
Prawie 400 osób wzięło udział w Biegu Tropem Wilczym z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Uczestnicy przebiegli trasę od klasztoru oo. Dominikanów na jarosławski Rynek. To symboliczny dystans 1963 m.
W niedzielę 4 marca po uroczystej Mszy św. w klasztorze oo. Dominikanów delegacje władz samorządowych, parlamentarzyści, przedstawiciele instytucji, poczty sztandarowe szkół uczcili ten dzień przy pomniku mjra Władysława Koby. – W 1951 roku w więzieniu mokotowskim wykonano wyrok na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Ta data stała się symbolem. W tym dniu upamiętniamy bohaterów zwanych żołnierzami niezłomnymi lub wyklętymi. Dlatego tak liczna obecność pod pomnikiem mjra Władysława Koby tak wielu zacnych osób, pocztów sztandarowych, przedstawicieli licznych instytucji, którzy pragną okazać cześć i oddać honor żołnierzom powojennego podziemia antykomunistycznego – mówił do zebranych burmistrz Jarosławia Waldemar Paluch. Głos zabrał także starosta jarosławski Tadeusz Chrzan: – Żołnierze wyklęci żyli wyprostowani, nigdy na kolanach. Bez kompromisu walczyli o to co najważniejsze: wolność i ojczyznę. Ojczyznę, która nie będzie zdławiona uściskiem komunizmu – podkreślał.
Uczestnicy uroczystości wzięli udział w Apelu Poległych, a kompania honorowa wojska oddała salwę honorową. Delegacje złożyły wiązanki kwiatów w hołdzie poległym żołnierzom przy pomniku mjra Wł. Koby. W uroczystości, jak co roku, wziął udział jego syn Wojciech Koba.
Po oficjalnych obchodach po raz czwarty w Jarosławiu wystartował Bieg Tropem Wilczym. Jego uczestnicy przebiegli ulicami: Krakowską, Jana Pawła II, Grunwaldzką, Lubelską, Opolską na Rynek, gdzie na mecie burmistrz Waldemar Paluch w asyście swoich zastępców dekorował biegaczy. Rozlosowano tez 20 koszulek z wizerunkiem mjra Władysława Koby. Na biegaczy czekała już gorąca herbata i grochówka.
EKZ
Fot. Łukasz WOLAŃCZYK, Ewa KŁAK-ZARZECKA
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I nikt się nie potknął zapomnieli dodać
Chcialbym zainteresowac badaczy historii jaroslawskiej AK,zakopanym karabinem maszynowym w podworku budynku na ul Sienkiewicza.Przy dzisiejszej technice nie bedzie to trudne.Karabin mial byc uzyty do ostrzelania oddzialow Armii Czerwonej,ale starsi konspiratorzy uspokoili gorace glawy mlodziezy.