Kuba Kozłowski mówił o dramacie wypędzenia Polaków z domów na Kresach po II wojnie światowej. Zwrócił uwagę na fakt, że do dziś funkcjonuje termin „repatriacja”, czyli „powrót do ojczyzny”. – To pora, by po raz kolejny spróbować zmierzyć się z mitem, a właściwie z kłamstwem terminu „repatriacja” – mówił Kozłowski. Jak dodał, w wielu opracowaniach występują różne terminy: przesiedlenia, wysiedlenia, migracje, podczas gdy w przypadku Niemców od dawna mówi się o wypędzeniu. A zdaniem prelegenta, to „wypędzenie” jest jedynym adekwatnym terminem na określenie tego, co stało się z Polakami z Kresów.

Kargul i Pawlak utrwalili fałszywy obraz

Reklama

Autor prezentacji wspomniał, iż w zbiorowej wyobraźni Polaków obraz tzw. repatrianta utrwali bohaterowie „Samych swoich”. – Głupie ciemne chłopy zza Buga, które skaczą sobie do gardeł o dwa palce miedzy. Nie ma innego obrazu, nie ma inteligencji, jest Kargul i Pawlak. To jest nieprawdopodobna siła znakomitej komedii, która przez naród została wzięta za prawdę objawioną – mówił T. Kuba Kozłowski. Tymczasem proces wypędzenia w rzeczywistości był olbrzymim dramatem, ale – zdaniem autora prezentacji – ówczesne władze zadbały, by nie pozostało zbyt wiele zdjęć z tego okresu. Choć my mamy w pamięci obraz wagonów towarowych, część Polaków jechała węglarkami bez dachów. Odchody zwierząt, wszy i tłok – tak wyglądała ta podróż. A z powodu nieustannych postojów trwała nawet i ponad 50 dni, choć niejednokrotnie odległość tę można by było przebyć w czasie jednej dobry. Do tego dochodził rabunek dobytku.

Dbają o pamięć

Reklama

Bogato ilustrowana prezentacja Tomasza Kuby Kozłowskiego towarzyszyła promocji trzeciej części „Jarosławska Księga Kresowian”. To kontynuacja rozpoczętego przez Stowarzyszenie Dziedzictwo Kresów w 2016 roku projektu „Skąd nasz ród. Jarosławska Księga Kresowa”. Jego celem nadrzędnym jest gromadzenie materiałów ilustrujących życie dawnych mieszkańców Kresów, którzy po wypędzeniu ze swoich domów rozpoczęli nowe życie w Jarosławiu i okolicach. Elżbieta Rusinko, redaktor naczelny publikacji i prezes Stowarzyszanie Dziedzictwo Kresów napisała w słowie od wydawcy: „Realizacja tego projektu związana była z zaangażowaniem młodzieży, która zbierając informacje o swoich bliskich, znajomych, sąsiadach, poznawała kręte ścieżki losów Polaków, którzy najpierw o niepodległość walczyli, a później byli świadkami ponownej jej utraty”.

Trzecia część „Jarosławskiej Księgi Kresowian” podzielona jest na dwa rozdziały. W pierwszym znalazły się biogramy, w drugim – wspomnienia Kresowian lub ich potomków. Publikacja została dofinansowana przez Województwo Podkarpackie oraz Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu „Patriotyzm Jutra”. Sponsorem był Bank Spółdzielczy w Jarosławiu.

Reklama

Hubert LEWKOWICZ

FOT. Hubert LEWKOWICZ

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do