Reklama

104 lata jak jeden dzień

17/01/2017 09:53

Paraskewija Pawliszyn z Wietlina urodziła się 15 stycznia 1913 r. W niedzielę skończyła 104 lata. Zapytana o swoje życie, mówi: – To tak jak jeden dzień.

Paraskewija mieszka z ponad 70-letnim synem. On przynosi drewno i węgiel. Sama już pilnuje ognia pod kuchnią. – W lecie chodzę koło domu, do sklepu i kościoła już nie dojdę – mówi pani Franciszka, bo tak mówili na nią w domu. Sama nastawia pranie w pralce, sama gotuje obiad. Dzień przed naszą wizytą ulepiła pierogi. Gotuje zupy. Syn zaopatruje ją w potrzebne produkty. – Mam też siedem kurek. Tak dla rozrywki, bo nikt nie chce jeść jajek – mówi. Kiedyś trzymała krowy, świnie. Razem z mężem utrzymywali się z gospodarstwa. Mąż nie żyje od około 20 lat.

Stuczterolatka ma świetną pamięć. Opowiada o czasach przedwojennych. Pierwszą wojnę pamięta z opowiadań: – Mieszkaliśmy w Kalinkowie. Ojca zabrali na front, kobiety i dzieci wywozili na furmankach. Jechaliśmy do Pruchnika. Nasze konie spłoszyły się, furmanka wywróciła. Przydusiło mnie. Miałam wtedy ponad rok. Matka tak się przejęła tym, że umarła. Pochowali ją w Pruchniku. Mnie wzięła na wychowanie ciotka. Byłam z nią do śmierci – opowiada swoją historię pani Franciszka. Pamięta także czasy drugiej wojny światowej. Niemców, którzy zachodzili do ich domu. – Ciotka była na robotach w Niemczech, znała niemiecki. Niemcy przychodzili do niej porozmawiać – wspomina.

Pani Paraskewija nie znała chorób. – Zdrowie miałam takie, że nie jeden chłop mógł pozazdrościć. Nigdy nie chodziłam po lekarzach. Do szpitala trafiłam niedawno, pierwszy raz, bo dusiło mnie w piersiach – opowiada. Zapytana o przepis na długowieczność, śmieje się: – Dziś ludzie nie będą tak długo żyć, przez jedzenie i wódkę.

Stuczterolatka ma jednego syna, doczekała się pięciu wnuków i 12 prawnuków.

Ewa KŁAK-ZARZECKA

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo EkspresJaroslawski.pl




Reklama
Wróć do